Jak położyć firmę na łopatki? 10 Najlepszych wskazówek!

Masz firmę? Wziąłeś dofinansowanie z UE lub innej instytucji, które rzekomo wspierają przedsiębiorczość? Czas na kolejny krok!

Połóż firmę na łopatki!

Oto dziesięć najlepszych sposobów na to, żeby Twoja firma upadła i podtrzymała statystyki. Wiesz, chodzi o te, które mówią, że większość firm pada w ciągu pierwszych pięciu lat od startu.

Startujemy Panie i Panowie!

1. Zrób coś, czego jeszcze nie ma na rynku!

Koniecznie! Ile razy słyszałeś, że pomysł jest najważniejszy? To 100% prawda! Musisz zrobić coś, czego jeszcze nikt nie robi, bo wtedy nie będziesz miał konkurencji.

Nie szkodzi, że nie masz na kim się wzorować. Nieważne, że jak tylko Ci się uda, to szybko pojawią się kopie.

Nieważne, że czeka Cię mnóstwo testów, żeby dowiedzieć się za co ludzie w ogóle chcą zapłacić.

Nieważne także to, że musisz wydać MNÓSTWO pieniędzy, aby w ogóle zaistnieć z czymś nowym w świadomości klientów.

Co tam – najwyżej weźmiesz kredyt, który będziesz spłacał przez następne dwadzieścia lat. W końcu w życiu trzeba mieć jakiś cel.

2. Zostań klonem

Nie masz czadowego pomysłu, na którym można zarobić miliony? Nic się nie martw – możesz wybrać inną ścieżkę i… zostać klonem!

Inspiracja? Podpatrywanie skutecznych rozwiązań? Przenoszenie działań marketingowych z innych branż do siebie? Po co się wysilać.

Widzisz biznes, który działa? Rób dokładnie to samo! Nic nie zmieniaj, nie dodawaj, nie modyfikuj – po prostu zostań klonem.

Nieważne, że nie masz pojęcia jak to działa od środka. Nieważne, że w głowie konsumentów zawsze będziesz postrzegany jako kopia.

Pewnie nie ma też dla Ciebie znaczenia to, że tworząc kopię tak naprawdę nie osłabiasz, ale wzmacniasz pozycję oryginału.

Zostań więc klonem! W końcu ktoś przez pomyłkę na pewno trafi do Ciebie. Może zdążysz mu coś sprzedać zanim się zorientuje, że trafił nie tam gdzie chciał.

3. Zatrudnij znajomych i rodzinę

Po co masz wydawać pieniądze na ogłoszenia i tracić czas na rozmowy z potencjalnymi pracownikami? Przecież masz znajomego, który zna się na rzeczy. Znacie się od lat i niejedną flaszkę razem wypiliście.

Nagle miałbyś płacić komuś obcemu? W życiu! Lepiej dać zarobić swoim.

To, że głupio Ci będzie zwrócić koledze uwagę na temat tego, że spóźnianie się nie jest w dobrym tonie – nieistotne. W końcu to kolega.

To, że w razie zaniedbywania swoich obowiązków nie będziesz miał sumienia go zwolnić w imię koleżeńskiej lojalności jest jeszcze mniej istotne.

W końcu firma nie musi aż tyle zarabiać. Zawsze może spełniać rolę fundacji. Przynajmniej na spotkaniach rodzinnych będziesz mógł powiedzieć jaki z Ciebie wielki biznesmen!

4. Wynajmij biuro w centrum miasta

Masz już firmę, która robi to, czego jeszcze nikt inny nie robi. Zatrudniłeś kumpli i do pełni szczęścia potrzebne jest miejsce do pracy. Duuużo miejsca. Najlepiej w centrum miasta, bo przecież nic tak nie przyciąga klientów jak biuro w prestiżowym miejscu.

Korki? – Spoko, zawsze można posłuchać audiobooka w aucie.

Czynsz? – No cóż, prestiż kosztuje. Jeszcze jest trochę oszczędności, więc na początek wystarczy, a później zapłacisz z utargu. W końcu masz taki pomysł, że nie ma bata – musi wypalić.

Brak parkingu? – Klienci zrozumieją. Niech się cieszą, że działasz w miejscu, które każdy zna.

5. Kup “niezbędny” sprzęt

Musisz to mieć. Po prostu musisz. Każda szanująca się firma ma dobry i nowy sprzęt. Dobre meble, nowe komputery, laptopy, tablety i super-wszystkomające telefony.

Oczywiście wszystko kupione na kredyt albo za pieniądze z dofinansowania.

Co prawda projektor nie jest na razie potrzebny, ale nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. W razie czego lepiej mieć go w szafie niż nie mieć wcale.

6. Sprzedawaj taniej niż konkurencja

Żyjemy podobno w czasach kryzysu. Paliwo powoli idzie w górę, a jak paliwo, to wszystko inne też. Zatem ludzie będą szukać taniochy!

Co możesz robić? Rób to samo co inni, ale taniej! Ludzie na pewno będą walili drzwiami i oknami, bo przecież nikt nie lubi przepłacać.

Co zrobić gdy znajdzie się ktoś, kto zaoferuje jeszcze mniejszą cenę? Jak to co – kolejną obniżkę.

Zarobisz mniej, ale przyjdzie więcej ludzi i wyjdzie na to samo! Zawsze  sprzedawaj najtaniej  –  nawet jak trzeba będzie do biznesu dołożyć.

Nie pozwól by konkurencja pluła Ci w twarz i odbierała tytuł najtańszego na rynku!

7. Postaw na branding

Ludzie kupują od tych, którzy są znani. W końcu wszystkie duże firmy inwestują w branding. Jak się uczyć, to od najlepszych!

Wykup reklamę w lokalnej telewizji, porozklejaj trochę ulotek, zrób  kampanię banerową na największych polskich portalach i w końcu ludzie zaczną Cię kojarzyć.

Póki co nic nie kupią, ale czy to w tej chwili ważne? Jak będą mieć potrzebę, to przyjdą do Ciebie bo już istniejesz w ich głowach.

Chyba, że… ktoś się z nimi spotka i po prostu sprzeda to, czego potrzebują.

Aby temu zaradzić pozostaje modlitwa i wiara w to, że rozpoznawalność jest kluczem do sukcesu.

8. Reklamuj się gdzie tylko to możliwe!

Szkoda czasu na szukanie miejsc, w których są Twoi klienci. W końcu im więcej osób się o Tobie dowie, tym większa będzie sprzedaż.

Kup reklamy w lokalnej prasie, telewizji kablowej, rozklejaj ulotki gdzie tylko się da, zgłoś się do różnych katalogów firm i zadbaj o to, by logo Twojej firmy widniało obok trzydziestu innych, na kalendarzach ściennych.

9. Używaj poważnego i fachowego języka

W końcu jesteś fachowcem, więc musisz mówić jak fachowiec. Twój klient nie będzie rozumiał co do niego mówisz? To niech się douczy!

Jak sprzedajesz telefony mów do klienta tak:

“Ten model posiada szerokoekranowy wyświetlacz Multi-Touch o przekątnej 4,5 cala, a jego kontrast wynosi 800:1. Poza tym można nim kręcić filmy video HD do 30 klatek na sekundę z dźwiękiem”

Broń Boże nie mów tak:

“Ten model ma naprawdę duży wyświetlacz. Prawie dwa razy tyle miejsca niż ma Pan w telefonie obecnie. Poza tym ma naprawdę niezły kontrast – to oznacza, że jak Pan zrobi zdjęcie wafelka, to będzie tak realne, że aż chciałby je Pan schrupać.

No i to video. Powiem tak – do robienia takich filmików jakie można robić tym telefonem niedawno potrzeba była kamera za kilka tysięcy złotych. Teraz może Pan taką kamerę nosić w kieszeni. Niesamowite prawda?”

Pamiętaj, żeby mówić tak jak w pierwszym przykładzie, a będziesz w oczach klienta wyglądał na prawdziwego profesjonalistę.

Nieważne, że jemu Twoje cyferki i kody nic nie mówią. Doczyta w internecie.

10. Rób wszystko sam

Twoja firma już prawie leży, ale brakuje jeszcze jednego elementu. Ten element brzmi: “Nie deleguj, nie płać innym – rób wszystko sam”.

Księgowość?  – Kupisz kilka książek, trochę poczytasz i sam będziesz się zajmował papierkami. Zawsze to stówa w kieszeni.

Strona www? – W internecie jest masa kursów html’a, więc też dasz sobie radę.

Nie ma sensu delegować niczego na zewnątrz. W końcu to twoja firma i nie ma powodów, żebyś z kimkolwiek dzielił się zyskami.

Zatem rób wszystko sam, choćbyś miał sypiać tylko po cztery godziny dziennie, a cały pozostały czas przeznacz na pracę.

Jak zrobisz wszystko co opisałem w powyższych punktach, to katastrofa murowana!!!

Teraz na poważnie 🙂

Wpis został zainspirowany książką Marka Jankowskiego: “Pułapki small biznesu. 133 mity, które niszczą Twoją firmę”.

pulapki-small-biznesu-133-mity-ktore-niszcza-twoja-firme

Jeżeli  chcesz prowadzić firmę, to ta pozycja jest obowiązkowa. Natomiast jeżeli masz już firmę, to podczas czytania tej książki pewnie nie raz powiesz: “Cholera, już to przerabiałem. Dlaczego ta książka trafiła do mnie dopiero teraz?” Mnie też się to zdarzyło 🙂

Popełniłem różne błędy, ale mam nadzieję, że dzięki książce Marka uniknę kolejnych.

Szczerze polecam!

4.7/5 - (102 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu

Wielkie dzięki za rekomendację 🙂

vii
vii
12 lat temu

“Zrób coś, czego jeszcze nie ma na rynku!”

I to miało by nas położyć ? Bez jaj.
Rynek ma się rozwijać a to oznacza coś nowego.
Pod takim kontem myślenia, nigdy nie powstał by Windows ani pc w garażu.

“Rób wszystko sam”

Na początku firmy musisz “wiedzieć wszystko i robić wszystko” sam.

vii
vii
12 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

to dosyć ciekawe.
To by sugerowało, że rynek jest już pełny, wymyślono wszystko co można było wymyślić, pozostało już tylko ulepszać to co mamy.
Jak ci się podoba taki sposób widzenia ?

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu
Reply to  vii

Rozmawiałem kilka miesięcy temu z amerykańskim wynalazcą, właścicielem kilkunastu patentów i firmy, która sprzedaje oparte na nich produkty. Siedzimy przy kawie, pytam, jak to się robi, jak wygląda jego praca. A on na to: Patrzę na świat dookoła, np. na tę łyżeczkę do kawy, i zastanawiam się, czy mógłbym zrobić to lepiej. Czy to musi działać tak, jak działa w tej chwili. Wniosek: patenty i wynalazki też nie są wymyślane zupełnie od zera 🙂

Zbigniew Grabowski
Zbigniew Grabowski
12 lat temu
Reply to  vii

Rynek może jeszcze nie być gotowy na taką super-hiper-mega nowość. Oczywiście, możesz edukować klienta i wypromować każdy praktycznie pomysł/usługę. Tylko czy możesz sobie na to pozwolić finansowo? Oszacuj z grubsza ile $$$ potrzebujesz, dołóż co najmniej 50% z racji niedoszacowania kosztów (zawsze się coś pominie w obliczeniach) i spójrz na to jeszcze raz. Chłodnym okiem. Nadal warto?

vii
vii
12 lat temu

i na tym etapie wkraczasz w poziom zwany “inwestorzy”, osoby którego dostrzegają potencjał i mają hajs na promocje.

A co powiesz na produkt, w którym klient sam dostrzega hejj to mi się naprawdę przyda, nie zawsze trzeba na chama mu wkręcaći podawać kontekst na tacy.

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu
Reply to  vii

IMHO jeżeli w small biznes wkracza inwestor z mega hajsem to już przestaje być small. A jeżeli chodzi o realizowanie odkrywczego pomysłu, to sam to przerabiałem. Założyłem firmę, która była pierwsza w swoim rodzaju w Polsce (tak przynajmniej twierdziły Fakty TVN, gdzie nas pokazywano). Nasz główny problem polegał na uświadomieniu klientom, że jest taka usługa, że jej potrzebują i że to kosztuje. Każdy kto wchodził w ten sam biznes później (a dziś analogiczne firmy działają w każdym wielkim mieście w Polsce) miał łatwiej, bo kolejna firma coraz mocniej przecierała ten szlak i budowała świadomość klientów.

vii
vii
12 lat temu

@kontem – kątem ;p

nick i 4
nick i 4
12 lat temu

Rozumiem że Bartuś prowadził nie jedną firmę i osiągał w nich oszałamiające sukcesy i te wszystkie “mądre porady” pisze z własnego doświadczenia…prawda Bartku ?

Artur Król
Artur Król
12 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

Zawsze fascynuje mnie obsesja niektórych ludzi n.t. pisania z własnego doświadczenia. Ludzie – po to mamy tak rozwinięte mózgi, żeby się uczyć z czyjegoś doświadczenia, także doświadczenia ludzi, których nie poznaliśmy nigdy w życiu. To jedna z największych przewag, jakie mamy nad zwierzętami, które mogą się co najwyżej uczyć z doświadczenia jednostek osobiście znanych (i chętnie oraz skutecznie to robią). To się nazywa właśnie postęp cywilizacyjny – fakt, że dziś nie muszę od nowa wynajdywać koła, tylko mogę skorzystać z doświadczenia praprapra(…)pradziadka Ugha, który to koło wynalazł. To właśnie wyróżnia nas, ludzi, jako gatunek! To nasza przewaga konkurencyjna na rynku… Czytaj więcej »

Mielec
Mielec
12 lat temu
Reply to  nick i 4

Wydaje mi się, że nie trzeba specjalnie mieć wielu firm aby dojść do takich wniosków. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Ja miałem kiedyś firmę, małą ale miałem i z własnego doświadczenia moge powiedzieć, że święta prawda została napisana w tym artykule.

Edyta
Edyta
12 lat temu

Bardzo uproszczona wizja świata. Po pierwsze: dlaczego niby dotacje z UE mają szkodzić firmie? Po drugie: dlaczego nie mam zatrudniać znajomych, skoro wiem, że Gosia jest świetną księgową, a Zenek genialnym informatykiem, a do tego jeszcze wiem, jak się z nimi dogadać, jakie mają “zady i walety”, bo niejeden wieczór z nimi przegadałam i pracowaliśmy razem 10 lat w tej samej firmie? Po trzecie: są takie rodzaje działalności, gdzie forma jest ważna – i meble, i usytuowanie w centrum (akurat klient, który ma dojechać do centrum mniej zwykle narzeka na korki, niż ten, który się będzie tłukł na “zadupie”). Po… Czytaj więcej »

Edyta
Edyta
12 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

Wiele firm funkcjonuje na kredytach, nic w tym dziwnego ani złego. Jeśli chodzi o dofinansowanie z UE, to akurat one wymagają wkładu własnego (a więc wydajemy własne pieniądze), ale za to, w przeciwieństwie do kredytów, części “unijnej” nie trzeba oddawać. Co do firm,które otrzymują dotacje unijne i padają, to z tego co wiem wiele firm (na świecie, nie tylko w Polsce) upada, bez względu na źródło finansowania (czemu niby fundusze UE miałyby być takie pechowe?). Może trzeba “przejść” przez tych kilka upadłych, żeby w końcu, metodą prób i błędów, osiągnąć to, o co nam chodziło. Pytałam o doświadczenie autora książki,… Czytaj więcej »

Artur Król
Artur Król
12 lat temu
Reply to  Edyta

“Po drugie: dlaczego nie mam zatrudniać znajomych, skoro wiem, że Gosia jest świetną księgową, a Zenek genialnym informatykiem, a do tego jeszcze wiem, jak się z nimi dogadać, jakie mają „zady i walety”, bo niejeden wieczór z nimi przegadałam i pracowaliśmy razem 10 lat w tej samej firmie? “

A czy pracowaliście w relacji “koledzy z firmy”, czy w relacji “przełożona-podwładni”?

Jeśli to drugie, to faktycznie, przeniesienie takiej struktury na zewnątrz nie jest problemem. Ale jeśli to pierwsze, to może być niestety już spory problem i łatwo tak sobie spaprać i relację i biznes.

Edyta
Edyta
12 lat temu
Reply to  Artur Król

Myślę, że wszystko zależy od osoby. Mój kuzyn zatrudnił w firmie swoją byłą dziewczynę, z którą pracował na równorzędnym stanowisku. Teraz jest jej szefem i się dogadują bez problemu. Myślę, że niektórzy boją się zatrudnić znajomych, bo myślą, że nie będą u nich mieli dostatecznego autorytetu czy odpowiedniego dystansu. Ale są przecież ludzie, których się zawsze szanuje i wykonuje ich polecenia, jako szefów, można to nazwać charyzmą, albo czym tam się chce. Możesz z nimi chodzić na piwo, jeździć na wakacje, a i tak będziesz dobrze dla nich pracował.

Piotr
Piotr
12 lat temu

To, że nie należy od razu reklamować się w tych samych wielkich mediach jak wielkie firmy nie oznacza zaraz, że trzeba pominąć branding całkowicie. Trochę za daleko posunięta teza. Po przesłuchaniu większości podcastów Mała Wielka Firma nie wydaje mi się, aby Marek opisywał to w ten sposób jak to przytoczyłeś Bartku. Chociaż nie doszedłem do tego rozdziału jeszcze, więc może w książce jest inaczej niż to mówi w podcaście.
A nie doszedłem do tego rozdziału, bo z kolei czytam książkę Pawła Tkaczyka “Zakamarki Marki”. 🙂

Piotr
Piotr
12 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

Bartku nie łapię się jednego punktu, aby krytykować 🙂 Więc spokojnie 🙂

Chodzi o to, że jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, a ja nauczyłem się (i jestem pewien, że ty też), że jeżeli pewne szczegóły się pominie i pozostawi domysłom, to mogą uczynić wiele złego. 🙂

No i tak na samym początku nie ma co stawiać brandingu na piedestale. Ja po 4 latach działalności widzę, że właśnie teraz to jest ograniczeniem rozwoju mojej firmy, więc czas się tym zając teraz 🙂

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu
Reply to  Piotr

A propos brandingu: mój znajomy, właściciel dwóch dużych firm powiedział kiedyś coś takiego: “Jeżeli mam poświęcać czas na budowanie wizerunku mojej firmy, to wolę go poświęcić na budowanie firmy”. Pomyślałem wtedy, że to inne pokolenie, które nie wie co jest naprawdę ważne. Ale z czasem coraz bardziej doceniam jego doświadczenie i podzielam jego zdanie. Marka firmy w dłuższej perspektywie nie jest za wiele warta, jeżeli nie stoi za nią solidna firma.

Piotr
Piotr
12 lat temu

No oczywiście, ale to raczej zależność równoważności a nie implikacji. Obie rzeczy muszą być. Ktoś może np mieć firmę i dobre usługi/produkty chwalone przez jego klientów, ale jeżeli nikt o tym nie wie poza nimi to średnio fajnie. No i w drugą stronę, ktoś może robić branding i “hałas” wokół siebie a produkty/usługi jego nie muszą wcale być tak samo “wow”. Czyżbym dobrze rozumiał, że nie ma sensu inwestować w strategię marki, strategię social media, dobry marketing? Bo teraz co oznacza dobra firma w kontekście tego co powiedziałeś? Bo bez szczegółów to nie bardzo jest co do końca rozumieć, bo… Czytaj więcej »

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu

@Piotr: Chodzi mi dokładnie o sytuację, kiedy >>ktoś może robić branding i „hałas” wokół siebie a produkty/usługi jego nie muszą wcale być tak samo „wow”<< – to nazywam budowaniem wizerunku zamiast budowania firmy.

Piotr
Piotr
12 lat temu

@ Marek. No to akurat tak jak myślałem 🙂 Teraz przydałoby się wiedzieć skąd mam wiedzieć, czy nie przeginam w jedną albo w drugą stronę za bardzo. Tj skąd mam wiedzieć (bo mi się może wydawać ze moje produkty są wow ale to subiektywne), czy gdy buduję wizerunek marki, to robię to ZAMIAST budowania firmy? Czy pozytywne opinie klientów są wystarczającym sygnałem, że nie zaniedbuję budowania firmy i jakości usług i ze spokojną głową mogę zająć się też budowaniem wizerunku, bez obawy, że robię to na zasadzie hałasu?

Mikołaj Kowalski
Mikołaj Kowalski
12 lat temu

3. Zatrudnij znajomych i rodzinę.
Ten punkt od razu wzbudził we mnie sporo emocji.

Pamiętam kiedy zakładałem moją pierwszą firmę. Zrobiłem to razem z moim przyjacielem i to był największy błąd jaki mogłem zrobić. Teraz to wiem, wtedy wydawało mi się, że dogadamy się ze wszystkim. Firma upadła, przyjaciel został przyjacielem, ale kontakt już nie jest taki jak był kiedyś. Przyjaciel do biznesu to bardzo często zupełnie inny człowiek i z przyjacielem do imprezy, piwa i miłego spędzania czasu ma niewiele wspólnego.

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu

Mam podobne doświadczenia…

vii
vii
12 lat temu

Po prostu, te rady nie odnoszą się do każdego kontekstu.W jednym mogą być ok (na przykład w przypadku autora książki dla którego zadziałały ale nie sprawdzał jak działają jego rady w 2 strone, może by osiągnął więcej?) kiedy to w drugim są totalną pomyłką.Myślę, że to powinno mieć bardziej formę: przemyśl to i to, zobacz 2 strony medalu a nie pokazywanie tylko jednej, bo u mnie to zadziałało· Jednym słowem naciąłeś się Bartek, każdemu się zdarza.Przeczytawszy jakąś ksiażkę, nagle przyjmujemy prawdy objawione.Zapominając, że każdy sam je sobie tworzy, bierzesz to co ci się przyda. “Bardzo uproszczona wizja świata. Po pierwsze:… Czytaj więcej »

Marek Jankowski
Marek Jankowski
12 lat temu
Reply to  vii

Zacytuję moją byłą szefową: “Gdybym zamiast wypełniać durne papierki do Unii zajęła się w tym czasie normalnym zarabianiem pieniędzy, to już bym je miała na koncie”. Ale oczywiście wiele zależy od skali dotacji 🙂 Jasne, że rady nie odnoszą się do każdego kontekstu. Gdyby tak było, to uczyliby tego w szkole, każdy potem zakładałby firmę i żył długo i szczęśliwie. Nie będę wypowiadał się za Bartka, ale kiedy pisałem “Pułapki small biznesu” chodziło mi o to, żeby człowiek po ich przeczytaniu przestał przyjmować bezkrytycznie wiele informacji na zasadzie “bo ktoś mi tak powiedział”, tylko sam pomyślał. Z Twoich komentarzy widać,… Czytaj więcej »

Piotr
Piotr
12 lat temu

Heh ja na szczęście widząc różnych ludzi i jak się rzucają na dotacje itp powiedziałem sobie, że dam sobie właśnie luzu i zajmę się budowaniem tego co ja uważam na podstawie dotychczasowego doświadczenia za dobry kierunek. Jak się do mnie zgłaszają ludzie żeby im na dotacje napisać jakiś program, to od razu niemal odrzucam. Więcej przy tym papierkowej roboty niż pieniędzy z tego. Najczęściej chcą wyciągnąć jak najwięcej tajemnic, aby za kogoś ułożyć np program szkoleń bo bez niego to nie będą brali nas pod uwagę do oferty. Ja wszystko związane z firmą osiągałem pracą własncyh rąk i umysłu, żadnych… Czytaj więcej »

Michał
Michał
7 lat temu

Zgadzam się w 100%! Gdyby chociaż część ludzi przeczytała ten artykuł. Sharuje.