Jakie są 3 fałszywe i bardzo szkodliwe dla naszej efektywności osobistej założenia?
PIERWSZE: “OD JUTRA BĘDZIE INACZEJ!”
Na Śląsku by na to odpowiedzieli: “Jaaa…. Yhhmmm… ale Ty dupisz fleki synek”. Co oznacza ni mniej, ni więcej jak po prostu “gadasz głupoty”.
I każdy z nas to pewnie doskonale zna 😉 Ileż razy składamy sobie w Sylwestra obietnicę, że “Od nowego roku coś tam, coś tam”…. a potem nic z tego nie wyszło? Bo prawda jest taka, że radykalna zmiana z dnia na dzień jest niesłychanie trudna.
Odnosząc to do efektywności osobistej, dyscypliny i koncentracji, to oczywiście możemy sobie obiecywać, że “Od jutra nie zaglądam na Messenger”, albo “Nie będę sprawdzał Facebooka w pracy”.
I najczęściej, jak to w życiu bywa jest co? A nico!
Pracujecie sobie następnego dnia i nagle nie wiadomo jak, jakoś “samo się kliknęło” i już sprawdzamy walla, albo przerzucamy focie na Instagramie, bo przecież jak można nie zostawić serduszka pod zdjęciem psa przebranego za owcę.
Dlatego poleganie na swojej silnej woli w tym zakresie kompletnie nie zadziała. Musimy tak ustawić środowisko pracy, żeby być jak najmniej narażonym na te pokusy.
Co robić?
✔ Można zablokować rozpraszające strony,
✔ Można wyłączyć internet jeśli akurat nie jest potrzebny do wykonania danego zadania,
✔ Można wyciszyć telefon i wynieść do innego pomieszczenia, albo przełączyć go w tryb samolotowy.
Wiara w to, że jak sobie coś postanowimy, to już tak będzie jest bardzo nierozsądna i przecież z doświadczenia powinniśmy to wiedzieć.
Dlatego dużo lepszym rozwiązaniem jest trening, oraz pogodzenie się z tym, że będą potknięcia.
Jasne, będziecie mieć postanowienie, że “Do 13:00” nie zaglądam na portale społecznościowe”, ale no na litość mroku – na pewno przyjdzie jakiś słabszy dzień, będziemy niewyspani, albo złapie nas katar-gigant i jednak się złamiemy.
Dlatego trzeba być dla siebie wyrozumiałym i próbować jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. To nieustanna praca nad sobą, swoim otoczeniem, wyciąganie wniosków i ponowne działanie.
Bo świat się nie zatrzyma.
Nieustannie wszystko będzie walczyło o naszą uwagę, która staje się powoli niezwykle cenną walutą. Kto zyska więcej uwagi, ten w dzisiejszej ekonomii wygrywa.
DRUGIE: “NIE MAM WENY DO DZIAŁANIA”
Jest takie powiedzenie: „Wena przyszła, ale nie zastała Cię przy biurku, więc poszła sobie, zawiedziona”. I to totalnie tak jest! Czekanie na wenę, jakąś iskrę, dziką falę motywacji nie ma sensu. Najczęściej motywacja zaczyna się pojawiać jak już zabierzemy się za pracę.
Jedną z lepszych rzeczy jakie można tutaj zrobić, to maksymalnie obniżyć sobie poprzeczkę.
Nie chce mi się pisać tekstu? No to przynajmniej Worda otworzę i się popatrzę w ten migający kursor. A no to może jednak napiszę jedno zdanie. I drugie. I trzecie. I bach! Zobaczcie Państwo ile już napisałem! Tak to zazwyczaj działa, czyż nie?
Najgorzej jest zacząć.
Start jest zawsze gorszy niż kontynuacja zadania. To jest punkt krytyczny.
TRZECIE: “JUTRO BĘDZIE WIĘKSZA MOC!”
Z jakiegoś powodu wierzymy, że jak pójdziemy spać i się wyśpimy, to wstaniemy posiadając jakieś nadludzkie moce.
Tyle, że nie.
Bo czym się niby różni ten Bartek z jutra od Bartka z dzisiaj?
My sobie lubimy myśleć, że gdzieś tam w przyszłości jest jakaś lepsza wersja nas samych. No nie. Nie ma jej.
Tą lepszą wersję wypracowuje się codziennym działaniem.
W nauce jest taki termin jak prognozowanie afektywne. Polega ono na tym, że jakby stało się X, to wszystko by się zmieniło. Przykładowo:
„Gdybym wygrał milion na loterii, byłbym szczęśliwszy”.
Naprawdę? Od wielu lat bada się poziom szczęścia u ludzi, którzy wygrywają olbrzymie sumy na loteriach i okazuje się, że po kilku tygodniach ich poczucie szczęścia wraca do tego samego poziomu, jaki mięli przed wygraną.
Inny przykład: Często myślimy, że gdybyśmy mieli wypadek i wylądowali np. na wózku, bylibyśmy bardzo nieszczęśliwi.
Jak pokazują badania, to też nie jest prawda. Okazuje się, że osoby, które np. w wyniku wypadku samochodowego doznały takiego uszczerbku na zdrowiu, że muszą poruszać się na wózku inwalidzkim w ciągu kilku miesięcy osiągają taki poziom szczęścia jak przed wypadkiem.
Po prostu uczą się żyć na nowo i czerpią z życia pełnymi garściami – a niejednokrotnie wyciskaną z niego więcej niż ludzie pełnosprawni Pięknym przykładem są choćby te dwie wspaniałe Panie. Zapraszam na ich strony profilowe (Agata Spała, Angelika Chrapkiewicz-Gądek)
To wcale nie jest tak, że następnego dnia będziesz niesamowicie zmotywowany. To tylko sztuczka umysłu.
Problem polega na tym, że Ty widzisz siebie z przyszłości jako bardziej produktywnego, skupionego i pracowitego. Ale już to napisałem – jutro będziesz dokładnie taki sam.
Dlatego musimy cały czas nad sobą pracować, wyciągać wnioski z porażek, zastanawiać się, co zrobić lepiej, jak zadbać o swoje środowisko, żeby uchronić się przed pokusami.
Te trzy założenia są bardzo sprytne i podstępne, to pułapki, na które musimy każdego dnia uważać.
—
Post pojawił się w pierwotnej wersji na naszym Fanpage’u: