Ktoś mądry kiedyś powiedział, że brak planu, to planowanie porażki i… niewątpliwie coś w tym jest. Niektórzy mówią, że życie bez planu jest ciekawsze, że więcej w nim spontaniczności i zabawy.
Dostałem swego czasu maila od jednego z czytelników, który zachwycił się ideą Leo Babauty piszącego na swoim blogu, że żyje obecnie bez wyznaczania celów. Tylko zauważ, że aby móc tak żyć Leo przez dłuuugi, długi czas zachwalał planowanie, listy To Do itp.
Musiał przejść pewien etap, który moim zdaniem jest konieczny! Jeżeli chcesz z poziomu osoby, której wiedzie się “jako tako” wskoczyć od razu na poziom życia bez planu, to trochę tak, jakby przesiąść się z rowerka na czterech kołach na Kawasaki Ninja.
Zwolennicy „życia bez planów” głoszą także, że planowanie jest bez sensu bo i tak wszystkiego nigdy nie uda się zrealizować. Nie sposób się z tym nie zgodzić – w życiu rzadko wszystko idzie zgodnie z planem. To normalne i musisz to zaakceptować.
Kiedy piloci planują lot z USA do Polski, to są przygotowani na turbulencje i inne okoliczności, które raczej nie są planowane. To, że nie są planowanie nie oznacza, że się nie zdarzają!
Swoją drogą wraz z doświadczeniem w planowaniu, gotowość na niespodzianki jest częścią planu 😀
Tyle słowem wstępu, a teraz konkrety.
W tym artykule chcę przedstawić naprawdę proste sposoby na to, żeby Twój dzień był zdecydowanie bardziej efektywny. Żebyś wieczorem mógł z dumą stanąć przed lustrem i powiedzieć: “Dzisiaj dałem z siebie wszystko”.
1. Naładuj akumulatory
Pierwszym krokiem do tego, aby dać z siebie więcej jest stworzenie odpowiednich zapasów energetycznych. Możesz mieć super brykę, rewelacyjne „alusy”, powalający sprzęt audio, ale jak nie masz paliwa, to takie cacko zamiast jeździć może jedynie dekorować parking.
Co robić, by “paliwa” było dużo i by było ono dobrej jakości?
Śpij. Nie chodzi o to, że masz spać całymi dniami. Dobrze wiesz o co mi chodzi. Jak zarywasz noce, to Twoje ciało daje Ci o tym znać.
Następnego dnia Twoja koncentracja jest zaburzona, jesteś rozkojarzony, szybciej się denerwujesz i nie wiesz, za co się wziąć. Potrzebujesz snu – zrozum to.
Niektórzy twierdzą, że powinno się spać osiem godzin. Ja twierdzę, że powinno się spać tyle, ile ciało potrzebuje na regenerację. Dlatego zawsze wstaję o stałej porze (5:30) natomiast kładę się spać między 22:00, a 1:00, w zależności od tego, jak dużo miałem pracy i ile godzin spędziłem w samochodzie.
Pij wodę. Podczas snu nasz organizm się odwadnia, dlatego powinno się każdego ranko wypić szklankę wody dla uzupełnienia płynów. Na mnie woda z rana działa lepiej niż kawa.
Ćwicz. Poranna gimnastyka daje niezłego kopa. Ciśnienie wzrasta, ciało jest rozgrzane, mózg lepiej dotleniony.
Zauważyłem, że brak ćwiczeń z samego rana odbija się na efektywności pracy przez cały dzień. Niby taka mała rzecz, ale okazuje się, że jej znaczenie jest ogromne.
Teraz nawet jeśli zaczynam szkolenia o 8:00, to wstaję na tyle wcześnie, żeby zarezerwować chociaż 10 minut na poranną gimnastykę.
Jedz śniadanie. Na pewno już o tym czytałeś, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Dlatego ważne, żeby śniadanie było smaczne i zdrowe.
Ze śniadaniem jest podobnie jak w przypadku ćwiczeń. Jakość śniadania wpływa na jakość pracy wykonywanej w ciągu dnia.
Nigdy tego nie badałem, nie robiłem sondaży itp, dlatego najlepiej sprawdź jak z tym jest u Ciebie.
Kiedy ja zjem rano dobre kanapki z serkiem, wędliną, pomidorem i poprawię to owocem, to czuję się bardzo dobrze i wszystko się układa.
Natomiast jak tylko pozwalałem sobie na małe odstępstwa w jedzeniu z samego rana, to przekładało się to na jakość pracy. Przeciąganie, odwlekanie, czytanie bzdur, sprawdzanie maili itp.
Kiedy to zauważyłem nastąpił naprawdę duży przełom i mimo, że czasami lubię zjeść pizzę, to nigdy, przenigdy nie jest to mój pierwszy posiłek.
2. Planuj wieczorem kolejny dzień
Jeśli chcesz pracować naprawdę efektywnie, to sugeruję poświęcić dziesięć minut wieczorem na zaplanowanie następnego dnia.
Kiedy już przyzwyczaisz się do tego będzie Ci to zajmowało nie dziesięć, a dwie-trzy minuty. Produktywność w ciągu następnego dnia będzie zdecydowanie lepsza.
Korzystałem z różnych narzędzi do planowania i najlepsze jest dla mnie połączenie Google Calendar z flipchartem.
Każdego wieczora piszę na tablicy co mam do zrobienia w mającym nadejść dniu. Chociaż nie zawsze wszystko udaje się załatwić, to czuję duży postęp w stosunku do czasów, gdy nie robiłem takich planów.
3. Grupowanie zadań
Planując swój kolejny dzień można bardzo łatwo połączyć pewne zadania w grupy.
Przykładowo jak masz do załatwienia kilka spraw poza domem, to zrób listę co, gdzie i jak zrealizować.
Dzięki temu za jednym wyjściem załatwiasz wszystko co trzeba. Nie trzeba ponownie zakładać butów, płaszczy itp.
To samo tyczy się maili. Zamiast sprawdzać maila co dwadzieścia minut lepiej sprawdzać go dwa, trzy razy dziennie i za jednym zamachem odpisać do wszystkich interesantów.
Co możesz grupować:
– sprawy na zewnątrz: zakupy, urzędy, spotkania itp.
– maile
– przelewy
– telefony
To oszczędza czas. A jak czas, to i pieniądze 🙂
4. Ustalaj priorytety
Myślę, że bardzo nieefektywne jest robienie dziesięciu rzeczy o niskiej wartości bez wykonania chociaż jednej, która jest naprawdę ważna.
Planując swój dzień możesz określić, które z zadań muszą być wykonane za wszelką cenę. Jeżeli nie w całości, to chociaż w małej części. Pamiętaj, że to właśnie robienie TYCH rzeczy wpływa na jakość Twojego życia.
Jak wykonasz te ważne zadania, to reszta dnia może być wypełniona zadaniami o mniejszym znaczeniu.
I tutaj żadne, ale to żadne wymówi nie przechodzą.
Jak nie ćwiczysz – to znaczy, że kondycja i zdrowe ciało nie są dla Ciebie priorytetem. Nie mów, że nie masz czasu. Masz tyle samo czasu co ja, tylko inaczej nim zarządzasz.
Jak nie uczysz się do ważnego egzaminu – to znaczy, że ten egzamin nie jest dla Ciebie aż tak ważny. Ważniejsze są pogaduszki, komentowanie wypowiedzi znajomych itp.
Nazwę rzecz po imieniu: w czasie kiedy powinieneś robić rzeczy ważne zajmujesz się głupotami. Zmień to. Kropka.
5. Przestań odwlekać
Jestem okrutny dla ludzi, którzy narzekają, że ich życie jest beznadziejne bo wszystko odkładają na później. Też odwlekałem wiele spraw i było to bardzo irytujące i destrukcyjne. Miałem dość takiego stanu rzeczy i zmieniłem swoje życie. Ty też możesz.
Jeżeli naprawdę chcesz, to znajdziesz w sobie dość siły, żeby zwalczyć siedzącego w Tobie leniucha. (Tak wiem, „prokrastynatora” brzmiałoby donioślej. Tak samo jak „kleptoman” brzmi lepiej niż „złodziej”).
Zaprzestanie odwlekania z pewnością sprawi, że każdy Twój dzień będzie znacznie bardziej efektywny. Będziesz bardziej skoncentrowany, bardziej świadomy i szybciej zrealizujesz swoje plany.
Wiem, że rzucenie z dnia na dzień Facebooka, maila i bezsensownego przesiadywania w sieci jest trudne. Swego czasu też bez przerwy sprawdzałem pocztę i wchodziłem na różne fora zobaczyć czy czasami ktoś czegoś nowego nie napisał.
Jednak uświadomiłem sobie, że wartość większości czytywanych przeze mnie informacji była znikoma.
Możesz wyeliminować dystraktory ze swojego życia. Możesz mniej czasu spędzać na portalach społecznościowych i rzadziej sprawdzać maila. Możesz jeśli NAPRAWDĘ tego chcesz.
Czas zaoszczędzony w ten sposób możesz przeznaczyć na naukę, kończenie ważnych projektów, pisanie aplikacji, tworzenie grafiki i inne rzeczy, które wiesz, że powinieneś zrobić.
6. Uprzątnij środowisko
Nie da się efektywnie pracować w bałaganie. Uprzątnij wszystko czego nie używasz. Sprzątnij papiery, różne sprzęty, przybory itd. Porządek w miejscu pracy, to porządek w głowie.
Eben Pagan w swoim szkoleniu “Wake Up Productivity” przedstawił bardzo cenną wskazówkę dotyczącą czystego otoczenia.
Polega ona na tym, żeby po zakończeniu pracy poświęcić kilka minut na porządki. Wszystko ma wrócić na swoje miejsce.
Dzięki temu następnego dnia Twoje miejsce pracy jest idealnie przygotowane do zajęcia się najważniejszymi sprawami.
Wymienione wyżej wskazówki powinny znacząco wpłynąć na Twoją produktywność.
Jakie jeszcze sposoby znasz (lub czytałeś o nich) na podniesienie wydajności w ciągu dnia?
Ad punkt 4.Opracowałeś na to coś sensownego? Ja ciągle majstruję przy wartościach jeśli zauważam, że tutaj coś szwankuje, ale czuję że to zdecydowanie zbyt głęboka zmiana na taką małą pierdółkę. Z drugiej strony podstawowy zestaw sztuczek motywacyjnych nie działa zbyt dobrze na dłuższe zadania. Warto też mocno oddzielić czas na zabawę i pracę. Jaaaaaasne, wszyscy slyszeliśmy o tym, że praca ma być zabawą, ale tego lekkiego rozdźwięku między tym, na co dokładnie masz ochotę a tym co musisz zrobić nie uda się łatwo usunąć.Choćby Pomodoro Technique, przy czym osobiście wolę dłuższe okresy pracy i zabawy. Do tego podstawy szkolenia psów,… Czytaj więcej »
Moje podejście jest bardzo proste i praktyczne. Mam cel, rozpisuję go na etapy i etapy lądują na tablicy. Następnie realizuję je tak długo ile mam czasu. Po prostu mam zadania do wykonania i je wykonuję. Bez marudzenia, rozważania i zabaw np. submodalnościami.
W sytuacjach, kiedy metoda “siądź i zrób” się sprawdza to też siadam i robię ^^ Pytanie, kiedy się nie sprawdza, zwłaszcza przy pracy z innymi osobami.
Możesz doprecyzować? Jakie zadania konkretnie masz na myśli i czego dotyczy praca z innymi?
Dostajesz do coachingu człowieka, który twierdzi, że chciałby coś zrobić, ale nie może się za to zabrać. Jak mu to przestawić, poza majstrowaniem na poziomie wartości(czy też celów). O ile się da.
Wszelkie “nieprzyjemne” fazy projektów długoterminowych.
Pytanie co go powstrzymuje. Może nie do końca wierzy w to, co robi. W tam sensie, że człowiek został przekonany, że dany projekt jest ciekawy, ale on sam tego zwyczajnie nie czuje.
Natomiast nieprzyjemne fazy projektów długoterminowych rozbrajałem u siebie czarnymi scenariuszami, a następnie znajdowanie ścieżek wyjścia z takiej, a nie innej sytuacji.
6 konkretnych porad! 🙂 Ja dorzucę jeszcze coś od siebie. Co do środowiska pracy – zadbajmy o ciszę i maksymalne skupienie (zamknięte drzwi, wyciszony telefon, wyłączone radio i wszelkie komunikatory). Warto też sobie zadać co jakiś czas pytanie “Czy to co teraz robię przybliża mnie do celu ?” To pomoże wyeliminować odkładanie na później. Polecam również czytać 15 minut każdego coś inspirującego, co zmotywuje nas do działania.
I jeszcze jedno – “zacznij od razu, bo jutro nie nadchodzi nigdy!” 🙂
Pozdrawiam,
Magda Bednarczyk
Cześć,
porównując moje i Twoje rady w większości się różnią.
Każda z tych rad na pewno zwiększa naszą efektywność. Zgadzam się również z komentarzem Magdy. Bardzo ważne jest skupienie nad tym co robimy i jaki wyznaczamy sobie cel. Chociaż w większości rzeczy, które robimy cel jest widoczny od razu.
Bardzo ważne jak dla mnie jest planowanie właśnie na wieczór. Planowanie w dzień pozwala nam przekładać zadania na drugi dzień, a chyba tego nie chcemy. 🙂
Pozdrawiam,
Daniel
A z kolei planowaniem wieczorem narażasz się na bardzo przykry psychologiczny efekt w postaci leżenia w łóżku i mielenia w głowie tego co masz do zrobienia zamast się rozluźnić i spać. Taka porada niesamowicie negatywnie wpływa na higienę dobrego snu. Ażebym nie tylko krytykował a dorzucił coś konkretnego od siebie: Zamiast planować wieczorem, planuj po skończeniu pracy na dzień – czyli późnym popołudniem max. około 16-18. Potem masz jeszcze poduszkę czasową na relaks i wyciszenie się przed snem. Niby drobnostkę wyłapałem, ale na prawdę większość ludzi widząc poradę “planu wieczorem” idzie i planuje tuż przed snem. Potem mówią mi, że… Czytaj więcej »
Też zauważam, że lepiej przed samym snem nie planować. Nie raz nie mogłem zasnąć bo wszystko planowałem na następny dzień, a nawet dalej, leżąc w łóżku i myśląco tym wszystkim. Natomiast planując trochę wcześniej, nie bezpośrednio przed pójściem spać, mój mózg nagle przestaje myśleć o tym co jutro, uwalnia się od tego i dużo lepiej się relaksuję. A telefon mi rano wszystko przypomni 😉
Ale jeśli nie udało się wcześniej zaplanować dnia to lepiej to chyba przed snem zrobić i zasnąć troche później niż wcale nie zasnąć myśląc i planując 😉
Bardzo dobry, konkretny wpis. Dawno takiego czegoś prostego, a zarazem dobrego nie było u Ciebie na blogu.
Co do sprzątania po skończonej pracy to mój ojciec zawsze mi powtarzał, że po skończonej pracy warto posprzątać, bo wtedy praca daję większą satysfakcje. Denerwował mnie tym, bo po rąbaniu drzewa musiałem jeszcze np. zamiatać, ale coś w tej satysfakcji jest 😀
Kiedyś pojawiało się dużo wpisów z półki “how to”, ale później zmieniłem spojrzenie na wiele spraw i rozwiązałem wiele problemów. Postanowiłem co nie co odkurzyć dobre i sprawdzone strategie, bo nie wszyscy sięgną do archiwum.
Najlepszą metodą na pokonanie prokrastynacji jest założenie, że najważniejsze zadanie będę robił tylko przez 5 minut, a w rzeczywistości, po minięciu tych 5-ciu minut nie chce się już kończyć i wykonuje się to zadanie dalej, bo najtrudniejszy jest ten pierwszy krok. Dziękuję Ci Bartku za tę metodę, bo opisałeś ją kiedyś w swoich poprzednich poradnikach. U mnie działa znakomicie! Myśl, że nad pewnym nielubianym zadaniem miałbym spędzić np. godzinę jest dla mojego mózgu przerażająca, gdy pomyślę, że to tylko 5 minut to jestem w stanie zrobić je od razu. W końcu to tylko 5 minut:)
Takie fajniejsze Kaizen. Podobny system omawiał Steve Pavlina przy wprowadzaniu nawyków. “30 dni na próbę” 🙂
Tak, to jest “TPP” – Teoria Pierwszego Kubka. Jak masz zlew pełen naczyń, to trzeba postanowić, że myjemy tylko jeden kubek. Reszta już pójdzie gładko 😀
Pomaga też pamiętanie o tym, że ta nieprzyjemna czynność nie będzie trwała wiecznie i kiedyś się skończy. A jeżeli jeszcze zaraz po zakończeniu tej nieprzyjemnej czynności dorzuci się coś przyjemnego, to od razu łatwiej pokonywać trudności, jeżeli wiesz, że na końcu tej trudnej ścieżki czeka jakaś przyjemna odmiana.
Witam!
Świetny poradnik. Czytam go już 3 raz i ciągle próbuję go wtoczyć jakoś w moje życie. W tekście znalazłem drobny błąd. Może jest celowy ale troszkę nielogicznie to zdanie brzmi. Wydaje mi się, że po prostu Ci się literka wplątała w wyraz. Chodzi mi o zdanie “To, że nie są planowanie nie oznacza, że się nie zdarzają!”, a powinno być “To, że nie są planowane nie oznacza, że się nie zdarzają!”.
Pozdrawiam Paweł!
przeanalizowaliśmy w pracy wszystkie elementy i prawdę mówiąc mieliśmy niezły ubaw. każdy z nas pomija przynajmniej jeden element z wymienionych, ale jakoś dajemy radę ;P
Mimo, iż napisane w zabawny sposób to ma w sobie sporo racji 🙂 Świetny pomysł
Super super suuuuuuper artykuł!!! Dzięki!!! :))))
Najbardziej przyda mi się wcielenie w życie pkt. 5 – w moim przypadku oznaczać to będzie odcięcie się od wszelkich złodziei czasu.
W to miejsce wpoję sobie dobry nawyk pytania samego siebie: “to co robię – jakie będzie miało znaczenie za 10 lat?”.
Bartek, świetny e-book. Jesteś niesamowity. Po przeczytaniu Twojego dzieła, postanowiłem już dziś zaplanować dzień jutrzejszy oraz wprowadzić zmiany dotyczące moich lęków związanych z nauką w szkole, i innych dziedzin życia.
Dziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie !!! 🙂
Cześć Bartku, czy istniałaby szansa na otrzymanie ebooka: “Zrobię to dzisiaj”?
Niestety wskazany powyżej link nie działa. 🙁
jest tutaj: http://www.zlotemysli.pl/pr…
wszystko o czym piszesz w tym artykule genialnie można zarządzać w nozbe + gtd. Mega frajdę sprawia mi praca na tych dwóch systemach
U mnie dość fajnie sprawdza sie trello.com – także do współdzielenia projektów, ale brakuje mu kilku fajnych funkcjonalności, które ma Nozbe. Często w trello tworzę tablice dla osób, z którymi działam tylko w danym projekcie i to się super sprawdza, ale przyznaję – dawno do Nozbe nie zaglądałem, a wiem, że wprowadzono tam ogromne zmiany 🙂
oj tak 🙂 Cały czas coś się tam dzieje. Mi przede wszystkim podoba się identyczny wygląd na każdym sprzęcie – bez względu na to czy pracuje na telefonie, tablecie czy na komputerze – nozbe zawsze wygląda i zachowuje się tak samo. 🙂 a do tego liczne możliwości konfiguracji… i tak dalej 🙂
Michał, ale korzystasz z tego tylko Ty, czy współdzielisz jakieś projekty? Bo w zasadzie to mnie najbardziej interesuje.
Dziele te projekty z wieloma osobami – różne projekty.
Największy projekt dzielę z 4 osobami – powyżej takiej grupy może być trudniej. Z drugiej strony od tego są konteksty i odpowiednie grupowanie zadań, aby to sobie ułatwić. W pewnym sensie metodologia wymusza też zastanowienie się nad kwestią pod tytułem “czy muszę być w tym projekcie”.
Nozbe jest głównie stworzone do pracy w zespole – kupując podstawowe konto zawsze dostajesz dwa 🙂 np. dla siebie i żony albo dla siebie i wspólpracownika
A ja polecam Nozbe. Używam i jestem zadowolony. Rewelacja aplikacja
Maciej, ale pracujesz z tym samodzielnie czy rozdzielasz zadania na zespół?
Hej. Pracuje na razie samodzielnie ok 3 miesięcy, ale niedługo chcę to wdrożyć w firmie. Polecam przetestować choćby na Sobie. Daje naprawdę spore możliwości i integruje się ze wszystkimi urządzeniami Komp, Iphone Android. Działa to naprawdę fajnie.
Ja korzystam głownie na tel gdzie można dyktować zadania. To bardzo przyspiesza pracę.
O pracy w zespole będzie nagranie z webinaru wczorajszego. Jak przyjdzie to dam znać
Jeśli chcesz to możesz zarejestrować się z mojego reflinka http://nozbe.com/a-maciejkr…
Pozdrawiam.
Mi pomaga zasłonięcie zegarków w domu. Wtedy odpada czynnik “łeeee, dopiero 11.30, mam jeszcze cały dzień, żeby zrobić x y i z”. Zamiast tego jest efektywna praca aż zacznie robić się ciemno. Po odsłonięciu często jest po 20. 😉
Cześć Bartku!
Bardzo dobry artykuł! 🙂 Przyznam, że przeczytawszy większość Twoich artykułów oraz Twojego e-booka stosuję większość z tych punktów. Czasem dodaję do tego jedną bardzo fajną rzecz; planuję spotkania ze znajomymi na wieczór. Jest to mega motywujące i mobilizujące do pracy. No i pomaga w utrzymaniu pozytywnej energii!
Teraz w czwartek spotkanie w gronie kibiców! 🙂 Wszystkim polecam taki sposób na zmobilizowanie się do pracy:)
Pozdrawiam, Paula 🙂
Bardzo fajny wpis. Wszystkie rady stosuję już od dłuższego czasu z wielkim powodzeniem. Przez ostatni tydzień robiłem pewien eksperyment – regularnie, co ok. 40 min piłem małą szklankę wody (niecałe 200ml), natomiast z rana piłem ok. 3 szklanki. Efekt? Potrafię działać bez zmęczenia, z pełną energią przez cały dzień. I tak jak kiedyś musiałem pić dwie duże kawy w ciągu dnia, tak teraz wystarcza jedna. Myślę, że właściwe nawadnianie organizmu jest jedną z podstawowych spraw, a jednocześnie najbardziej zaniedbywaną. Polecam taki kilkudniowy eksperyment, bo możliwe, że każdy zareaguje inaczej, jednak warto spróbować 🙂 Ponadto dobry poranek to podstawa udanego dnia.… Czytaj więcej »
Opisywałeś gdzieś niedawno technikę Pomodoro, nie mogę tego nigdzie znaleźć, a chciałem się podzielić moimi wrażeniami, więc ten artykuł to chyba odpowiedni temat 🙂Słyszałem już kiedyś o Pomodoro, ale wziąłem się za to dopiero, gdy przeczytałem/usłyszałem konkrety od Ciebie. Pobrałem apkę “Productivity Challange Timer” i już trochę godzin z tym przepracowałem.Bardzo ważne by w przerwach między blokami kompletnie się wyłączyć z tematu, wstać, zrobić sobie kawę/herbatę/yerbę, krótki spacer, położyć się, posłuchać ulubionej muzyki, zamienić z kimś słówko o czymś przyjemnym, lekkim itp. Jako, że m.in. programuję i wiem jak ciężko oderwać się kiedy jestem w trakcie rozwiązywania czegoś, ale to… Czytaj więcej »
To jest tylko na YouTube, na bloga tego nie wrzucałem 🙂 Niemniej bardzo dziękuję, że podzieliłeś się wrażeniami. Ja pomodoro uwielbiam i widzę mocną różnicę w efektywności jak stosuję, a jak nie stosuję, bo przeciągnę zadanie, albo nie odpalę timera.
Ach no i muszę się troszkę poskarżyć na element wyszukiwarki w szablonie Twojego bloga. Formatka wygląda identycznie jak menu i nie było dla mnie oczywistym (fakt, jestem już zmęczony), że po kliknięciu w “WYSZUKIWARKA” będę mógł wpisać tam hasło, mój mózg pokierował kursorem na lupkę, a po kliknięciu w nią wyszukało mi na Twoim blogu treści zawierających słowo “WYSZUKIWARKA” 😀
Chyba faktycznie mogłoby się trochę odróżniać. Dziękuję za sugestię 🙂
Podoba mi się to, by planować już wieczorem następny dzień. I dodatkowo staram się jeszcze planować cały tydzień w piątki wieczór 🙂
Polecam jak najbardziej 🙂
Oj muszę się wsiąść w garść nic mi się nie chce i to mnie denerwuje,brak motywacji a jak jest to na chwilę