Jesteś MANIAKIEM? | Poranny Inspirator #39

Podzielę się z wami pewnym spostrzeżeniem: pewnego dnia pojechaliśmy z żoną i córeczką na festyn, na którym była trampolina. Anastazja jeszcze nie wiedziała co to jest, ale chciała wejść. Na początku traciła równowagę i co chwilę się przewracała. Jednak jak załapała o co chodzi, to nie mogliśmy jej stamtąd wyciągnąć.

Tak zaczęła się przygoda z trampoliną. Później gdziekolwiek nie poszliśmy i była trampolina, to ona musiała tam wejść. Tzn. nie musiała, ale jak chciała, to dlaczego miałbym ją powstrzymywać? Nic innego ją nie interesowało poza trampoliną. I mimo, że widać było po niej ogromne zmęczenie, to dalej skakała.

Stwierdziłem, że skoro tak to lubi, to kupię jej trampolinę. Kto wie, może załapie bakcyla i będzie chciała iść w temat akrobatyki znacznie głębiej? Nie mam pojęcia! Ale wierzcie mi – bywa tak, że ja z nią skaczę i po pewnym czasie mam dość. Po prostu zdycham ze zmęczenia, a ona dalej chce skakać.

Tak – jest maniaczką trampoliny 😀 Ale przecież każdy z nas miał takiego bzika. Dlaczego nie potrafimy się z takim zapałem zaangażować w pracę czy treningi?

A może bycie maniakiem jakiegoś tematu wcale nie jest takie złe? Jestem właśnie w trakcie „maniakalnego” eksperymentu i efekty są naprawdę rewelacyjne. Ale na podsumowanie przyjdzie czas po setnym odcinku Porannego Inspiratora. Tymczasem zobaczcie odcinek numer 39 🙂

Aby być na bieżąco zachęcam do obserwowania kanałów, w których będą pojawiały się informacje o nowych odcinkach.

1. Subskrybuj kanał na YouTube ►http://bit.ly/subujpopiela

2. Polub fanpage ► https://www.facebook.com/liczysiewynik

Żeby dostawać powiadomienia wejdźcie na stronę główną fanpage:https://www.facebook.com/liczysiewynik

Jak najedziecie na przycisk „Lubię to”, to rozwinie wam się menu. I w sekcji „Powiadomienia” przełączcie na „wszystkie włączone”. Dzięki temu algorytm Facebooka nie będzie was pomijał i dostaniecie powiadomienie.

3. Snapchat  ► bartekpopiel

4. Cała playlista Porannych Inspiratorów ► http://bit.ly/porannyinspirator

Zapraszam do oglądania i pamiętaj, że kolejny odcinek już jutro o 6:30!

 

Wersja tekstowa

Dzieeeń dobry! Oto i on! Kolejny Poranny Inspirator!

W dzisiejszym odcinku będziemy się zastanawiać, czy bycie maniakiem to aby na pewno taka zła sprawa.

Na samym początku chciałbym Ci opowiedzieć o lekcji, jaką odebrałem od mojej córeczki. To ona zainspirowała mnie do wyboru takiego, a nie innego tematu.

Moje małe dziecko ma obsesję (bo inaczej tego nazwać się nie da) na punkcie trampoliny. Gdziekolwiek byśmy nie poszli – czy to jest centrum handlowe, czy plac zabaw – i ona zobaczy trampolinę, to momentalnie oczy zaczynają jej błyszczeć, od razu do niej ciągnie, chce skakać. Nawet kupiliśmy jej własną trampolinę, która stoi sobie w ogrodzie i wierzcie mi – Anastazja najlepiej każdą chwilę spędziłaby właśnie na niej. Do utraty tchu. Serio.

Czasami, kiedy tak sobie z nią skaczemy, to ona dosłownie pada ze zmęczenia. Widać po niej, że po prostu już nie może, ale… skacze dalej.

Pytam ją wtedy: Anastazja, może już przestaniemy? Może pójdziemy do domu?

Ona odpowiada: Nie, tata! Hopa hopa!

I… skacze dalej!

Na początku się zastanawiałem nad tym, czy nie powinienem tego zahamować? Skoro jest zmęczona, to ją zwijamy i idziemy do domu…. Ale później przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że to bez sensu.

Ja przecież powinienem ją chwalić za to, że mimo olbrzymiego zmęczenia, znajduje w sobie tyle determinacji, że chce skakać dalej, do upadłego. Że choćby nie wiem co, to ona nadal będzie to robiła.

To jest cenna lekcja. Warto się tego po prostu nauczyć.

Zobacz, że tego typu zaangażowanie, jakie wykazuje takie małe dziecko, to prawdopodobnie nasz naturalny stan. Tak jak ona ma tą trampolinę, tak może Ty potrafiłeś – na przykład – bawić się klockami albo jakąś ciuchcią albo resorakami albo rozbierałeś jakieś radia na części pierwsze albo miałeś jakąkolwiek inną rzecz, przy której potrafiłeś odpłynąć na maksa, wsiąknąć, zniknąć dla całego świata.

Może grałeś w piłkę nożną i biegałeś po jakichś boiskach w całym mieście, kiedy godzinami mogłeś nie jeść obiadu. Rodzice Cię gdzieś szukali po osiedlu, bo Ty zapominałeś o wszystkim i wszystkich, a w głowie miałeś ciągle tylko „piłka, piłka i piłka”?

Każdy z nas miał gdzieś jakąś obsesję na punkcie czegoś. To był prawdopodobnie nasz naturalny stan. Gdzieś to jednak po drodze prawdopodobnie zatraciliśmy. Dlaczego?

To jest naprawdę ważne pytanie. Dlaczego my to zatraciliśmy?

Zauważ, że osoby z największymi osiągnięciami są tak naprawdę maniakami tego, co robią. Mają wręcz obsesję na punkcie tematu, którym się zajmują.

Dzisiaj słowo „obsesja” ma może negatywne konotacje. Mówi się, że ktoś ma obsesję na jakimś punkcie i wyobrażamy sobie wtedy jakieś stalkera. Kogoś, kto będzie prześladował inną osobę, nachodził, straszył, niepokoił, wydzwaniał w środku nocy i tak dalej. Spróbujmy jednak spojrzeć na samo słowo „obsesja” z trochę innej strony.

Taki na przykład Bill Gates. Gość musiał mieś obsesję na punkcie programowania. Steve Jobs miał obsesję na punkcie swoich telefonów, komputerów i tak dalej. Wszystko musiało być świetne, wszystko musiało być perfekcyjne. Mark Zuckerberg ma obsesję na punkcie tego, żeby stworzyć portal, który opanuje cały świat.

I to jest właśnie to. Dlatego te osoby mają tak wybitne osiągnięcia.

Pokaż mi chociaż jedną osobę, która osiągnęła coś naprawdę spektakularnego i nie miała tej obsesji, opętania, czy jak to nazwać.

Każdy muzyk, każdy aktor, każdy tancerz, wynalazca, DJ, przedsiębiorca, bloger, youtuber, pisarz. Wszyscy ci, którzy są w światowej czołówce, mają obsesję, mega hopla na punkcie tego, co robią.

Pytanie: czy to gwarantuje sukces?

Oczywiście, że nie. To też zależy od szczęścia. Od determinacji. I od wielu innych czynników.

Ja jestem przekonany, że szczęściu trzeba pomóc. Jeżeli ktoś rzeczywiście coś cały czas robi, ciśnie i ciężko pracuje i – co istotne – robi to długo i systematycznie, to w końcu ten czynnik szczęścia w którymś momencie się pojawi. I coś wystrzeli. Moim zdaniem tak to właśnie działa.

U niektórych to szczęście pojawia się szybko – coś tam zrobią i od razu są na topie. T niektórych to wymaga naprawdę lat pracy. Nie ma reguły.

Ja często widzę pod swoimi materiałami wideo dodanymi na YouTubie komentarze w stylu „Bartek, jak to jest możliwe, że masz takie dobre treści, a masz tak mało subskrypcji? Powinieneś ich mieć zdecydowanie, zdecydowanie więcej”.

Na tę chwilę mamy nieco ponad 10 000 subskrybentów, za co oczywiście wszystkim dziękuję (przy okazji – jeżeli jeszcze nie subskrybujesz naszego kanału, to zrób to teraz!) ale… no rzeczywiście czasem tak jest, że ktoś robi kanał z jakimiś głupotami i ma ich kilkadziesiąt razy więcej.

Z drugiej strony – ilość subskrypcji na moim kanale wynika też poniekąd z tego, że mój materiał nie jest rozrywką. To trochę bardziej ambitne tematy, skierowane do nieco starszej grupie, a na youtubie dominuje publika poniżej 20 roku życia.

Oczywiście to nie jest to dla mnie żadna wymówka, bo i tak zamierzam cisnąć. Prawda jest jednak taka, że ja nie wierzę w szczęście. Dlatego zamiast czekać na gwiazdkę z nieba, to po prostu realizujemy kolejne projekty. I kolejne. A po nich… kolejne.

Staram się nadrabiam te braki własną pracowitością. Ciągle nagrywamy wideo, ciągle publikujemy artykuły, piszę na blogu, na facebooku, robimy szkolenia LIVE, webinary, co jakiś organizuję konsultacje z czytelnikami. To naprawdę daje efekty.

Może nie ma żadnego spektakularnego wzrostu, ale wszystko cały czas idzie stabilnie do góry.

Też trzeba zaznaczyć, że nie myślę tylko i wyłącznie o pracy, bo gospodaruję też czas na to, żeby biegać, poświęcić się rodzinie, pobawić z dzieckiem i tak dalej. Ale jak pracuję, to pracuję na maksa.

Tych ludzi, którzy naprawdę mają takiego bzika, obsesję na punkcie tego, co robią, bardzo często przykleja się negatywne etykiety. Nazywa się ich pracoholikami, maniakami. Mówi się, że są opętani, zarzuca im się, że mają obsesję i wszystko to przybiera bardzo zły wydźwięk.

Ale później, gdy te osoby dopną swego, to nagle mówi się, że to geniusze, że pchają świat do przodu, że są niesłychanie pracowici, że są wzorem dla innych.

Jeżeli ktoś na przykład ma taką obsesję na punkcie piłki nożnej, to jest opętany i w ogóle jakiś dziwny, ale gdy w końcu osiągnie świetne rezultaty i będzie grywał mecze na najlepszych stadionach świata, to wtedy nagle „wielki sukces, pracowitość, ogromny talent”!

Postrzeganie takich ludzi zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Tyle tylko, że to, co wycierpieli słysząc opinie innych ludzi, to ich i nikt tego nie cofnie.

Ja jednak nie boję się przyznać: tak, jestem maniakiem. Powiem więcej: chcę być maniakiem tego, co robię. Głęboko wierzę w to, że to przyniesie naprawdę konkretne rezultaty. I takie samo podejście polecam Tobie.

Jeżeli chcesz wejść w jakiś temat, to miej obsesję na jego punkcie. Wtedy pojawią się konkretne wyniki.

I w dzisiejszym odcinku to już by było wszystko 🙂 Jeżeli podobał Ci się to ten materiał, to subskrybuj nasz kanał, daj łapę w górę, bo taki odzew z Waszej strony naprawdę niesamowicie motywuje do dalszej pracy.

Zostaw komentarz – staram się na każdy odpisać, choćby krótko, ale zawsze odpowiem tym jednym czy dwoma zdaniami.

Jeżeli nie wiesz, co to jest, to powiem tylko tyle, że to naprawdę konkretny materiał na temat tego, jak być bardziej skoncentrowanym, jak mieć więcej motywacji, jak pracować z większą produktywnością. Jeżeli czujesz, że to coś dla Ciebie, że na ten moment mogłoby Ci pomóc, że to pomoże Ci i sprawi, że będziesz większym maniakiem w tym temacie, który Cię interesuje, to nie bój się sięgnąć po tą publikację.

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia jutro!

 

5/5 - (2 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Savariati S
Savariati S
7 lat temu

Jestem maniakiem jazdy konnej i spędzania kazdej mozliwej chwili z tymi cudnymi zwierzetami! Poszlam na studia, spotkalam na swojej drodze odpowiednia osobe ktora zaproponowala zapisanie sie wspolnie na wf na konie. I gdyby nie ona(wybralabym cos z ubogiej oferty uczelni byle miec wf z glowy) , nadal siedzialabym z niespelnionym od berbecia marzeniem (rodzice powstrzymywali od tego bo „nie ma na to pieniazkow” co az takim problemem nie bylo) i dzieki tej osobie moja pasja nabrala ogromnego rozmachu i teraz nie wiem czy jest cos co by mnie teraz od koni oderwalo. Dzieki tez tej osobie trafilam na stajnie ktorej… Czytaj więcej »

Ala
Ala
7 lat temu

masz szczescie,
ja chcialam uprawiac zawod artystyczny, ale na poczatku nie bylo takiej mozliwosci, i okazalo sie ze z malego miasteczka bez pieniedzy trudno sie wybic, nie bylo tez wspracia z zadnej ze strony, poszlam na ekonomie bo po tym mozna znalezc prace, teraz 20 lat pozniej… bardzo zaluje…

Iwona Margańska
Iwona Margańska
7 lat temu

Może nie nazywam tego obsesją, ale jak się biorę za coś co mnie interesuje to pochłania mnie to bez reszty. Pozdrawiam 🙂