Emocje w BIZNESIE | Poranny Inspirator #88

Jak reagujesz gdy klient mówi „NIE”? Jak długo rozpamiętujesz porażki, błędy, niepowodzenia, czy krytykę ze strony Klienta? Potrafisz o tym szybko zapomnieć i działasz dalej, czy kisisz to w sobie? W dzisiejszym odcinku krótko, zwięźle i na temat o emocjach w biznesie. Jeżeli są tematy, które „gniotą się” w Tobie całymi tygodniami, to koniecznie zobacz to nagranie 🙂

Aby być na bieżąco zachęcam do obserwowania kanałów, w których będą pojawiały się informacje o nowych odcinkach.

1. Subskrybuj kanał na YouTube ►http://bit.ly/subujpopiela

2. Polub fanpage ► https://www.facebook.com/liczysiewynik

Żeby dostawać powiadomienia wejdźcie na stronę główną fanpage:https://www.facebook.com/liczysiewynik

Jak najedziecie na przycisk „Lubię to”, to rozwinie wam się menu. I w sekcji „Powiadomienia” przełączcie na „wszystkie włączone”. Dzięki temu algorytm Facebooka nie będzie was pomijał i dostaniecie powiadomienie.

3. Snapchat  ► bartekpopiel

Zapraszam do oglądania i pamiętaj, że kolejny odcinek już jutro o 6:30!

Dzień dobry! Witam Cię w kolejnym odcinku z serii Poranny Inspirator!

Tematem dzisiejszego odcinka są… emocje w biznesie.

Często ludzie mocno biorą do siebie rzeczy, które się wydarzają w ich firmach. Przejmują się tym, że  dostawca się spóźnił, że ktoś zgłasił reklamację, że dzwoni niezadowolony klient, że taki niezadowolony klient przychodzi do sklepu i zaczyna się awanturować… I tak dalej.

Wszystko to „kisimy” w sobie. Nie potrafimy tych emocji odpuścić…. a to z kolei źle rokuje dla przyszłości biznesu.

Postawię sprawę jasno: oczywiście nieraz usłyszysz skierowane pod swoim adresem nieprzyjemne słowa, ale jedyne, co musisz z nimi zrobić, to wyciągnąć z nich lekcję, po czym… odpuścić.  Musisz wyciągnąć z takiej sytuacji istotne dla Ciebie informacje, puścić w niepamięć całą tą otoczkę i po prostu iść dalej.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by nauczyć się nie zwracania uwagi na krytyczne rzeczy.

Za chwilę pokażę Ci kilka przykładów.

Zaużmy, że prowadzisz blog i ktoś napisze w komentarzach:

Twoje teksty są do bani. Jak ktoś, kto robi tyle literówek i takie straszne błędy interpunkcyjne, w ogóle może prowadzić blog? Naucz się stawiać przecinki, debilu.

Jaka płynie z tego lekcja?

Popracuj nad stylistyką, zwracaj większą uwagę na interpunkcję, daj komuś tekst do sprawdzenia i do korekty. I tyle. Z całej tej krytyki wyciągnij to, co naprawdę ważne, co ma znaczenie. Konkretne informacje zwrotne. To rzeczywiście weź do siebie, natomiast całą tą otoczkę, wszystkie te nieistotne emocje, po prostu odpuść.

Jeżeli robisz wideo, to możesz na przykład usłyszeć, że twoja gestykulacja jest niespójna, machasz tymi łapami jak jakiś porąbaniec itp. Jaka z tego płynie lekcja dla Ciebie? Popracuj nad gestykulacją. Popracuj nad tym, żeby spokojnie nagrywać swoje materiały. To wszystko.

Nie kiś tego w sobie. Nie bądź jak śmietnik, w którym ludzie upychają śmieci, które trzeba później deptać i gnieść i gnieść.

To wszystko gdzieś się przecież w Tobie kisi i kumuluje i w końcu może wybuchnąć. A  jak już wybuchnie… jak wybuchnie, to będzie źle 😀

Takie pozornie nieistotne rzeczy często powodują rozstrojenia nerwowe, frustracje, kryzysy, depresje, załamania itp. Wyliczać można w nieskończoność. Miej tego świadomość.

Nie bądź jak taki kosz na śmieci. Bądź bardziej jak wiadro, które nie ma dna. Ktoś coś wrzuca, to coś przez Ciebie przechodzi i znika w nieprzebranych czeluściach. I okej, przeszła to przeszła, na na cholerę drążyć temat? 😀

Bierzemy z tego to, co ważne i idziemy dalej.

Uwolnij się od tej przeszłości. Po co przejmować się tyloma rzeczami, które już się stały?

Ja wiem, że nie-przejmowanie-się nie jest łatwe. Czasami poradzenie sobie z danymi okolicznościami wymaga naprawdę długotrwałego procesu. Na przykład po stracie kogoś bliskiego –żałoba rządzi się swoimi prawami i pogodzenie się z tym, co nas spotkało, nie jest proste. To jasne.

Chodzi mi bardziej o sytuację, kiedy bardzo dużo czasu i energii poświęcamy rzeczom, na które już nie mamy wpływu. Na rzeczy, których nie ma sensu dłużej rozpamiętywać.

Jeśli studiowałeś lub wciąż studiujesz, to na pewno znasz z autopsji taką oto sprawę:

Piszesz egzamin, oddajesz kartkę wykładowcy, wychodzisz z sali i nagle dopadają Cię myśli:

O BOŻE, CZY DOBRZE ODPOWIEDZIAŁEM NA PYTANIE PIERWSZE?

O BOŻE, NIE WIEM CZY W TRZECIM NA PEWNO NAPISAŁEM TAK, JAK CHCIAŁEM!

O BOŻE, NIE WIEM, CZY TO, CO NAPISAŁEM W PIĄTYM WYSTARCZY CZY MOŻE POWINIENEM COŚ DODAĆ?

Wątpliwości latają wokół Twojej głowy, jak komar w majową noc, ale… po co? Kartka już poszła. Oddałeś ją. Już jest po wszystkim. Teraz nie możesz już nic z tym zrobić.

Pamiętaj o tym. To bardzo ważne. Naucz się być tu i teraz. Żadne tam i potem. Żadne tam i wcześniej. Tu i teraz. Naucz się skupiać na tej chwili, która trwa w tym momencie, a nie żyć przeszłością.

Kolejnym przykładem może być praca.

Bardzo często słyszy się, że ktoś ma do wykonania ciężką, wymagającą pracę i że temu komuś tak bardzo się nie chce i w ogóle tragedia.

Tymczasem bardzo często prawdziwym problemem jest jedynie gadanie o tej pracy. Myślenie o niej jak o największej katordze. Samo jej wykonanie wcale nie jest już takie trudne.

Kiedyś słuchałem wykładu pewnego mnicha, który opowiadał o tym, jak woził ziemię taczką. Mówił o tym, że samo myślenie o pracy powodowało, że był na maksa zniechęcony. Pytał siebie i innych wokół: a dlaczego ja mam to robić? A ile jeszcze taczek zostało? A czy nie może zrobić tego ktoś inny? Nikt nawet mnie nie zapytał, czy chce mi się pić itp. Mnóstwo myśli pełnych przerażenia, zniechęcenia. Natomiast, jak się okazało, samo przewożenie tej cholernej ziemi było już naprawdę proste.

Po prostu: wrzuć ziemię na tą taczkę, załaduj i przejedź wyznaczony odcinek i z powrotem.

Tak samo może być u Ciebie z nauką. Takie myśli pewnie brzmią znajomo:

O Boże, mam siąść i się uczyć! Jak mi się nie chce! Tyle stron mam do nauczenia się! Czemu to babsko jest takie wredne? Dlaczego ona nie może zrobić jakiegoś prostego sprawdzianu, prostej kartkówki? Dlaczego ona tyle wymaga?

Samo myślenie o nauce w tych kategoriach jest niesamowicie obciążające. Jakbyś założył na siebie taki stukilogramowy plecak, który Cię coraz bardziej wgniata w ziemię.

Gdybyś natomiast po prostu po prostu siadł do książki i bez zbędnego ględzenia wziął się do nauki, to szybko okazałoby się, że nie jest to wcale takie trudne.

Zwracaj na to uwagę. Pilnuj swoich myśli. Pilnuj swoich emocji.

Jak myślisz – jak często nie przeszkadza Ci sam problem, a Twoje podejście do niego?

Coś się stało? Okej, stało się, to się stało. Wyluzuj. Uspokój się. Skup się na samej pracy. Uśmiechnij się.

Wierz mi – jak się uśmiechamy, to od razu praca czy nauka staje się łatwiejsza. Nieważne, czy właśnie nagrywamy materiały wideo, piszemy tekst, czy musimy nosić jakieś cegły. Uśmiech zawsze sprawia, że praca jest znacznie, znacznie przyjemniejsza.

Zatem pamiętaj, aby nauczyć się odpuszczania emocji. Jeżeli coś się wydarzyło, to się wydarzyło. Okej. Wyciągnij z tego lekcję i idź do przodu. To naprawdę bardzo istotna sprawa.

I na dzisiaj to tyle.

Do zobaczenia jutro o szóstej trzydzieści!

4.6/5 - (5 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
statystycznypl
statystycznypl
7 lat temu

Świetnie to widzę na przykładzie mojego pierwszoklasisty. Jak ma do zrobienia swoje znienawidzone szlaczki i weźmie się po prostu do pracy, to pół strony jest gotowe w 5 minut. Natomiast czasem miewa gorszy dzień i najpierw 10 minut marudzi, potem robi jedną linijkę, potem znowu marudzi przez 5 minut i tak walczy ze wszystkim przez godzinę albo i dłużej.

statystycznypl
statystycznypl
7 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

Jak mnie ktoś próbuje pogonić, to się robi tylko gorzej 😉