Uwielbiam mówić o innych dobrze. Zdecydowanie bardziej wolę opowiedzieć – choćby na łamach swoich mediów społecznościowych – o usłudze, która zbiła mnie z nóg swoją fachowością i rzetelnością, niż “publicznie prać brudy” wtedy, gdy coś było zrealizowane poniżej oczekiwań.
I choć z tym stwierdzeniem pewnie większość osób bez problemu się zgodzi, to jednak codzienny przegląd newsfeedu na Facebooku dowodzi czegoś zgoła odmiennego. Powszechna praktyka w wykonaniu większości ludzi wydaje się dotykać punktowania tych negatywnych zjawisk, żalenia się na usługi jednej czy drugiej firmy i tak dalej.
Nie jestem tym jakoś strasznie zdziwiony.
Media społecznościowe niejednokrotnie dowiodły, że wywołanie porządnej burzy na profilu jakiejś marki potrafi zdziałać cuda. Prowadzone w ten sposób bojkoty nie raz i nie dwa miały wpływ np. na ceny akcji przedsiębiorstwa, nie mówiąc już o tym, że często to jest najskuteczniejszy sposób wyegzekwowania końca ciągnącego się miesiącami procesu reklamacji.
Jednak tym bardziej! Działanie przeciwko powszechnym trendom w tym konkretnym przypadku pozwoli Ci się wyróżnić. Bo przecież wszyscy wolimy być otoczeni uśmiechem i serdecznością, nie wszechobecnymi żalami, prawda?
Nie wiem, czy wierzysz w karmę, ale na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że ona naprawdę istnieje. Po co?
Bo jestem święcie przekonany, że poleceniom Twojej firmy sprzyjają Twoje własne polecenia!
To, co polecasz i o czym mówisz, świadczy też o Tobie
Byłeś w dobrej restauracji? Kupiłeś sprzęt, który świetnie gra? Byłeś na rodzinnej wycieczce i spałeś we wspaniałej agroturystyce? Masz rewelacyjnego mechanika?
Pisz o tym! Chwal tych ludzi i te firmy przed znajomymi!
To naprawdę proste, bo dzisiaj możemy oznaczyć miejsca, fanpage’e, ludzi. W kilka sekund możemy zostawić świetną ocenę restauracji na mapach Google’a.
W niespełna minutę zostawimy opinię na Bookingu o hotelu, w którym spędziliśmy kilka cudownych dni. Zwłaszcza, że to naprawdę przyjemne!
To będzie także prowokowało polecenia Twojej firmy.
Ja na przykład wręcz uwielbiam to robić. Spójrz – kiedyś na moim osobistym profilu poleciłem fizjoterapeutę z Krakowa, do którego trafiłem z bólem pleców. Dostałem od niego kilka zaleceń i już po pierwszej wizycie czułem poprawę.
Kliknij i przeczytaj cały post z komentarzami
Przy okazji kolejnej wizyty bohater tego wpisu podziękował mi, a poziom obsługi wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Było warto! Zwłaszcza, że chwaliłem szczerze i z czystego serca!
Innym razem, przy okazji sesji zdjęciowej, poleciłem Izabellę Garbarz. Zauważ, że ten post ma mocno humorystyczny charakter, a poza rekomendacją usług pani fotograf wrzutka ta stanowiła dla mnie okazję do podzielenia się z moją społecznością tym, co u mnie słychać i nad czym pracuję.
Kliknij i przeczytaj cały post z komentarzami
Kolejny przykład: ekstremalne zawody Mordownik. Udział w nich potraktowałem jako punkt wyjścia do stworzenia notki wrzuconej na Facebooka. Zawarłem w niej 10 punktów, przez które sport przypomina biznes:
Kliknij i przeczytaj cały post z komentarzami
Po pierwsze, to przykład, że polecanie często może być okazją do wpisu na zupełnie inny temat. Samo wydarzenie potraktowałem tutaj jako punkt wyjścia, inspirację do stworzenia krótkiego eseju o lekcjach, jakie stamtąd wyniosłem.
Istotne jest jednak również to, że polecając taki bieg daję do zrozumienia, że wziąłem w nim udział. Nie jest to takie czyste “chwalenie się” na zasadzie: “patrzcie, jaki ze mnie twardziel, tych kilkadziesiąt kilometrów to zrobiłem jak gdyby nigdy nic”.
Tym postem owszem, zasugerowałem, że udało mi się ukończyć bieg, jednak poprzez refleksje zawarte w tekście wyciągam na światło dzienne również inne cechy mojej osobowości, który wydają mi się szczególnie istotne, gdy chodzi o odbiór mojego wizerunku w sieci.
Oczywiście warunkiem tutaj jest pełna szczerość i autentyczność.
Ja naprawdę napisałem to, co myślałem, nie szukałem “niczego na siłę” ani nie starałem się udawać kogoś, kim nie jestem. Dlatego ja wrzucam zdjęcia z ekstremalnego biegu, a nie z degustacji drogich win, choć to drugie wydarzenie też mogłoby być ciekawą okazją do podobnych refleksji.
Wracając do Mordownika – z komentarzy i wiadomości prywatnych wiem, że taką wrzutką zainteresowałem samym wydarzeniem kilka lub kilkanaście osób, a całej reszcie – dałem do zrozumienia, że chętnie próbuję swoich sił w takich zawodach sportowych.
Poza tym… Administrator profilu Mordownik na Facebooku udostępnił mój post, zwiększając tym samym mój zasięg i docierając do nowej dla mnie społeczności. W ten sposób zyskałem kilku obserwatorów: zaangażowanych sportowo przedsiębiorców 😉
Dlatego jeśli chcesz, żeby inni (klienci, znajomi, obserwatorzy) polecali to co robisz, to daj przykład i też polecaj.
Zawsze bardzo chętnie korzystam z opcji oznaczania swoich znajomych na Facebooku. Jeśli tylko widzę, że ktoś szuka sprawdzonej firmy, a ja taką firmę znam – nie waham się ani chwili. Oznaczam, piszę, polecam i rekomenduję.
Łącząc innych ludzi, nie wiem do końca, czy coś z tego wyjdzie, czy nie, ale prędzej czy później osoby, którym ja kogoś rekomendowałem (bez względu na to jak się sprawa zakończyła), polecają również mnie. Więc jak tu nie wierzyć w karmę?
Tylko biznes? NIE!
Pozytywna rekomendacja nie musi też dotykać bezpośrednio obszaru Twojej działalności. Przecież Twoi klienci również mogą być rodzicami poszukującymi weekendowych atrakcji dla swoich dzieci, prawda?
Takich osób jest trochę wśród mojej społeczności.
Dlatego też nie miałem żadnych wątpliwości publikując bardzo pozytywną recenzję jednego z odkrytych parków. Raz, że taka rekomendacja realnie może się przydać osobom z dziećmi mieszkającymi w okolicy tej atrakcji, a dwa – to dla mnie okazja do pokazania ludzkiej twarzy i zamanifestowania, że nie samym szkoleniami, blogowaniem i kampaniami żyję.
A to też jest ważne. W końcu jestem człowiekiem, mam życie poza firmą i nie chciałbym, by moi czytelnicy o tym zapomnieli 😉
Polecając czyjś content masz więcej okazji do kontaktu z Twoją społecznością
Wszyscy eksperci od mediów społecznościowych zgodzą się pewnie ze stwierdzeniem, że regularność w publikacji na Facebooku lub innych SM jest rzeczą bardzo, bardzo istotną.
Z drugiej strony ci, którzy zajmują się tworzeniem contentu, na pewno przyznają mi rację, gdy powiem, że stworzenie wartościowego, merytorycznego wpisu, raportu czy infografiki jest bardzo, bardzo czasochłonne.
Jak pogodzić jedno z drugim?
Polecając treści innych twórców!
Oczywiście trzeba pamiętać, by te treści pasowały do Twojej grupy docelowej, były dla niej ciekawe i rzucały światło na sprawy, który mogą się okazać potencjalnie interesujące.
W przypadku mojej społeczności jest to na przykład temat nieruchomości. Na podstawie okresowych ankiet, komentarzy i rozmów z moimi czytelnikami wiem, że zarabianie na wynajmie to coś, na temat czego często szukacie w sieci informacji.
Dlatego z radością dzielę się z moimi czytelnikami materiałami, które mnie zainteresowały. Spójrz na przykład na moje udostępnienia wpisów od Michała Szafrańskiego z JakOszczedzacPieniadze.pl czy Grzegorza Grabowskiego z Wynajmistrz.pl.
Innym przykładem materiałów, jakie chcę szerzyć wśród mojej społeczności, to tematy mogące potencjalnie wpływać na jakość życia przedsiębiorców. Mistrzem takich materiałów jest Marek Jankowski z podcastu Mała Wielka Firma, który często gości w moich mediach społecznościowych, bo zwyczajnie wierzę w ogromną moc tych treści!
Dla inspiracji podrzucam jeszcze kilka przykładów.
Tutaj polecałem kanał Przygody Przedsiębiorców:
Tutaj materiał Macieja Aniserowicza:
Oczywiście na naszym fanpage’u i na moim profilu osobistym tych poleceń jest dużo więcej 🙂
“Bartek oszalałeś? Polecasz konkurencję?”
W Polsce niestety jeszcze (choć powoli zaczyna się to zmieniać) cierpimy na chorobę, że “każdy sobie rzepkę skrobie”. Wiele osób pilnuje swojego podwórka i absolutnie nie chcą wspominać o nikim, kto (w ich mniemaniu) jest jakimkolwiek zagrożeniem.
Co to w ogóle za mentalność!
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że moi czytelnicy i klienci czytają inne blogi, śledzą inne kanały na YouTube, obserwują strony fanpage innych osób, które zajmują się strategiami i marketingiem, są pozapisywani na inne newslettery.
Jeśli ktoś wierzy, że ma “swoją społeczność”, to… grubo się myli. Ponieważ ta “nasza” społeczność nie jest tylko i wyłącznie nasza.
Jestem przekonany, że osoby, które czytają te słowa na pewno znają, czytają i obserwują takie osoby jak: Ola Budzyńska, Kamila Rowińska, Urszula Phelep, Magdalena Pawłowska, Marta Krasnodębska, Michał Szafrański, Marek Jankowski, Artur Jabłoński, Daniel Bossy, Dawid Bagiński, Jakub Bączek, Maciej Wieczorek, Piotr Chmielewski, Piotr Majewski, Paweł Danielewski, Piotr Michalak, Mateusz Grzesiak, Łukasz Milewski.
Zgadza się?
No właśnie.
Zatem skoro moi czytelnicy i Klienci i tak znają, czytają, oglądają innych, to dlaczego miałbym nie odesłać swoich czytelników i obserwatorów do materiału, który:
– zrobił ktoś inny
– z którym ja się całkowicie zgadzam
– uważam, że dany artykuł/ video/ podcast uczyni ich życie lepszym?
Bo kogoś innego będą obserwować? Zapiszą się na newsletter u innej osoby? Przecież to i tak się dzieje.
Okopywanie się i próba udawania, że poza nami nikt inny nie istnieje jest moim zdaniem niepoważne.
Polecam wiele innych osób, które robią świetną robotę i nie zauważyłem, żeby to miało jakikolwiek negatywny wpływ na moją firmę. Wręcz przeciwnie – jest coraz lepiej 🙂
Kiedy ktoś mnie pyta: Bartek, chcę zbudować zespół, od czego zacząć?
Odpowiadam: Idź na “Zespół Marzeń” do Kamili Rowińskiej.
Kiedy ktoś mnie pyta: Bartek znasz kogoś od reklam na Facebooku?
Odpowiadam: kup kurs online, albo idź na szkolenie stacjonarne do Piotra Chmielewskiego, albo Artura Jabłońskiego.
Kiedy ktoś mnie pyta: “Chcę zacząć nagrywać podcasty. Od czego zacząć?
Odpowiadam: Zainwestuj w kurs PodcastPro od Marka Jankowskiego.
Skoro ja się tymi tematami nie zajmuję, to dlaczego miałbym nie polecać innych?
“Bo nikt tak nie robi!”
I właśnie dlatego warto. Zobacz jak łatwo można się wyróżnić i dołożyć kolejną “cegiełkę” do banku zaufania między Tobą, a Twoimi czytelnikami.
Ludzie będą chcieli się odwdzięczyć
Według badań Nielsena 92% konsumentów ufa rekomendacjom swojej rodziny i przyjaciół. W obliczu tych danych sam odpowiedz sobie na pytanie, ile warte są takie wzmianki na temat moich produktów i usług:
A to dopiero początek. Zauważ, że Ci ludzie takimi aktywnościami osiągają niesamowite wyniki. I robią to nie tylko dlatego, że wierzą w to, co robię, ale również w pewien sposób chcą się odwdzięczyć za wartość, którą moje treści i kursy wniosły w ich życie.
Z kolei ja jestem i będę im za to niesamowicie wdzięczny.
Tak kręci się cała spirala. I to jest piękne!
Szalenie ważne! NIE oczekuj wzajemności!
Wiem, teraz pomyślisz, że już całkiem mi odbiło, ale posłuchaj. To nie działa tak, że jak Ty (firma A) polecisz kogoś innego (firma B), to potem firma B będzie polecać Ciebie, czyli firmę A.
Dlatego właśnie ważne jest to, żeby nie tylko mówić o innej firmie bezpośrednio, ale aby pisać o nich i polecać w mediach społecznościowych. U nas zazwyczaj to działa tak, że my (firma A) polecamy innych (firma B) np. na Facebooku lub w newsletterze, to inni moi czytelnicy i klienci to widzą. Wzmacnia się między nami zaufanie.
To sprawia, że polecenia wracają z zupełnie innej strony. Nie zawsze jest tak, że jak ja polecam kogoś polecę, to ten ktoś potem poleci mnie.
Czyli my (firma A) polecamy na Facebooku kogoś innego (firma B), ale w większości polecenia wracają z zupełnie innej strony (firma C).
Dla uproszczenia:
A–> B C, D, E –> A
Bardziej chodzi o puszczenie w świat przykładu, że warto polecać innych. To zapoczątkuje “efekt kuli śnieżnej” i wróci do nas z ogromną mocą.
Nie wspominam tutaj, że to co robisz / sprzedajesz musi być na wysokim poziomie. Uznaję, to za coś oczywistego, bo wiadomo, że dziadostwa nikt dalej nie poleci, choćbyś stawał na uszach.
Słowa-klucze: autentyczność i relacje
Powyższe to tylko przykłady, część długoterminowej strategii, którą (najpierw nieświadomie) realizowałem od wielu, wielu lat. Teraz, gdy jestem bardziej świadomy korzystnych rezultatów wiem, że nadal będę zmierzał w tym kierunku.
Będę pisał o innych tak dużo i tak dobrze, jak tylko się da.
To samo polecam Tobie. Ale…
To tylko jedna z metod na zwiększenie liczby udostępnień Twoich postów, czy rekomendacji Twoich usług. Ta strategia nie stanowi nawet wierzchołka góry lodowej 😉
Temat jest znacznie bardziej obszerny, choć (gwarantuję!) warty Twojej uwagi. Są w końcu tacy, którzy twierdzą nawet: zadbaj o marketing poleceń i zapomnij o innych kanałach zdobywania zleceń 😉
Kto jeszcze chce mieć więcej nowych klientów, którzy nie negocjują cen, nie mają obiekcji, a których pozyskanie kosztuje najmniej?
Czy wiesz, co zrobić, aby…
- wykorzystać potencjał mechanizmu, który sprawia, że aż ok. 83% konsumentów podejmuje swoje decyzje zakupowe na podstawie rekomendacji przyjaciół i znajomych?
- dowiedzieć się, jak efektywnie i krok-po-kroku zbudować w swojej firmie sprzedaż opierając ją na fakcie, że blisko 100% konsumentów szuka w Internecie opinii i recenzji na temat produktu lub usługi, którą mogą być zainteresowani?
- sprawić, że nowi klienci przychodzą do Ciebie sami (nie musisz się za nimi uganiać), nie negocjują ceny (nie musisz tłumaczyć, dlaczego jakość musi kosztować) i nie mają już praktycznie żadnych obiekcji (bo już Ci ufają!), od Ciebie oczekując wyłącznie podania terminu realizacji usługi i podpisania umowy?
Jeśli przynajmniej jedno z Tych zagadnień wydaje Ci się interesujące (a idę o zakład, że na tytuł “interesującego” zasłużyły w Twojej głowie wszystkie trzy!), to znaczy, że marketing poleceń powinien stać się jednym z elementów Twojej strategii działania. I nie, samo polecenia czyichś usług (jakkolwiek ważne i świetne na początek!) raczej tutaj nie wystarczy. Do tematu trzeba podejść szerzej i w sposób uporządkowany.
Czyli jak?
Widzisz, w tym roku zrealizowaliśmy 4 edycje warsztatu “Liczy Się Oferta”, w których wzięło udział łącznie 65 osób. Pierwsze 10 osób na “wersji beta” płaciło po 1000 zł, pozostałe 55 zapłaciło 1970 zł za miejsce. Nie wydałem na reklamę ani złotówki. Ogromna część uczestników tych szkoleń to klienci powracający, albo… Klienci z polecenia!
A to tylko jedna z moich aktywności, jeden z moich kursów. W pozostałych przypadkach cyferki wyglądają bardzo podobnie!
To dowodzi, że nie trzeba być wielką firmą, by osiągać spektakularne rezultaty.
Jeśli chcesz wiedzieć jak stworzyć system gwarantujący stały napływ klientów z polecenia, to koniecznie przeczytaj mojego ebooka: “Potęga Rekomendacji”.
.
PS. A jeśli ten artykuł Ci się spodobał, to… Wiesz już co robić, prawda? 😉
A jak kupic tylko ebook bo książki nie wysyłają za granice
Marcin na stronie https://firmaczylity.pl/liczysiewynik jest opcja zakupu samego ebooka. No, ale wtedy nie dokładam tego swojego. Taki mamy układ, że tylko do pakietu, ale mam taki pomysł: może masz w Polsce kogoś wśród rodziny / znajomych, kto ucieszyłby się z książki? Wtedy Ty sobie odbierzesz ebooka, a druk wyślą do kogoś, komu dobrze życzysz w biznesie 😉
A może pakiet ebook+ebook?
Nie będziemy mieć takiej oferty. Jak już wcześniej zaznaczałem od 7 grudnia będzie w sprzedaży sam e-book “Potęga Rekomendacji
Czy można kupić tylko Twojego ebooka? Książkę już mam 🙂
Będzie taka opcja po 7 grudnia 😉
W zasadzie nazwałeś i ująłeś w słowa coś, co jest moją postawą od bardzo dawna, a co wyniosłam z domu. Docenianie, pozytywne wzmacnianie w życiu prywatnym i w biznesie to naprawdę magia. Myślę, że punktem wyjścia jest taka zwykła ludzka życzliwość, postawa którą ma się w sobie, ale jeśli zrobimy z tego swoją “strategię” to plusem może być to, że nam wejdzie w krew i staniemy się dzięki temu lepszymi ludźmi na wielu innych, pozabiznesowych płaszczyznach 🙂
Jestem jak najbardziej za tym, by tak pozytywne nawyki zawsze wzmacniać
Opisujesz dokładnie to, co właśnie staje się moim udziałem. Nigdy nie stroniłam od chwalenia innych, jeśli było to spójne z moim zdaniem na ich temat, a więc autentycznie szczere. Moją dewizą jest: uzupełniamy się, a nie wykluczamy. Od niedawna zaczęłam organizować w Brukseli spotkania Polek w niewielkich grupach, są to spotkania dyskusyjne, tematyczne wokół wartości uniwersalnych, czy ważnych problemów. Przy okazji, zupełnie spontanicznie zaczęłam wyciągać na światło dzienne talenty uczestniczek naszych spotkań, a im z kolei polecać innych wartościowych ludzi i inicjatyw “z zewnatrz”. Okazało się, że jest wśród nas wiele artystek, pasjonatek, zaczynają aktywnie uczestniczyć nawet osoby, które początkowo… Czytaj więcej »
A ja dziękuję za podzielenie się tak inspirującym przykładem, Agnieszko!
Ja bardzo lubię pisać pozytywne opinię na internecie 🙂 I często namawiam do tego innych. Zwłaszcza tych, którzy mają w zwyczaju napisać coś tylko wtedy, gdy chcą wylać na kogoś pomyje.
Oby był to dla nich moment refleksji nad pisaniem opinii o innych.
Świetny materiał Bartek, w którym ciekawie wyjaśniasz zasady poleceń i rekomendacji. Sam wielokrotnie Cię już polecałem i nadal będę to robił, gdy zajdzie taka potrzeba. Sam zauważam, że nawet w swojej branży Copywritingu i SEO, gdy nie jestem w stanie zrealizować zlecenia dla mojego nowego Klienta czy aktualnych, to polecam skorzystanie z usług konkurencji(którą poznałem i mogę z czystym sumieniem polecić – i ona mnie czasami poleca). Polecenie to świetny pomysł na rozwój swojego biznesu, pamiętają, że dobro wraca 🙂
Potwierdzam z całą mocą – dobro wraca.
No jak tu nie polecać Bartka 🙂 Artykuł pierwsza klasa 🙂
Myślę, że w ekonomi wdzięczności kluczem jest to aby być wdzięcznym i dzielić się ale nie oczekiwać bezpośredniej wdzięczności, ponieważ szybko może się sfrustrować. Nawet w Ewangelii czytamy, że z 10 trędowatych, których uzdrowił Jezus tylko 1 podziękował, a reszta rozeszła się do swoich spraw. Ja podobne proporcję doświadczam w swojej działalności. Natomiast niewątpliwie dobro, którym się dzielimy wraca i to z nawiązką bardzo często w momencie, w którym się nie spodziewamy i myślę, że to jest w tym wszystkim bardzo ekscytujące 🙂
To dobre podejście. Gdy zaczynamy na coś za bardzo liczyć, wtedy zamienia to się w zwyczajną zapłatę. To co innego.
Artykuł bardzo ciekawy i pomocny 🙂 Sprawiłem sobie na mikołajki pakiet Druk + ebook + audiobook (tzn. podałem link żonie) ale “Potęgi rekomendacji” nie dostałem? Jak to możliwe, czy coś przeoczyłem? Z tego co wiem zakup został dokonany 3 grudnia.
Daniel po zamówieniu powinieneś dostać maila z linkami itp. Odezwij się proszę na maila (w zakładce kontakt) i damy Ci dostęp ręcznie.
Udało się pobrać e-booka, dziękuję za szybkie załatwienie sprawy 🙂
Od jakiegoś czasu już myślałam o takim działaniu, ale po przeczytaniu tego artykułu wdrożę tą czynność do stałych aktywności ☺️ Warto szerzyć dobro i napędzać tą „kulę śnieżną” ?
Polecanie innych to jeden z moich celów na nadchodzący rok 🙂
Otacza mnie grupa świetnych osób – fachowców najwyższej klasy i staram się częściej o nich pisać! Artykuł w punkt jak zawsze!
Pozdrawiam, Mateusz.
Dziękuję. Polecam polecanie 😀 To naprawdę świetna sprawa.
Dziękuję Bartku!
Bartku przyznam szczerze, że temat który poruszyłeś na blogu otworzył mi oczy na kilka spraw 🙂
Aż sam się dziwię, czemu do tej pory nie działałem w inny sposób.
Naprawdę cieszę się, że mogłem Cię zainspirować.
Szkoda, że ludzie zazwyczaj piszą opinie gdy są niezadowoleni. Gdy wszystko jest w porządku przyjmują to za oczywistość niewymagającą uwagi. W biznesie również każdy chętnie chciałby aby go polecano ale unika jak ognia robienia komuś reklamy (działa syndrom psa ogrodnika). Dlatego świetnie, że zachęcasz do dzielenia się także tymi pozytywnymi opiniami!
Masz rację. Dlatego warto też często wprowadzać “wezwanie do akcji” (Call to action). Wtedy liczba tych pozytywnych komentarzy także rośnie.
Olśniło mnie po tym artykule.
Polecam różne rzeczy innym, ale bardziej prywatnie, niż na mojej stronie. Właściwie dlaczego nie robić tego w ten sposób? Nie wiem skąd była we mnie jakaś taka myśl, że to dziwne.
Czasami tak się zdarza 😉 To powodzenia w nowym sposobie polecania!
Szczerość, oddanie i współpraca kluczowe aspekty stabilnego wzrostu w sieci.
I nie tylko w sieci 😉