Nie ściągaj nogi z GAZU | Poranny Inspirator #38

Jak to u was jest z odpoczynkiem po domkniętych projektach? Od razu są następne cele, kolejne wyzwania, więc korzystając z siły rozpędu lecicie dalej? A może po zakończeniu pewnego etapu robicie sobie przerwę i celebrujecie osiągnięcie milowego kroku? Albo całkiem zwalniacie obroty, bo przecież jest dobrze, to po co cisnąć?

Zapraszam na kolejny odcinek Porannego Inspiratora!

Aby być na bieżąco zachęcam do obserwowania kanałów, w których będą pojawiały się informacje o nowych odcinkach.

1. Subskrybuj kanał na YouTube ►http://bit.ly/subujpopiela

2. Polub fanpage ► https://www.facebook.com/liczysiewynik

Żeby dostawać powiadomienia wejdźcie na stronę główną fanpage:https://www.facebook.com/liczysiewynik

Jak najedziecie na przycisk „Lubię to”, to rozwinie wam się menu. I w sekcji „Powiadomienia” przełączcie na „wszystkie włączone”. Dzięki temu algorytm Facebooka nie będzie was pomijał i dostaniecie powiadomienie.

3. Snapchat  ► bartekpopiel

4. Cała playlista Porannych Inspiratorów ► http://bit.ly/porannyinspirator

Zapraszam do oglądania i pamiętaj, że kolejny odcinek już jutro o 6:30!

 

Wersja tekstowa

Dzień dobry! Witam Cię w kolejnym Porannym Inspiratorze!

W dzisiejszym odcinku będziemy rozmawiać o tym, jak bardzo istotne jest to, żeby nie ściągać nogi z gazu.

Opowiem Ci teraz o czymś ze swojego życia.

Swego czasu jak robiliśmy różnego rodzaju projekty i kampanie, to miałem coś takiego, że CAŁY CZAS działałem jak szalony. Realizowaliśmy jakiś projekt, pojawiały się wyniki, ale ja nawet na moment się nie zatrzymywałem. Leciałem od razu dalej – wyznaczałem sobie kolejne cele do osiągnięcia, planowałem kolejne kampanie, zabierałem się za realizacje innych projektów.

Takie działanie sprawiło, że po jakimś czasie, nic mnie już nie cieszyło.

Robiliśmy projekt za projektem, szkolenie za szkoleniem, ale nic z tych rzeczy nie przynosiło mi już radości… więc przeszedłem w drugą skrajność.

Było to spowodowane tym, że wszyscy mi doradzali: Bartek, jak coś osiągniesz, to wyluzuj, naciesz się tym wszystkim, odpocznij sobie.

Mieli trochę racji, ale ja posłuchałem ich… za bardzo. Po prostu przeskoczyłem ze skrajności w skrajność.

Teraz mój workflow wyglądał tak, że kiedy tylko zrealizowaliśmy jakąś akcję czy kampanie i pojawiły się jakieś fajne wyniki, to tłumaczyłem sobie, że zasługuję na naprawdę porządny odpoczynek.

Mówiłem sobie, że muszę się jakoś nagrodzić. Tą nagrodą, w praktyce, była praca na pół gwizdka. To nie służyło ani mnie, ani mojemu biznesowi.

I widzisz – prawda jest taka, że rzeczywiście, jak jest jakiś wynik, są jakieś konkretne efekty, jest jakiś sukces, to ten relaks później jest potrzebny. To oczywiście jest ważne, by doładować swoje baterie. Ale nie wolno przesadzać.

To, o czym chcę Ci powiedzieć, można porównać do drogi z – powiedzmy – Katowic nad morze. To koło sześciuset kilometrów, czyli dość sporo.

W trakcie takiej podróży oczywiście wskazana jest jakaś przerwa co półtorej, czy co dwie godziny. Trzeba się przeciągnąć, rozprostować nogi, zjeść kanapkę, pójść do toalety, napić się czegoś i tak dalej.

Ale ta przerwa nigdy nie wygląda tak, że po dwóch godzinach drogi, zatrzymujesz się gdzieś na poboczu, po czym rozkładasz namioty, karimaty, rozbijasz nie wiadomo jaki obóz, prawda?

Zatrzymujesz się tylko chwilę – mały relaks, piętnaście-dwadzieścia minut i… jedziesz dalej.

Był czas, kiedy tego nie rozumiałem i… tak, wtedy, kiedy nagradzałem się bardzo obfitym odpoczynkiem po każdym projekcie, to było zupełnie tak, jakbym jakbym po dwóch godzinach podróży już rozkładał cały ten namiot, jakieś leżaki, parasole i tak dalej.

Ty nie musisz powielać mojego błędu. Możesz po prostu wyciągnąć odpowiednią lekcję z dzisiejszego Porannego Inspiratora.

Co konkretnie proponuję? Możesz zaplanować swój odpoczynek. To pomoże Ci z jednej strony zadbać o to, by baterie były cały czas w pełni naładowane, z drugiej utrudni Ci złapanie się w sidła lenistwa.

Teraz, jak robimy jakąś kampanię, jest jakaś akcja to odpowiednio wcześniej przewiduję, że będę potrzebował odpoczynku. Jadę wtedy gdzieś na weekend, albo nawet nigdzie nie wyjeżdżam, po prostu zostaję w domu, ale nic nie robię, relaksuję się.

Czasem tylko spojrzę gdzieś tam czy to na telefon, czy na komputer, Ot tak, żeby mieć rękę na pulsie. Tak wyglądają dwa, może trzy dni. A później? Później znowu gaz do dechy!

Ponieważ sukces wymaga ciągłej uwagi. Nie da się wykonać roboty raz, a później odcinać tylko od tego kupony. Widzisz to na przykładach różnego rodzaju gwiazd sportowych, gwiazd estrady, gdzie ktoś się wbił na szczyt, ale jak nie pracował nad tym solidnie, nie pracował nad sobą, to niestety bardzo szybko zniknął z rynku.

Często porównuję to też do trawnika. Bo kiedy siejesz trawę i odpowiednio o nią zadbasz (czyli będziesz ją podlewał, przycinał, nawoził), to wszystko pięknie się zazieleni. Pod warunkiem, że zapewnisz jej także czas i ciągłą uwagę.

A ją zostawisz, bo uznasz w pewnym momencie „a, trawa już urosła, to nic więcej robić nie trzeba”, to co się stanie? Zaczną pojawiać się chwasty, trawa się przypali, zacznie brązowieć. Po prostu cała Twoja robota pójdzie na marne.

I z pieniędzmi jest tak samo.

To znaczy – zarobić pieniądze to nie jest jakoś bardzo skomplikowana sprawa. Ale utrzymać majątek – to już trochę bardziej skomplikowane.

Dlatego raz jeszcze: jak działasz, to gaz do dechy. Rób sobie przerwy, ale kontroluj je.

Jest jakiś wynik, odpocznij, zdystansuj się od tego, trochę wyluzuj, ale zrób to w jakichś określonych ramach czasowych. Określ z góry, czy to będzie trwało weekend, czy może tydzień. I po tym czasie znowu gaz do dechy.

Jeśli tego nie zrobisz, to kiedy wrócisz na właściwe tory? Jak się znudzi odpoczywanie? Wtedy może być za późno.

Ja przez to przeszedłem, wiec Ty nie musisz. Wykorzystaj mój błąd, naucz się z niego. Wyciągnij lekcję.

Tylko wtedy, jak będziesz miał konkretne wyniki, zrób sobie przerwę, ale określ, ile ta przerwa ma trwać, celebruj tę chwilę, świętuj… i później ciśnij dalej.

W tym Inspiratorze to już wszystko. Mam nadzieję, że Ci się podobało.

Jeżeli ten odcinek dał Ci do myślenia, to oczywiście będzie mi bardzo miło, jak dasz łapę w górę, zasubskrybujesz mój kanał oraz dodasz mnie do obserwowanych na snapchacie (nick: bartekpopiel), gdzie również dużo się dzieje.

Na dziś to już wszystko i widzimy się jutro szóstej trzydzieści!

5/5 - (3 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marta Sobczyk-Ziębińska
Marta Sobczyk-Ziębińska
7 lat temu

No masz absolutną rację, trzeba wiedzieć jak wyśrodkować pewne sprawy. Wiedzieć kiedy można złapać chwilę oddechu, a kiedy trzeba brać się ostro za robotę 🙂

Ania
Ania
7 lat temu

Bartek ten odcinek to rzecz, z którą teraz się mierze – brak konkretnego odpoczynku, a jednocześnie przeciąganie krótkich chwil odpoczynku pomiędzy pracą na etacie a zabraniem się za działania na własny rachunek (inwestycje, własna firma). O prawidłowym odpoczynku i samodyscyplinie dla zapracowanych jest jeszcze książka Nawyk samodyscypliny Neila Fiore. Ten poranny inspirator trafia w ten bardzo ważny punkt do wypracowania – odpowiednia liczba i długość odpoczynków, szczególnie przy przedłużających się projektach, których już się nie ma siły robić i kiedy zaczyna się odkładać wręcz 'życie’ na później.

Dziękuję Bartek za ten inspirator 🙂 i te poprzednie i następne też 🙂