Ściana. Pracujesz, rozwijasz firmę, zatrudniasz ludzi… ale coś jest nie tak.
To uczucie zna wiele osób, które zbudowały coś od zera.
Zaczynasz od tego, w czym jesteś świetny – jako specjalista, freelancer, ekspert w swojej dziedzinie. Klienci przychodzą. Widzisz potencjał i myślisz sobie:
„To jest ten moment, żeby zrobić z tego coś większego. Będę mieć więcej wolności! Wyższe zarobki! Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić!”
A potem przychodzi rzeczywistość.
Więcej klientów to więcej pracy.
Więcej projektów to więcej rzeczy, które trzeba koordynować.
Kiedy jesteś w tym sam – to zaczyna Cię przerastać.
I nawet jeśli masz zespół, którego zadaniem jest Cię odciążyć, to nadal ogrom odpowiedzialności spoczywa na Twoich barkach.
Rozliczenia, płatności, umowy, zarządzanie ludźmi… Wszystko to nagle staje się Twoim codziennym wyzwaniem.
W pewnym momencie łapiesz się na tym, że to, co kiedyś dawało Ci radość i napędzało do działania, zeszło na dalszy plan.
Przez ostatnie lata miałem okazję doświadczyć obydwu tych światów.
Działałem na swoim, a po 13 latach dołączyłem do dużej organizacji jako Dyrektor Marketingu.
Zobaczyłem, jak wygląda praca w dużo większych strukturach.
Doświadczyłem, jakie to piękne móc znów skupić się na tym, w czym naprawdę jest się świetnym.
No i poczułem, jak dużą ulgą może być fakt, że nie trzeba już ogarniać wszystkiego samemu.
Chcę Ci pokazać obie strony tego medalu.
I mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej Ci będzie odpowiedzieć na pytanie, które – być może – chodzi Ci po głowie: rozwijać firmę, czy lepiej skupić się na roli specjalisty?
Zapraszam Cię do podróży przez moje doświadczenia i refleksje. Być może znajdziesz tu odpowiedź, której szukasz 😉.
Specjalista → Dyrektor → “Najemnik”
Zaczynałem od bycia konsultantem, trenerem i szkoleniowcem.
Później pojawił się blog, który szybko zaczął zdobywać popularność. To naturalnie przeszło w tworzenie produktów cyfrowych, działania online i kampanie sprzedażowe.
Na starcie (2011–2012 rok) byłem odpowiedzialny za wszystko – pisałem teksty, nagrywałem materiały wideo, odpowiadałem na maile, ogarniałem kwestie techniczne i milion innych rzeczy.
Z czasem zacząłem delegować: montaż wideo, obsługę klienta, kwestie techniczne… Powoli budowałem zespół, który pomagał mi działać na większą skalę i realizować coraz większe kampanie.
Wiele z nich wyszło spektakularnie, ale były też takie, gdzie po opłaceniu wszystkich kosztów ledwo co wychodziliśmy na plus.
W 2023 roku coraz częściej i coraz intensywniej zastanawiałem się nad tym, jak to wszystko dalej poukładać. Czułem, że potrzebuję jakiejś zmiany.
Właśnie wtedy pojawiła się okazja współpracy z Coraz Lepszą Firmą – najpierw jako konsultant, a później na stole pojawiła się propozycja połączenia sił.
To była ogromna decyzja.
Z jednej strony – moje dotychczasowe doświadczenie jako niezależnego specjalisty, z drugiej – perspektywa dołączenia do dużej organizacji, w której mógłbym się w większym stopniu skupić na tym, w czym naprawdę jestem dobry.
Ostatecznie zdecydowałem się zaryzykować i od stycznia 2024 oficjalnie zostałem „Panem Dyrektorem” 😉
Wyzwania i lekcje
Kiedy dołączyłem do Coraz Lepszej Firmy, mogłem znacznie mocniej skupić się na tym, w czym czuję się najlepiej – czyli projektowaniu i realizacji kampanii sprzedażowych.
Z głowy zeszły mi rozliczenia, umowy czy pilnowanie, czy wszystkie faktury zostały opłacone na czas. To była olbrzymia ulga.
Miałem do dyspozycji świetny zespół.
Grafika, montaż, teksty, technikalia, rozplanowanie zadań – ogrom rzeczy naprawdę był doskonale zaopiekowany. Moim zadaniem było wyznaczenie kierunku i dowożenie wyników marketingowych. I to działało.
Pierwsza kampania, w którą byłem bardzo mocno zaangażowany, przyniosła rekordowy wynik, mimo tego, że temat był trudny, a czas samej kampanii (przełom listopada i grudnia) niezbyt sprzyjający. Mimo to poszło wspaniale.
Wtedy czułem, że jestem na właściwym miejscu – mogłem planować, nadzorować, a jednocześnie nie musiałem przejmować się wszystkim dookoła.
Dzięki tej współpracy nauczyłem się, jak ogromną wartość ma dobry zespół i jak kluczowe jest, żeby każdy wiedział, co ma robić. A jak to wszystko podlane jest poukładanymi procesami i procedurami, to już w ogóle bajka! 😊
To doświadczenie dało mi nowe, świeże spojrzenie na to, co robiłem wcześniej.
Ulga vs. Ambicja
Jednym z największych zaskoczeń po dołączeniu do CLF była… ulga.
Nie musiałem być odpowiedzialny za wszystko.
Mogłem w końcu skupić się na tym, co naprawdę mnie interesuje – marketingu, tworzeniu kampanii, strategii. To był komfort, którego wcześniej w takim stopniu nie miałem. Komfort, który pozwalał mi działać na wyższym poziomie.
I wtedy zrozumiałem, że odpuszczenie pewnych obowiązków nie jest żadną ujmą. Wręcz przeciwnie – to świadoma decyzja, która pozwala działać lepiej.
To nie rezygnacja z ambicji, ale jej właściwe ukierunkowanie.
Wcześniej, prowadząc swoją firmę, miałem na głowie wiele różnych ról – byłem szefem, marketerem, menedżerem itp.
Miałem świetny zespół, który naprawdę odciążał mnie w wielu kwestiach. Mieliśmy spisane procesy i procedury, a mnóstwo spraw działało bez mojego bezpośredniego zaangażowania.
Wielu rzeczy w ogóle nie musiałem dotykać, bo były ogarnięte. To była ogromna wartość.
Mimo tego, że sporo zadań mogłem oddelegować, w ostatecznym rozrachunku odpowiedzialność nadal spoczywała na mnie.
Musiałem trzymać rękę na pulsie – szczególnie przy kampaniach marketingowych, gdzie trzeba było zadbać o strategię, planowanie, częściowo produkcję treści i monitorowanie, czy wszystkie elementy były na miejscu.
I to nie jest tak, że nie potrafiłem tego robić. Potrafiłem. I przez długi czas to działało.
Ale im więcej kampanii realizowaliśmy, tym bardziej czułem, że coś jest nie tak. Brakowało mi czasu na rzeczy, które były dla mnie naprawdę istotne.
Brakowało mi czasu na rozwój umiejętności. Na pracę kreatywną. Na pogłębianie wiedzy.
No więc, gdy pojawiła się możliwość współpracy z CLF, to stwierdziłem, że taka okazja może się więcej nie powtórzyć.
Mimo że już nie współpracujemy, to uważam, że na tamten moment i tamte okoliczności podjąłem najlepszą możliwą decyzję.
Jaką drogę wybrać?
Podejmowanie decyzji o tym, jaką ścieżkę obrać – specjalisty czy właściciela firmy – to jedno z najtrudniejszych wyzwań, przed jakimi może stanąć ktoś, kto osiągnął już pewien poziom w swojej dziedzinie.
To trochę jak wybór między jazdą na rowerze i prowadzeniem fabryki rowerów.
Jedno wymaga skupienia na technice, detalu i rozwijaniu konkretnych umiejętności.
Drugie – ogarniania całości, logistyki, finansów, zarządzania ludźmi.
Nie każdy musi być “CEO”. I to jest całkowicie w porządku. Ale jak to rozpoznać? Jak wybrać właściwą ścieżkę?
Warto zadać sobie kilka kluczowych pytań.
1) Czy robisz postępy w tym, w czym jesteś najlepszy?
Jeśli od dawna nie czujesz, że rozwijasz się w swojej specjalizacji – czy to marketing, grafika, czy programowanie – to może być sygnał, że Twoje obowiązki w firmie są rozciągnięte na zbyt wiele różnych obszarów.
Czy w ostatnim roku zrobiłeś postęp w tym, co potrafisz najlepiej? Jeśli nie, może czas coś zmienić.
2) Czy masz radochę z pracy, którą wykonujesz?
Prowadzenie firmy to często zarządzanie i organizacja, a nie tworzenie. Jeśli czujesz, że najbardziej cieszy Cię tworzenie, rozwijanie nowych koncepcji, praca kreatywna – to jest ważny sygnał.
3) Czy obecna droga pozwala Ci skupić się na tym, co robisz najlepiej?
Zastanów się, ile procent swojego czasu faktycznie poświęcasz na działania, które przynoszą największą wartość. Jeżeli większość dnia to zarządzanie, formalności – być może odchodzisz od tego, co kiedyś Cię napędzało.
4) Czy chcesz budować coś większego, czy może doskonalić swoje umiejętności?
Nie każdy musi prowadzić wielką firmę. Czasem satysfakcja płynie z doskonalenia swojego rzemiosła, z pogłębiania wiedzy i umiejętności.
To zupełnie inny rodzaj satysfakcji niż zarządzanie zespołem czy budowanie struktur. Co jest dla Ciebie ważniejsze?
5) Jak się czujesz w roli lidera?
Prowadzenie firmy oznacza nie tylko zarządzanie projektami, ale też ludźmi.
Budowanie zespołu, rozwiązywanie konfliktów, rozwijanie ludzi – to zupełnie inne umiejętności niż te, które potrzebne są do pracy specjalistycznej. Czujesz się w tym dobrze? To Cię napędza, czy raczej odbiera energię?
Pamiętaj, że wybranie ścieżki specjalisty wcale nie oznacza, że to droga gorsza albo mniej ambitna. Wręcz przeciwnie.
Wielu wybitnych specjalistów zarabia często wielokrotnie więcej niż właściciele firm, którzy ich zatrudniają 😉
Mogą skupić się na tym, żeby doskonalić swój warsztat i dostarczać ogromną wartość – i to bez konieczności martwienia się o zarządzanie zespołem czy formalności.
Wybór specjalisty czy przedsiębiorcy to tylko dwie różne drogi. Każda z nich ma swoje wady i zalety. Najważniejsze, żeby wybrać tę, która naprawdę Ci odpowiada.
Sygnały wskazujące, że lepiej sprawdzisz się jako specjalista „do wynajęcia”:
- Uwielbiasz swoją dziedzinę i chcesz być w niej coraz lepszy.
- Frustrują Cię kwestie administracyjne, zarządzanie ludźmi, budżetowanie.
- Satysfakcję czerpiesz z perfekcyjnego wykonania zadania, a nie z jego organizacji.
- Lubisz działać na swoich zasadach, bez konieczności zarządzania zespołem.
- Chcesz pracować z różnymi klientami, zdobywając nowe doświadczenia i wyzwania.
- Skupienie na jednym obszarze daje Ci największą radość – nie chcesz rozdrabniać się na różne role.
- Masz poczucie, że Twoja największa wartość leży w pracy kreatywnej, eksperckiej, a nie zarządzaniu ludźmi.
- Widzisz, że nie robisz postępów w swojej specjalizacji, bo rozwijasz firmę i nawet jeśli “hajs się zgadza”, to czujesz, że coś nie gra.
- Cenisz sobie możliwość głębokiego zanurzenia się w zadaniu.
- Nie chcesz poświęcać swojego czasu na szkolenie i rozwijanie innych osób – wolisz doskonalić samego siebie.
Jeśli czytając tę listę, pojawiła się w Twojej głowie myśl: „to o mnie!”, to prawdopodobnie rola specjalisty „do wynajęcia” może być dla Ciebie bardziej satysfakcjonująca niż zarządzanie zespołem czy rozwijanie dużej firmy.
Ok, to teraz spójrzmy na drugą stronę medalu 😊
Sygnały wskazujące, że budowanie firmy to coś, co może Cię fascynować:
- Czerpiesz satysfakcję z budowania czegoś większego.
- Motywuje Cię praca z ludźmi i zarządzanie zespołem.
- Lubisz wyznaczać kierunek i budować długofalowe strategie.
- Czerpiesz satysfakcję z tego, że inni mogą rozwijać się dzięki Tobie.
- Wizja tworzenia złożonej struktury organizacyjnej wciąga Cię bardziej niż wykonywanie pojedynczych zadań.
- Procesy, optymalizacje i układanie działań w logiczną całość – to coś, co daje Ci prawdziwą frajdę.
- Odpowiedzialność za zespół to dla Ciebie wyzwanie, które chętnie podejmujesz.
- Czerpiesz satysfakcję z przekraczania kolejnych kamieni milowych w rozwoju firmy.
- Fascynuje Cię skalowanie działań i osiąganie coraz większych rezultatów.
- Kolejne etapy rozwoju firmy są dla Ciebie jak nowe poziomy gry.
- Znajdowanie lepszych rozwiązań i wdrażanie innowacji to coś, co sprawia, że budzisz się rano z energią do działania.
Jeśli przeglądając tę listę, czujesz, że te punkty pasują do Ciebie idealnie, to prawdopodobnie właśnie w budowaniu firmy i jej rozwoju znajdziesz największą satysfakcję i spełnienie.
Podsumowanie
Jeśli jesteś w miejscu, w którym zastanawiasz się, czy podążać ścieżką specjalisty, czy może budować coś większego – nie jesteś sam.
To dylemat, z którym mierzy się mnóstwo osób, które kiedyś były najlepsze w swoim fachu, ale nagle odkryły, że zarządzanie firmą to zupełnie inna gra.
Nie ma jednego, uniwersalnego rozwiązania. Ważne jest, aby dobrze zrozumieć siebie, swoje priorytety i cele. Jeśli czerpiesz satysfakcję z doskonalenia swojego rzemiosła – rób to.
Jeśli budowanie zespołu i zarządzanie dużymi projektami daje Ci energię – idź w tym kierunku. Ale pamiętaj, że obie drogi mogą się przeplatać.
To, że dziś wolisz być specjalistą, nie oznacza, że za kilka lat nie zdecydujesz się na coś większego.
I odwrotnie – jeśli zmęczysz się zarządzaniem, zawsze możesz wrócić do tego, co naprawdę Cię napędza.
Najważniejsze jest, aby regularnie sprawdzać, dokąd zmierzasz i czy ta droga nadal ma dla Ciebie sens.
PS.
Ostatni raz coś na tym blogu zostało opublikowane 21 kwietnia 2023 roku, czyli prawie 2 lata temu, ale komentarze nadal działają 😉
Zatem jeśli chcesz się odnieść do tego artykułu – pisz śmiało.
A jeśli chcesz się tym artykułem podzielić ze światem, to będzie mi szalenie miło. Wrzuć link do siebie na stories, udostępnij na FB, LinkedIn i gdziekolwiek tylko chcesz.
Z góry pięknie dziękuję 😊
Dzięki Bartek za taki osobisty artykuł. I w ogóle za wszystko- przecierałeś szlaki twórcom. Jestem Twoim wiernym kursantem. To od Ciebie ja i pewnie wielu innych się uczyło, to dzięki Tobie założyłem firmę. Uwierzyłem, że można działać na własnych zasadach. I chociaż nadal nie jest łatwo, to widzę, że zmierzam w dobrym kierunku. Dzięki za Twoje maile, kursy, zaangażowanie i serducho, które wkładasz w to co robisz;)
Cześć Adam!
Kurczę, aż mnie zatkało – dziękuję Ci za te słowa, naprawdę! 😊🙏
To niesamowite czytać, że moja praca w jakiś sposób pomogła Ci ruszyć z własnym biznesem i działać po swojemu. Cieszę się, że idziesz w swoim kierunku – to chyba najlepsza nagroda za wszystko, co robię.
Nawet przez chwilę nie wątpię, że wszystko sobie poukładasz tak, jak chcesz. 🚀💪
Trzymaj się i powodzenia!
Bartek
to artykuł o mnie! 🙂 dylemat, nad którym zastanawiam się już 14 lat, i tyle samo prowadzę firmę.. daje do myślenia i pomoże mi w dalszej ścieżce zawodowej, dzięki!
Cześć Ewelina!
Dzięki za wiadomość! 😊 Super, że tekst trafił w odpowiedni moment – 14 lat prowadzenia firmy to już kawał doświadczenia!
Jeśli ten artykuł choć trochę pomoże Ci w podejmowaniu kolejnych decyzji, to jest to dla mnie mega satysfakcjonujące.
Pozdrawiam ciepło,
Bartek
“Mimo że już nie współpracujemy, to uważam, że na tamten moment i tamte okoliczności podjąłem najlepszą możliwą decyzję.” a coś wiecej, dlaczego jednak wasze drogi się rozeszły ?
Cześć Darek!
Pewnie z czasem będę przemycał to i owo w kolejnych materiałach – wiesz, jak to jest, nie o wszystkim można od razu mówić otwarcie 😉
Nie było żadnej wielkiej dramy ani spektakularnego rozpadu. Raczej naturalna różnica w stylu pracy.
Mam nadzieję, że te kolejne materiały rzucą trochę światła na temat 😉
Dzięki za komentarz,
Bartek
to czekamy
Fakt, ja też czekam
To teraz jak będzie wyglądać Twoja dalsza ścieżka działalności? Wracasz do działania pod własnym szyldem czy jeszcze coś innego?
Hej Michał,
Przez ostatnie tygodnie działałem trochę „za plecami” większego projektu, gdzie byłem odpowiedzialny za procesy, procedury i generalne poukładanie pewnych tematów. Pewnie jeszcze przez jakiś czas będę takim „najemnikiem”, bo to naprawdę ciekawa robota i sporo się przy tym uczę.
Jednocześnie chcę wrócić do działalności online i regularnego dzielenia się wiedzą. A kolejny krok to ponowne odpalenie warsztatów „Liczą się procedury” – mam już kilka pomysłów, jak to zrobić jeszcze lepiej niż poprzednio. 💪😊
Fajnie, że wróciłeś do LSW! Brakowało Cię na mojej skrzynce mailowej! 🙂
Cześć Łukasz!
Dzięki za wiadomość – mega miło to czytać! 😊
Bartku, przyznam, że czekałam 🙂 Dziękuję Ci za ten artykuł! Co prawda zrozumiałam to wszystko nieco wcześniej ale jeśli pomoże komuś innemu, żeby się nie zaorał w firmowej codzienności – to już będzie na plus! Kibicuje zawsze!
Hej Aniu,
Dzięki za miłe słowa😊
Masz rację, jeśli to pomoże choćby jednej osobie uniknąć wypalenia czy ugrzęźnięcia w firmowym młynie, to warto było to napisać.
Dzięki za kibicowanie – to naprawdę motywuje! 🚀😊
Pozdrawiam serdecznie!
Dzień dobry, hej Bartek!
Dzięki wielkie za tak osobisty artykuł. Dał mi sporo do myślenia. Fajnie, że znów wpadasz do skrzynki e-mail. Kurcze, brakowało tej energii, wiedzy, maili do zakładki „zajefajne — przeanalizuj”.
Pozdrawiam
Ela
PS „Najemnik” uzbrojony w kolejne ważne doświadczenie — super, że chcesz się tym doświadczeniem z nami dzielić!
Jestem w takim miejscu.
To o mnie.
Tak bardzo zmienił się rynek I ” okoliczności przyrody ” wokół branży.
Trudne wybory.
Napisałeś o tym , o czym od dawna myślałam. To bardzo wspierające.
Pozdrawiam wszystkich rozdartych właścicieli / specjalistów.
JankaDz