Nie jestem EKSPERTEM | Poranny Inspirator #56

W jednym z nagrań, które jakiś czas temu opublikowałem zadałem pytanie: co was powstrzymuje przed tym, żeby zacząć dzielić się swoją wiedzą? Najczęściej padającą odpowiedzą było: „nie jestem ekspertem”. To jest podejście zbudowane na całkowicie błędnym założeniu! Jeśli interesuje Cię zarabianie na wiedzy, ale wydaje Ci się, że jeszcze za mało wiesz, to zobacz ten odcinek.

Aby być na bieżąco zachęcam do obserwowania kanałów, w których będą pojawiały się informacje o nowych odcinkach.

1. Subskrybuj kanał na YouTube ►http://bit.ly/subujpopiela

2. Polub fanpage ► https://www.facebook.com/liczysiewynik

Żeby dostawać powiadomienia wejdźcie na stronę główną fanpage:https://www.facebook.com/liczysiewynik

Jak najedziecie na przycisk „Lubię to”, to rozwinie wam się menu. I w sekcji „Powiadomienia” przełączcie na „wszystkie włączone”. Dzięki temu algorytm Facebooka nie będzie was pomijał i dostaniecie powiadomienie.

3. Snapchat  ► bartekpopiel

Zapraszam do oglądania i pamiętaj, że kolejny odcinek już jutro o 6:30!

Wersja tekstowa

Dzień dobry! Witam Cię w kolejnym Porannym Inspiratorze!

Jeżeli jesteś osobą, która nie chce dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi tylko dlatego, że nie uważa się sama za eksperta, to… dzisiejszy odcinek jest o Tobie i dla Ciebie.

Chciałbym dzisiaj porozmawiać o pewnych, dość często spotykanych obawach pod tytułem: „nie jestem ekspertem, więc nie mogę dzielić się z nikim tym, co wiem”.

Jakiś czas temu byłem na Teneryfie na wakacjach. Nagrałem tam wideo, w którym zapytałem swoich czytelników o to, co ich powstrzymuje przed otwarciem bloga, nagrywaniem wideo, podcastów… Co stoi na przeszkodzie, by w końcu zamienić to wszystko w konkretny, dochodowy biznes wiedzowy?

Jedna z najczęściej pojawiających się odpowiedzi brzmiała: ja bym chciał zacząć coś nagrywać, ja bym chciał dzielić się swoją wiedzą, pisać jakieś artykuły, ale… nie jestem ekspertem. Nie jestem przecież ekspertem w tym temacie.

I to jest bardzo błędne założenie. Myślicie – być może, że tylko ekspert może cokolwiek publikować?

Uważacie, że dopiero BYCIE EKSPERTEM daje komuś prawo do różnorakich publikacji?

To jest całkowicie błędne założenie.

Pomyślmy o tym od drugiej strony. Skąd niby wiemy o tym, że ktoś się na czymś zna? Skąd wiesz, że ktoś jest ekspertem?

Odpowiedź może brzmieć: bo ma artykuły, napisał książkę, nagrywa jakieś wideo…

Widzisz? To działa w drugą stronę. To nie jest przecież tak, że jak jesteś ekspertem, to możesz publikować.

To publikowanie treści czyni z Ciebie eksperta!

Teksty, materiały wideo, robienie LIVE’ów, webinarów… to wszystko powoduje, że ludzie uznają Cię za eksperta. Zawsze, tak naprawdę, nauczyciel najpierw musi być najlepszym uczniem.

Każdy dobry nauczyciel najpierw musi być najlepszym uczniem. Musi przestudiować wszystkie materiały na temat swojej działalności, na temat tej konkretnej rzeczy, którą się interesuje: czy to jest wychowanie dzieci, psychologia, hodowanie pomidorów czy cokolwiek innego.

Najpierw musi zdobyć ogromną ilość wiedzy. Chociaż… może nawet niekoniecznie ogromną.

Po prostu musi wiedzieć znacznie więcej, niż normalny, przeciętny człowiek. To jest właśnie to.

Wyobraź sobie, że mamy skalę wiedzy od zero do dziesięciu, gdzie dziesięć to osoba, która jest top of the top, najlepsza z najlepszych w danym temacie. Istny geniusz, absolutny szczyt wiedzy.

Powiedzmy teraz, że Ty w jakimś temacie jesteś na poziomie pięć-sześć. Jeżeli ktoś się specjalizuje (albo chciałby się specjalizować) i zamierza prowadzić bloga kulinarnego, lubisz gotować, pasjonuje się tym, sprawia mu to frajdę, gdy kombinuje z jakimiś przepisami, a swoje umiejętności oceniałby tak na pięć-sześć, to by znaczyło, że jesteś w jakimś stopniu lepszy od przeciętnego człowieka… ale wciąż uważałby, że nie jest ekspertem. I miałby rację. Ale co z tego?

Przecież może naprawdę wiele nauczyć tych ludzi, którzy są na poziomach niższych od tej osoby! Tych, którzy są na poziomie zero, jeden, dwa, trzy, cztery, pięć! Oni wszyscy wiedzą mniej od kogoś na poziomie pięć-sześć, a to znaczy, że mogą naprawdę wiele podpatrzeć od niego. Spójrz na to w ten sposób.

Ja pomagam zwykle małym i średnim przedsiębiorcom, ponieważ to są takie osoby, które prowadzą firmę samodzielnie: różnego rodzaju freelancerzy, osoby, które mają jakiś niewielki zespół współpracowników. Pomagam im poukładać strategię marketingową, cały marketing, strategię sprzedażową, strategię firmy. Budujemy przewagę konkurencyjną, pracujemy nad zwiększeniem sprzedaży, poprawkami w firmie. To są takie rzeczy, na których ja się po prostu znam.

Nie jestem natomiast w stanie powiedzieć komuś, jak wprowadzić spółkę na giełdę. Albo jak zrobić jakąś fuzję dużej firmy z inną, dużą firmą. Nie mam o tym bladego pojęcia. Po prostu sam jeszcze tego nie przerobiłem, nie znam się na tym i nie jestem w stanie tego nauczyć. Czyli w branży biznesowej, w skali od zera do dziesięciu, jestem na – powiedzmy – poziomie sześć, siedem. Ósemki, dziewiątki i dziesiątki to po prostu nie moi klienci (jeszcze 😉 )

Zawsze możesz się skupić na osobach początkujących. Właśnie o to chodzi. Czytaj różnego rodzaju rzeczy. Notuj. Pisz notatki na Facebooku. Twórz artykuły. Nagrywaj materiały wideo. Zrób jakiegoś LIVE’a, zrób coś za darmo, dostarcz ludziom wartość!

Możesz wybrać też inną drogę. Jeśli chcesz mieć biznes ekspercki, to możesz też to pokazać od drugiej strony. Pierwsza strona, to to, co Ci powiedziałem. Najpierw jesteś najlepszym – czyli żeby być nauczycielem, to najpierw musisz być najlepszym uczniem, a następnie dzielisz się swoją wiedzą.

Jest też drugie rozwiązanie. Pokazujesz swoją drogą. Ludzie uwielbiają obserwować życie innych ludzi.

Dlatego też swego czasu taką furorę zrobiły programu typu Big Brother, Warsaw Shore, w których po prostu obserwujemy życie innych ludzi.

Na Zachodzie bardzo popularne są też blogi i vlogi, w których można obserwować przemiany ludzi. Ktoś przytył, nagrał wideo w stylu „mam siebie dość, nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, więc chcę schudnąć i dlatego od teraz będę dla was codziennie nagrywał jakieś wideo, pochwalę się, jak mi poszło na treningu. Będę zdawał wam codzienne raporty. Będziecie wiedzieć, jak mi idzie, jak się odżywiam, jak zmieniam swoją dietę, co zaczynam robić, co wprowadzam, z czego rezygnuję” i tak dalej i tak dalej.

Ktoś w tych swoich materiałach pokazuje swoje codzienne życie. Treningi, diety, podsumowania, kupowanie nowych ciuchów (bo stare są za duże).

Z czasem takie osoby (a jest ich już kilku naprawdę bardzo znane) są pytane o wskazówki odnośnie jedzenia, odnośnie treningów. „Czy jak jem na kolację to i to, to czy jest to dla mnie dobre?”. „Czy jeśli chcę trenować w taki i w taki sposób, to czy dla mnie dobrze czy za szybko?”.

To dzieje się automatycznie. Ta osoba dokumentowała swoją drogę i inni zaczęli ją pytać o rady. Mimo, że nie miała wcześniej żadnego doświadczenia trenerskiego. I to jest właśnie to.

Ja na przykład też coś takiego robiłem na swoim blogu, gdzie dokumentowałem, co się dzieje. Co jakiś czas na blogu wychodziły ukryte materiały, gdzie trzeba było pod artykułem kliknąć w taką kreseczkę i pokazywała się dodatkowa treść. Tylko niektórzy czytelnicy i widzowie o tym wiedzieli.

Tam zdradzałem dodatkowe informacje. Pokazywałem, co nam wychodzi, co nie wychodzi, jakie są wyniki, gdzie były jakieś opóźnienia, co nie poszło, co zawaliłem, czego nie wziąłem pod uwagę.

Pokazywałem i sukcesy, i różnego rodzaju potknięcia, porażki i błędy. Dzięki tym dodatkowym materiałom ludzie widzieli, że Popielowi nie idzie wszystko jak po sznurku. Też ma swoje potknięcia.

Gdybyś na przykład teraz chciał wejść w rynek nieruchomości, to też możesz pokazać, jak szukasz mieszkań, jak je oglądasz, jak negocjujesz, jak podpisujesz umowę, jak szukasz ekipy remontowej, jak meblujesz to mieszkanie i jak piszesz ogłoszenie.

Dokumentujesz cały ten proces i jak pokażesz kilka takich rzeczy, tą swoją drogę – od początkującego, kiedy popełniałeś różnego rodzaju błędy, które opiszesz, do poziomu obecnego, kiedy wiesz i rozumiesz już więcej – to ludzie będą kierowali do Ciebie pytania widząc w Tobie eksperta. Czy to mieszkanie będzie dobre? Czy takie rozwiązanie się sprawdzi?

Naprawdę automatycznie staniesz się w ich oczach ekspertem. Wystarczy, że będziesz miał kilka – kilkanaście takich prób za sobą.

Powtórzmy to raz jeszcze. Droga pierwsza – nauka ludzi, którzy są kilka kroków za Tobą. Jeśli jesteś na poziomie pięć, sześć, siedem, to uczysz wszystkich od zera do czwórki, piątki czy szóstki.

Droga druga – dokumentujesz swoją drogę i dzielisz się doświadczeniami.

Możesz też robić jedno i drugie. Czemu nie?

Jeszcze raz – pamiętaj, że to nie jest tak, że ekspert to osoba, która może pisać, nagrywać, tworzyć, odpowiadać na pytania. To pisanie, nagrywanie i dzielenie się swoją wiedzą powoduje, że przylgnie do Ciebie taka łatka eksperta. Ona się do Ciebie po prostu przyklei. O to chodzi.

I w tym nagraniu to już wszystko. Mam nadzieję, że podobało Ci się to wideo. Jeśli tak, to zostaw łapkę w górę, zostaw komentarz. Jeśli masz pytania, ja bardzo chętnie na nie odpowiem.

I na dzisiaj to już wszystko!

Pozdrawiam serdecznie, do jutra, hej!

4.7/5 - (8 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Olga | Gray Moka
Olga | Gray Moka
7 lat temu

Z tego punktu jestem dumna, bo przezwyciężyłam w sobie ten lęk i zaczęłam publikować, mimo że absolutnie nie czuję się ekspertem :). Co ja zrobię jak ten cykl się skończy? 😀

statystycznypl
statystycznypl
7 lat temu

Świetny tekst! Też się bardzo długo obawiałam pisania na tematy, o których nie wiem wszystkiego. Im więcej wiedziałam, tym bardziej czułam się niepewna. Ale jak tylko zaczęłam – okazało się, że wiele ludzi na moim blogu odnajduje wiadomości, które wcale nie były dla nich oczywiste. To naprawdę jest tak, że nie trzeba mieć całej wiedzy od A do Z. A właściwie przygotowując artykuł trzeba sobie dużo w głowie poukładać, podszkolić się jeszcze bardziej. Odpowiadając na pytania czytelników również sami siebie rozwijamy. Tym bardziej więc warto pisać, żeby ekspertem się stawać 🙂

Arek
Arek
7 lat temu

Co zrobić, jeśli czuję chęć do publikowania, ale ni cholery nie mogę zebrać się do pisania. Nigdy nie lubiłem polskiego i pisania wypracowań, rozprawek. Mam chyba uraz do pisania, dlatego bardzo ciężko mi się za to zabrać. Masz dla mnie jakąś radę? 🙂

Arek
Arek
7 lat temu
Reply to  Bartek Popiel

Tylko jakiś scenariusz do video też by pasowało przygotować, czytaj napisać 🙂

Noemi.Life | ZdrowaPsyche.pl
Noemi.Life | ZdrowaPsyche.pl
7 lat temu
Reply to  Arek

Zrób mapę myśli, patrz na nią i nawijaj. Improwizuj. Montuj. Dodawaj przejścia. Takie tam 🙂
Do map myśli jest teraz sporo fajnych programów, można też robić je tradycyjnie, na papierze.

lichotka
lichotka
7 lat temu

Czasem jest też tak, że człowiek po prostu nie zdaje sobie sprawy, że ma jakąś umiejętność, której inni nie mają. Na przykład – idźmy tropem nieruchomości – ktoś potrafi świetnie zorganizować pomieszczenie, żeby było ładnie, wygodnie, funkcjonalnie. I nagle ma podzielić się wiedzą – i tu zaczyna się problem. No jakże to, radzić, jakie wybrać biurko, jak dobierać kolory, jakie są rozwiązania? Przecież każdy głupi to potrafi, wystarczy przejrzeć jeden czy drugi katalog i trochę pomyśleć.
A może właśnie dla kogoś to nie jest takie oczywiste.

Damian
Damian
7 lat temu

No to jest niebywałe. Kilka dni temu postanowiłem, że będę pisał bloga. Chciałem to robić od dłuższego czasu, ale zawsze miałem poczucie, że są ludzie znający się w temacie bardziej niż ja. I zawsze odpuszczałem. Ale zmieniłem podejście właśnie na takie, o którym tu mówisz: będę pisał dla ludzi, którzy na ten temat wiedzą niewiele lub nic. Strasznie się cieszę, że dostałem tego newslettera od Ciebie. I to jeszcze w takim momencie. Dodałeś mi własnie dużo pewności siebie. To co zaczynam robić może mieć sens. Pozdrawiam Cię!

Dariusz
Dariusz
4 lat temu

Dziękuję za ten wpis. Dobre wskazówki.

Bartek Popiel
Bartek Popiel
4 lat temu
Reply to  Dariusz

Proszę uprzejmie. Cieszę się, że mogłem pomóc.