Długo zbierałem się do napisania tego tekstu ponieważ pomysłów na to jak powinien wyglądać i co powinienem w nim zaserwować spisywałem przez kilka tygodni.
Dlatego wpisów na ten temat pojawi się kilka. Uderzymy w problem z każdej możliwej strony, aby już nikt nigdy nie poczuł się zagubiony, sfrustrowany i zrozpaczony tym, że coś by chciał, ale nie ma zielonego pojęcia czym to owe “coś” jest.
Zaczniemy dość delikatnie, może nieco ogólnie, ale coś czuję, że dla wielu osób taki niewielki impuls w zupełności wystarczy, aby dodać do życia “powiewu świeżości”.
Będzie to kilka naprawdę prostych kroków, które możesz wdrożyć do swojego życie zaraz po tym jak skończysz czytać ten artykuł.
Co robić kiedy się nie wie, co chce się robić?
To:
1. Wystartuj z czymś. Niektórzy w nieskończoność czekają aż znajdą swoje powołanie / misję życiową. Otóż jest jeden problem – żadna misja czy wizja nie spadnie na Ciebie jak grom z jasnego nieba.
Dlatego warto imać się różnych rzeczy na zasadzie eksperymentu. To przecież wcale nie musi być zajęcie na resztę Twojego życia!
Zatem zastanów się – jakie aktywności chciałbyś w życiu podjąć? Bieganie? Prowadzenie bloga? Własny biznes? Zmiana pracy? Podróże?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że takie aktywności nie mają zbyt wiele wspólnego z życiowym powołaniem. Błąd. Jak zaczynasz robić takie eksperymenty, to na Twojej drodze pojawi się więcej ciekawych ludzi i jeszcze więcej możliwości.
2. Szybko podejmij działanie. Z naciskiem na szybko. To jest właśnie klucz. Naprawdę nie ma się co zastanawiać zbyt długo. Po prostu bądź takim “yes-manem” i przechodź do działania.
Powiedzmy, że idziesz do kina na Step-up czy inny film o tańcu. Przez głowę przechodzi Ci myśl:”Hmmm…w sumie to fajnie by było nauczyć się chociaż trochę tańczyć”.
Właśnie w takich momentach nie powinieneś pozwalać na to, by ta myśl została stłamszona. Skoro powiedziałeś A, to powiedz B. Skoro “fajnie by było…”, no to do jasnej cholery dlaczego nie? Po powrocie do domu siądź do komputera (przecież i tak zawsze to robisz) i wpisz w google: “Szkoła tańca [Twoje miasto]”. Sprawdź gdzie i kiedy odbywają się zajęcia, zadzwoń zapytać co masz ze sobą zabrać i po prostu idź.
Ten punkt jest arcyważny. Pisałem i mówiłem o tym nie raz i nie dwa, że na początku mojej przygody z rozwojem osobistym chłonąłem wszystko co się dało. Książki, ebooki i nagrania były moją heroiną.
Jeżeli jesteś na tym etapie, że czytasz, oglądasz i słuchasz, ale w Twoim życiu de facto niewiele się zmieniło, to jakem Popiel mówię Ci przestań.
Czytaj i oglądaj mniej, a więcej czasu poświęcaj na prawdziwe zmiany. Wiem, że czytanie jest wygodniejsze, ale jak się nie spocisz, to nic z tego nie będzie.
Sukces zależy od tego, jak szybko potrafisz implementować do życia rzeczy, o których się uczysz. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz.
Im szybciej potrafisz wdrażać to, o czym czytasz lub słuchasz, tym lepsze będą Twoje wyniki. Sprawdzone. Kropka.
3. Określ czas. W tym punkcie zalecam dać sobie jakiś wycinek czasu. Dwa tygodnie, miesiąc, pół roku, rok – to już zależy od Ciebie i od aktywności, na którą się nastawiasz.
Przykładowo kiedy zaczynałem przygodę z blogiem to na starcie dałem sobie pięć lat. Nie wiem czemu akurat tyle. Chyba od samego początku zdawałem sobie sprawę z tego, że efekty nie pojawią się po miesiącu i… miałem rację. Dlatego cierpliwie robiłem swoje.
W grudniu minęło cztery lata odkąd zacząłem prowadzić blog, ale praktycznie po roku zacząłem odczuwać ogromne korzyści z pisania. Pojawili się nowi klienci, nowe znajomości, mnóstwo drzwi nagle stanęło przede mną otworem.
Dzisiaj blog jest jednym z największych w tematyce rozwoju osobistego.
Inny przykład: kiedy przeprowadziłem się do Olkusza zapisałem się na zajęcia z capoeiry. Dałem sobie pół roku, niestety w czwartym czy piątym miesiącu musiałem odpuścić ponieważ treningi pokrywały mi się ze szkoleniami i nic nie dało się przełożyć. Jednak gdybym nie dał sobie tego czasu, to prawdopodobnie zrezygnowałbym po miesiącu.
Dlatego warto postawić sobie jakiś wyznacznik: dni, tygodnie, miesiące, lata, 20 lekcji itp.
4. Dalej Cię to kręci? Jeśli po ustalonym czasie znajdujesz frajdę w tym co robisz, to może coś z tego będzie. Kontynuuj praktykę, ucz się i rozwijaj w danym temacie.
Jeżeli dana sprawa nie daje Ci spać, jeżeli zaraz po przebudzeniu masz pomysł jak coś poprawić, to brnij w to dalej.
Jednak jeżeli przez ostatnie dni czy tygodnie musiałeś się wręcz zmuszać by robić to co robisz, to odpuść na jakiś czas. Tak, nie całkowicie – daj sobie kilka dni luzu, obniż poprzeczkę i zrób jeszcze jedno podejście.
Jak nie poskutkuje, to daj sobie z tym spokój i poszukaj innych aktywności, chyba że w grę wchodzi Twoje zdrowie lub inna poważna sprawa wymagająca wytrwałości.
5. Nie wahaj się przeskoczyć. Nastaw się na ubarwianie życia, a nie na szukanie powołania, któremu całkowicie się oddasz. Przecież Steve Jobs pracując nad pierwszymi komputerami nie miał pojęcia o tym, że kiedyś jego firma stworzy coś takiego jak iPhone czy iPad.
Z powołaniem, misją życiową czy jakkolwiek byśmy tego nie nazwali jest taki problem, że prawdopodobnie to, co wymyślisz dzisiaj nie przetrwa próby czasu.
Będąc w gimnazjum chciałem być nauczycielem historii, ale w liceum historię znienawidziłem. Zdawałem maturę z geografii bo zjawiła się nauczycielka, która wszystko wyjaśniała tak, że wystarczyło uważnie słuchać na lekcjach i wszystko człowiek wiedział.
Studiowałem socjologię reklamy, bo interesowała mnie reklama i marketing, ale na studiach nie było ani jednej osoby, która miałaby jakieś praktyczne doświadczenie w tym temacie. Zatem uczyłem się na własną rękę z książek, czasopism i branżowych konferencji. Widziałem się w roli specjalisty od reklamy i marketingu.
Na studiach wypłynął temat szybkiego czytania i efektywnej nauki bo z tym radziłem sobie bardzo dobrze. Zacząłem więc poszerzać wiedzę w tym temacie i tak trafiłem na rynek szkoleniowy.
W tej chwili robię to, co czyni mnie szczęśliwym. Cały czas wprowadzamy coś nowego, robię coraz więcej szkoleń, dochodzą nowi ludzie, pojawiają się nowe wyzwania, plany i projekty.
Jednak nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem gdyby nie podejmowanie różnych prób, działań i inicjatyw, a robiłem wiele rzeczy: od tańca i tworzenia stron, przez wyjazdy na zbiórkę owoców, pomoc na budowie, pisanie tekstów, po pracę na portierni i zarabianie na programach partnerskich. Nie zawsze było wesoło, ale przynajmniej mam co wspominać, a każda z tych prac czegoś mnie nauczyła.
Eksperymentuj, baw się, poznawaj ludzi, odkryj swoje mocne strony – w końcu znajdziesz coś, w czym będziesz naprawdę dobry i za co ludzie będą chcieli zapłacić.
W kolejnej części napiszę dlaczego uważam za kłamstwo hasło “rób to co kochasz, a już nigdy nie pójdziesz do pracy” 🙂
– Bartek
Jest dokładnie tak, jak piszesz Bartku.
Jeżeli nie potrafisz odnaleźć swojej życiowej misji, zacznij próbować. Każde nowe zajęcie da Ci doświadczenie. Może okaże się, że to co potraktowałeś na początku jak chwilowy kaprys będzie właśnie Twoją pasją 🙂
Dużo lepiej iść do przodu robiąc cokolwiek, niż siedzieć i czekać aż nadejdzie objawienie.
Ważne jest również natychmiastowe działanie. W sumie powiedziałabym, że działanie jest najważniejsze. Jeżeli chcesz cokolwiek w życiu osiągnąć, musisz działać. Bez względu na to gdzie się dzisiaj znajdujesz, pamiętaj jutro możesz być już o krok dalej 🙂
Bardzo dobry artykuł, świetny temat. Czekam na ciąg dalszy 🙂
Dokładnie. Działanie rodzi działanie.
Kiedy działam ruszam lawinę.
Is do przodu. Latwo powiedziec. Prosta ofpowiedz. A moze usiasc tez warto;)
Bartku, jesteś jak zwykle niesamowity, ale zauważ, że – i masz tu całkowitą słuszność – odkrycie tego, co chciałoby się robić i dotarcie do jakiegoś poziomu “mistrzostwa” zajmuje tak długo, to im człowiek jest starszy, tym mniej ma czasu i tym większą presję, by rzeczy zadziały się bardzo szybko, najlepiej od razu. 25-latek może sobie poczekać nawet 10 czy 20 lat na prawdziwe i wielkie sukcesy (jak Steve Jobs). 45-latek ma już może tylko 5 lat na to, by jeszcze móc zaistnieć, choć wiele też zależy od tego, co chce robić i co go kręci. A 65-latek praktycznie nie ma… Czytaj więcej »
To nie jest zgodne z prawdą. Ucząc się czegoś szlifując zamiłowania pracujesz na swoją przyszłą inkarnację. Więc nawet jak umrzesz(a tak naprawdę zmienisz ubranie) dalej będzie kontynuacja metafory tego kim jesteś. Więc nie masz nic do stracenia a historie o śmierci można włożyć między bajki.
Nie rozumiem twojego przeslania tak jak Ty nie zrozumiesz pewnie I mnie
Nie zgadzam się w całej rozciągłości. Znam 80 latków, którym wielu nastolatków siedzące całymi dniami online, mogłyby pozazdrościć energii, radości i pasji życiowej. I znam nastolatków, którzy niestety są zupełnie bez ikry, wypaleni i zmęczeni życiem. Polecam wszystkim tutaj autobiografię R. Bransona, “Kroki w nieznane”, tego od Virgin. Cała książka jest warta przeczytania, ale w kontekście wypowiedzi wyżej, z jednego z pierwszych rozdziałów przypomina mi się opis jego babci: 90 letnia “staruszka”, która w tym wieku zaczęła uczyć się tańca i chwilę później wygrywała konkursy krajowe! Mało tego, twierdziła że te lata są najlepszymi w jej życiu. A R.A.Kroc? Miał… Czytaj więcej »
A ten 60-latek to ile lat wcześniej zaczął pracować i coś robić, żeby mieć pieniądze na wykupienie tego McDonalda? 10? 20? 40? Poza tym czymś innym jest robienie biznesu, które wymaga zdecydowanie odpowiednich predyspozycji psychicznych i umysłowych, ale nie fizycznych, a czymś zupełnie innym jest to, co ja chciałbym robić i o czym marzę, co wymaga sprawności fizycznej, i to takiej, która umożliwia przebywanie na pustyni, w dżungli, w górach, w klimatach skrajnych… Wątpię, czy ludzie typu Pawlikowska czy Cejrowski jak będą mieli wystarczająco dużo sprawności w wieku 60, 65 czy 70 lat, by robić to, co robią teraz… Więc… Czytaj więcej »
Dzialaj!
Dokladnie. Polskie, zaciemniale myslenie. Popatrzcie chodzby ile lat maTrump oraz Obecny prezydent usa. Okolo 80 lat. W Polsce nadal sie utrzymuje starodawne myslenie ze starsze osoby to juz nie dzialaja jak mode pokolenie. Chociazby lata przezycia I bycia swiadkiem zycia przez 80 lat, czy 90 lat powoduje przewage starszej osoby. W Usa 50 lat to srednia wieku. Moja Mama byla Bomba energetyczna w wieku 65 lat, to ja w moich 20tych latch mialam polowie mniej energii. Wiek o niczym nie swiadczy.
Szacunek.
Tak święta prawda.Wypowiedziałam się w tej sprawie powyżej?poniżej?:)
Wojtku zgadzam się całkowicie, ale ten blog w przeważającej części czytają ludzie między 20, a 30 rokiem życia.
Znam Twoją sytuację i rzeczywiście u Ciebie musi to wszystko potoczyć się nieco szybciej. Ty dokładnie wiesz co chcesz zrealizować, ale na drodze stoi inna bariera.
Mimo wszystko ja jestem przekonany o tym, że dopniesz swojego celu 🙂
Blog dla osob 20-30 lat?
Napisz w tytule zeby kazdy wiedzial . Szukam dojrzalszych osob.Pozdrawiam. duzo sukcesow zycze.
O to nie wiedziałam .To ja się nie łapię bo mam 66lat.A szkoda bo tak mi się tu podobało
Mam 66 lat i wszystkie zęby.Ale wiesz co.W zyciu robiłam dużo fajnych rzeczy ale z racji wieku musiałam przystopować za :)to dkryłam nową wspaniałą pasję ktora mnie niesamowicie pochłania .Do tego stopnia że pierwszy raz jest mi żal że mam tyle lat bo czuję że mogłabym jeszcze wiele,wiele zrobić jak chodzi o moje ostatnie zajęcie.Pozdrawiam wszystkich którym się chce chcieć.
Witam wszystkich,
kiedy nie wie się co się chce to tak jak mówisz trzeba wziąć się do roboty i zacząć coś robić, a nie tylko siedzieć przed telewizorem lub laptopem.
Gdy tylko marzymy nic z tego nie będzie, ale gdy zrobimy krok do przodu aby nasze marzenia się spełniły, to juz jest sukces. A potem już będzie z górki.
Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów w odkrywaniu swoich pasji.
Erwin.
Zauważyłem, że dużo osób nie wie co ma robić. Wielu odpowiada być bogatym, ale jak już poprosi się o odpowiedź co byś zrobił gdybym dał Ci 1 000 000 złotych to już nie bardzo wie co ma odpowiedzieć, chociaż niektórzy kombinują i wymyślają odpowiedzi typu podróż dookoła świata itp. to jednak większość i tak nie wie co dalej.
Wniosek
Brak odpowiedniej edukacji zamyka drogę do spełnienia marzeń i tego co się chce w życiu robić.
Pozdrawiam
Dominik, a jak w takim razie powinna wyglądać Twoim zdaniem odpowiednia edukacja? Pytam serio. Na co powinno położyć się większy nacisk?
czy brak pomysłu eliminuje nas zycia?Czy ci co maja pomysł maja wieksze szanse?
ja wiem co miałbym zrobić z tą kasą.. nie wziął bym jej 😀
Nie wierzę to takiej propozycji się nie odmawia sory
Ja bym się nie zastanawiał nad tym co robi 1000 000 bo z tego miliona złotych bym miał co robić w życiu na pewno dużo by się mogło zmienić tak
Ja wiele latt poematemz tym temat w bidzie I wzajemnie życze wszystkim lepszego życia bo mam wspaniałe lecz kresowe. End
Czasami warto wyłączyć komputer i telefon, pójść lub pojechać na pół dnia do lasu i zwyczajnie odciąć się od rzeczywistości…
jestem wlasnie na tym etapie. przyswieca mi idea ktora masz obalic w nastepnym poscie dlatego nie moge sie doczekac. spiesz mi na pomoc 🙂
Bartek,
Bardzo dobra i wartka treść. Sam próbowałem i próbuję wielu zajęć i właśnie te zmiany dają mi najwięcej frajdy. Zupełnie niedawno odkryłem, że czytanie ze zrozumieniem i działenie z entuzjazmem sprawia wiele radości.
Dziękuję za te iskry rzucane w moją stronę, dzięki nim odpaliłem 🙂
Gratuluję bloga. Moim zdaniem działanie jest odpowiedzią. Zacznij cokolwiek i ucz się, a pomysły się pojawią same. Nie trzeba działać ciągle w jednej dziedzinie. Wraz ze wzrostem wiedzy i umiejętności działalności można mnożyć. Emeryt – nie zgrzybiały sic.
Wielkie dzięki mój rozwojowy mentorze! 😀 Dzięki Tobie w końcu założyłem bloga i mam nadzieję, że jeśli wcześniej nie zostanę spalony na stosie przez błędy językowe to potoczy się to w dobrym kierunku 🙂
Co do artykułu : jak zwykle świetny. Jeśli nie zaczniemy działać to żadnego sukcesu nie będzie.
“Sukces zależy od tego, jak szybko potrafisz implementować do życia rzeczy, o których się uczysz.” – to mnie chyba najbardziej uderzyło. Od dzisiaj mniej nauki, więcej działania!
Pozdrawiam i życzę wszystkim, by znaleźli swoja życiową drogę!
Dlaczego wszyscy piszą o “sukcesie” Co to sukces czy dorobienie sie kosztem innych i posiadanie tyle kasy ze “cpasz”codziennie i staczasz sie w dól.Jak jestes na szczycie to juz tylko w dół.Czy nie mozna tak cały czas po lini prostej bez konkretnego kierunku i celu ?
Jeżeli tak potrafisz, gratuluję. Gdybym miał żyć bez celu wolałbym nie żyć. I nie chodzi mi o to, że każdy tak powinien. To jest mega wyczerpujące.
Jest dokładnie tak jak piszesz. Zmiana zaczyna się od działania. A działanie wymaga odwagi. Dobrze jest próbować wielu rzeczy od razu, spontanicznie, by wewnętrzny głos nie miał czasu się odezwać:). Pozdrawiam
a co jęsli masz rodzine i na utrzymaniu dom-co z ta spontanicznością ?
“człowiek od razu lepiej się czuje jak w jakikolwiek sposób może się przyczynić do poprawy życia drugiego człowieka” ta sama myśl mi przez głowę przeszła dziś 🙂 Też wiele zmian już zaliczyłem i jest coraz przyjemniej 🙂 Dzięki, za to co robisz!
No i jeszcze jedna sprawa: jak to wszystko zrobić? Jeśli chcę spróbować być pilotem wycieczek, lektorem filmów, nauczycielem angielskiego, autorem książek, tłumaczem przysięgłym, etc. etc., to NIE MA takiej siły, bym te wszystkie rzeczy robił jednocześnie. Jeśłi z kolei będę je robił po kolei, to albo stracę wiele tygodni, miesięcy lub lat próbując robić to, co nie jest moim “powołaniem” i marnując ten czas, podczas gdy mógłbym zająć się czymś innym, albo – jeśli dana rzecz nam się spodoba i będziemy się chcieli w tym kierunku rozwijać – zapewne nigdy już [tak dogłębnie i długotrwale] nie spróbujemy tych wszystkich innych… Czytaj więcej »
Google zamyka Google Readera. Co teraz robić? Na co się przesiąść? Cała optymalizacja czytania newsów poszła do kosza 🙁
Dwie sprawy.
1. Bartek dał nam punkty – z mojego doświadczenia trzeba koniecznie ich się trzymać – bez tego nic nie wyjdzie… Zatem żadnych ulepszeń tylko weź się za robotę natychmiast z określonym czasem na wykonanie – później zaczniesz kombinować.
2. Wojtek (poprzedni post) piszę o dużych projektach. Ja myślę, że warto w tym “szukaniu o co mi chodzi” rozpisać sobie małe, bardzo krótkoterminowe “projekciki” i coś wybrać i oczywiście zabrać się natychmiast do realizacji. Po uzyskaniu pierwszych efektów będziemy widzieć co się święci…
PAweł
Witam. Tak od dłuższego czasu ok 7 miesięcy zacząłem się interesować rozwojem osobistym i chciałbym się z wami podzielić pewnymi spostrzeżeniami.Całkowicie się zgadzam z Bartkiem na temat istnienia tzw” książkowego ćpuna” Sam z czasem zauważyłem, że więcej czytam niż robię. Człowiek czyta te wszystkie blogi i się napala. Ten zarobił 100 tyś tamten 700tyś. JA TEŻ TAK CHCĘ sobie myśli. I … dalej czyta 🙂 Ale idzmy dalej – > Mam pomysł! Zrobię to! i dalej czyta i sobie mysli, że to nie ma chyba sensu, że moja wiedza jest prawie żadna. Macie coś takiego? Im więcej czytacie, tym wasza… Czytaj więcej »
Michał – bardzo często tak się dzieje, ale najważniejsze, że to zauważasz.
Miałem podobnie. Od ponad roku pochłaniam książki o rozwoju, NLP, biznesie itp. I fajnie się myślało, że też tak chcę i dalej czytałem… I nic. W końcu zacząłem działać i wiesz co, teraz nie mam czasu na czytanie np. tego bloga bo działam sobie. Fajnie się marzy, ale bez realizacji pozostajemy tylko gnuśnymi marzycielami.
Pozdrawiam.
Witam.Bartku jesteś fantastyczny ze swoim entuzjazmem i troska o wspólne dobro. Bardzo Ci gratuluję i od siebie dołączam małą porcję źródłowych informacji mając nadzieję, że przez to kilka osób potrafi wreszcie choć w małym stopniu lepiej zrozumieć siebie. Wszyscy mamy olbrzymie potencjały nie ma ludzi pierwszej i drugiej kategorii, z tych mozliwosci na ogół tylko w małej części korzystamy lwia część czasu przeznaczając na rzeczy drugorzędne, Pytanie dlaczego tak się dzieję ? – generalnie z dwóch powodów 1. z braku odwagi =dostaliśmy na starcie zbyt mało dojrzałej bezwarunkowej miłości jako dzieci 2. nasz program rozwojowy został zainfekowany błędnymi cudzymi oczekiwaniami… Czytaj więcej »
Ojej, mam nadzieję,że uda się opublikować ten artykuł o którym piszesz Wando, jest on dla mnie niezmiernie ważny!!!
Jak najbardziej jestem za. Byłem ostatnio mocno zaangażowany w działanie “terenowe” i przyznam szczerze, że zaskoczył mnie poziom i jakość powstającej tu wymiany zdań.
Jesteście wspaniali!
Wando jeżeli chcesz, to napisz artykuł i podeślij go na maila: biuro@popielconsulting.pl
🙂
Prosze o kontakt do pani Wando, pozdrawiam
Bardzo fajnie piszesz, miło jest poczytać o receptach na własne problemy. Znam wiele osób, które nie wiedzą co chcą w życiu robić… ze mną na czele 🙂 ale takie próbowanie w moim przypadku jeszcze się nie sprawdziło… robię to od 7 lat i w tym momencie zatoczyłam koło i wróciłam do punktu wyjścia… może masz jakieś rozwiązanie dla ludzi którzy szybko się nudzą i maja słomiany zapał… Bo ja np. zaczynam wiele rzeczy ale po pewnym czasie zaczyna mnie to nudzić i wymyślam coś innego… i tak w kółko…
mam podobnie. Jestem osobą otwartą i lubiącą wyzwania (przynajmniej staram się), od kiedy skończyłam 18 lat jestem aktywna “zawodowo”- wolontariaty w całej europie, rok pracy w urzędzie miejskim, liczne projekty (prawie nigdy nie była to praca zarobkowa. traktowałam to jako inwestycję w siebie”), praktyka zagraniczna itp. Teraz kończe studia, moje CV jest dość imponujące w porównaniu do moich kolegów i koleżanek z roku czy ludzi w moim wieku, a jedyne co wiem to to, że nic nie wiem. Chwytam okazję (np niedawno podjęłam pewną pracę zgodnie z opisaną przez Ciebie zasadą “czemu nie spróbować?”). I jest to kolejna porażka. O… Czytaj więcej »
Witam Bartku, bardzo dziękuję za ten artykuł (i liczę na kolejne w tym temacie), właśnie czegoś takiego mi brakowało ostatnio. Jestem 30 letnią matką i żoną, która W KOŃCU stwierdziła, że brakuje jej życia w życiu, że chce robić coś więcej, a nijak nie wie co. I nie ważne, że słucham ludzi, którzy mówią “dąż do celu” – jak mam dążyć, jak sama nie wiem do czego? Oprócz tego zmagam się z nieśmiałością. Chyba jakiś trefny model ze mnie 😉 Ale mimo wszystko chcę być “użyteczna”, działać, spotykać ludzi, a nie tylko tkwić w czterech ścianach i czytać o tym,… Czytaj więcej »
PROSTE I SENSOWNE..DZIĘKI.CZEKAM NA DALSZY CIĄG.:-)
Dzięki 🙂 od dawna mam problem z tym.. mimo młodego wieku nigdy nie potrafiłem stwierdzić co bym chciałbym robić w życiu.. ten wpis mi troche pomógł ważne zeby cokolwiek zacząć robić,dodałeś mi troche otuchy ;p,czekam z niecierpliwoscia na cz2 😉 pozdrawiam 🙂
A mi się wydaje, że Pan Bartek znalazł sobie sposób na zarobienie pieniędzy i to wszystko. Podaje kilka informacji, które są wręcz oczywiste i zachęca do udziału w płatnych szkoleniach. Ja się naprawdę zraziłam w momencie, kiedy Pan Bartek wysłał mały cykl szkoleń na temat nauki czytania małych dzieci. Dlaczego nie znalazłam informacji, że jest to ściągnięte żywcem z metody Glenna Domana? Metoda ta znana jest i praktykowana od kilkunastu lat a tu Pan Popiel przedstawia ja jak swoją własną. I przyjmuje z podziękowaniem te wszystkie zachwyty nad jego mądrością. Trochę uczciwości by się przydało. Tak naprawdę to wszystko co… Czytaj więcej »
Słuchałam, oglądałam, czytałam produkcje Pana Bartka z zachwytem przez długi okres czasu. Ceniłam za trafność uwag i oryginalność ich przekazywania. Bańka prysła kiedy sięgnęłam po książkę Larry’ego Wingeta “Zamknij się, przestań narzekać i zacznij żyć. Kopniak ku lepszemu życiu”. Niektóre teksty Pana Bartka są żywcem wyjęte z tej właśnie książki, rady, jak również ten ‘oryginalny’ sposób pobudzania do działania.
Czuję się trochę oszukana- tylko nie wiem przez kogo? Larry wzoruje się na Bartku, czy Bartek na Larrym?
Ola masz rację. Przeczytawszy Wingeta byłem nim zachwycony bo w 100% zgadzałem się z tym co pisze i jak pisze. Co do stylu – no cóż, Winget jest dużo, dużo ostrzejszy. Naprawdę zaimponowała mi jego postawa i fakt, przez długi czas mocno się na nim wzorowałem. Jednak to nie była żadna tajemnica bo gdy ktoś mnie pytał o książkę, która mocno mną wstrząsnęła i daje naprawdę do myślenia, to jednym tchem wymieniałem Wingeta. Sam też zauważyłem, że przez pewien czas mój styl nie był mój, ale wszedłem w buty Wingeta. Miałem to szczęście, że spotkałem na drodze osoby takie jak… Czytaj więcej »
Cieszę się, że przyznajesz, że wzorowałeś się na Nim. Faktycznie w Twoich wcześniejszych nagraniach najbardziej Go przypominasz, teraz już mniej. I super, bo dużo lepiej trafiasz do mnie Ty, jako ta ‘łagodniejsza’ wersja Wingeta. Jego chamskie teksty w dużej mierze ogromnie nie raziły, a nie motywowały.
Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuję na szkolenie w Łodzi.
Winget był jednym z wielu nauczycieli na mej drodze. To co najwięcej od niego wyniosłem, to odwaga w mówieniu tego, co naprawdę się myśli na dany temat.
Sam nie chcę być nawet “łagodniejszą wersją” Wingeta, Robbinsa czy kogokolwiek innego. Chcę być Bartkiem Popielem, choć pewnie jakieś naleciałości zostaną.
Jednak po tym Twoim komentarzu zastanawiam się czy każdy z nas nie jest takim konglomeratem ludzi, którzy w jakiś sposób są nam bliscy. Młodzi ubierają się i mówią jak ich idole, dzieci przejmują nawyki i przekonania od rówieśników itd.
Pani Anno, Kiedy wysyłałem nagrania o czytaniu nigdy i nigdzie nie powiedziałem, że to moja własna metoda. Doman był JEDNYM Z WIELU, z których wiedzy czerpałem o czym zresztą napisałem w komentarzach, gdy ktoś zapytał o literaturę, więc zanim zacznie Pani rzucać tego typu oskarżenia wypadałoby się przyjrzeć nieco dokładniej. Pisałem tam, że układając ten program korzystałem z takich autorów jak: Montessori, Makoto Shichida, Shinichi Suzuki, Romalda Bishop Spalding i kilku innych zatem to oskarżenie delikatnie mówiąc jest chybione. “Tak naprawdę to wszystko co nam daje Pan Bartek Popiel to prawdy ogólnie znane” – to ciekawe, bo sam o tym… Czytaj więcej »
Witam ponownie i przepraszam za swój poprzedni komentarz. Rzeczywiście nie wczytałam się w to wszystko o czym Pan pisze na swoim blogu. Pamiętałam tylko to co pomyślałam kiedyś zaraz po obejrzeniu Pana filmiku na temat nauki czytania małych dzieci. Wtedy też nie sprawdziłam czy jest tak jak pomyślałam, że przypisuje Pan sobie zasługi. Nie wiem skąd u mnie się wzięło to zgorzkniałe zrzędzenie – jestem tak naprawdę przerażona bo miałam siebie za osobę pozytywnie nastawioną do życia i do ludzi. Wstyd mi teraz za moje zachowanie. Mogłabym zwalać winę na trudny okres w życiu ale to mnie nie tłumaczy. Bardzo… Czytaj więcej »
Pani Aniu. W badaniach naukowych nad stylem bycia osób pasywnych i kreatywnych* wyłania się jeden wspólny czynnik wpływający na jakość życia, a mianowicie osoby kreatywne reagują zadaniowo i poszukują siły i wsparcia w sobie i w swoich możliwościach, osoby pasywne na trudności reagują lękowo szukając kogo obwinić i oskarżyć za swój brak sukcesów. Osoby aktywne kwitną owocują i dzielą się swoją radością. Osoby wycofane uciekają w stagnację i negowanie i narzekanie .Polecam lekturę przypowieści o talentach i komentarz dla zgorzkniałego człowieka, który ich nie pomnaża. Łk.19.20-27Pozdrawiam życząc miłych i refleksyjnych świąt Wielkiejnocy. Ps. * Polecam lekturę profesora psychologi pracy i… Czytaj więcej »
Dziękuję za rekomendację 🙂
Bartku. Ja też Ci bardzo dziękuję za promowanie pozytywnego myślenia, bo to jest podstawowy warunek do ambitnego pełnego wyzwań życia.Cały świat, rozum i wolność jest darem miłości od Boga- za darmo dla każdego z nas bez podziału na lepszych i gorszychw dzierżawę na kilkadziesiąt lat, tylko z odwagą naszych wyborów i z aktywnością może być najpiękniejszą przygodą.Jedno Słońce wystarczy na miliony chmur, a jeden uśmiech może osuszyć ocean łez zawsze jest dobry czas na dobre zmiany i radość współtworzenia,uważam, że ród “Popielów” w najszerszym tego słowa znaczeniumoże być oazą kreatywności i świeżości myślenia,a nie krainą smutasów i zrzędów./dziś o 20.20… Czytaj więcej »
Pani Wando
dziękuję za Pani komentarz do mojego komentarza – zrozumiałam i przestraszyłam się samej siebie. Mam nadzieję, że nie jest dla mnie za późno:) Nie chcę być zgorzkniałą marudą.
Dziękuję i pozdrawiam
Świetny artykuł, ja właśnie tak sobie próbuję od kilku lat wszystkiego i chyba w końcu odkryłam co mnie kręci. Ale niestety miałam też straszna presje ze strony otoczenia, ciągle słyszałam,:masz tyle lat i dalej nie wiesz co chcesz robić, za jedno się chwytasz i tego nie kończysz….. zacznij coś robić na poważnie. W sumie teraz dążę żeby się w tym kierunku zrealizować, który zaczęłam i mam nadzieję, że się uda i to szukanie przez tak długi czas skończy się na tym 🙂
A mam jeszcze pytanie.. czy jąkanie uniemozliwia zdobywania pasji/zawodu które wymaga płynnej komunikacji ?
Do Rafała:
Pasja taka prawdziwa najprawdopodobniej pozwoli Ci się wyzwolić z jąkania – nie jestem specjalistą ale znam kilka osób, które miały ten problem – i znalazły rozwiązania, dziś mówią tak, że nikt nie się nie może domyślać ich przeszłości głosowej. Zatem szukaj prawdziwej pasji i do roboty!
PAweł
Pawle dzięki.. zmotywowałeś mnie troche 😉 to pora brać sie do pracy hehe
Bartku dziękuje!
Czytałam wiele Pana artykułów, oglądałam też filmiki. Nie miałam do pana zaufania, gdyż podchodzę do takich rzeczy z ogromnym dystansem, ciągle boję się,że ktoś mnie oszuka,naciągnie. Ale muszę stwierdzić iż moje zaufanie zwiększa się;-)Artykuł trafił 100% w mój problem:) Chcę wszystkiego a nic nie robię:P Ale mam takie pytanie, a nawet dwa:
co zrobić jeżeli rzeczą o której ciągle czytam, a właściwie którą ciągle czytam są powieści kryminalne i dokumenty o tej tematyce?Nie bardzo wiem jak by mogło się tą pasję spieniężyć:P
Na Twojego bloga trafiłem zupełnie przypadkiem, widziałem wpis z 2010 roku kiedy to pisałeś, że chcesz zostać blogerem na pełny etat, widzę że się udało, bo blog jest zadbany i starannie prowadzony. W wolnej chwili z pewnością nieco więcej poczytam, Powodzenia 😉
Adrian kope lat! Nie wiem czy to zbieżność nazwisk, ale kiedyś Adrian Bysiak aka “Bysiu” bł widoczny na pewnym forum związanym z zarabianiem w internecie 😉
Bartek, bardzo dobry tekst !
Interesujący tekst. Dodałbym jeszcze pracę na rzecz organizacji dobroczynnej lub fundacji, bycie wolontariuszem. Tam masz możliwości odkrycia tego, co może Cię kręcić. Możesz się sporo nauczyć, a ponieważ nie masz z tego pieniędzy to co będziesz robić musi przynosić Ci naprawdę satysfakcję żeby się w to angażować. Ja też mam biblioteczkę pełną mądrych książek…w którymś momencie okazało się, że jest ich dużo za dużo. Zamiast lecieć do księgarni i kupić kolejną, żeby ją pochłonąć i odłożyć na półkę postanowiłem zacząć stosować przeczytany w niej materiał. Efekty są widoczne…od razu. Bartku, jestem pod dużym wrażeniem tego, że propagujesz pro-aktywną postawę wśród… Czytaj więcej »
Myśle ze każdy “rozwojowiec” po napruciu się wiedzą o rozwoju osobistym, tomach książek etc powinien trafić na twój blog jako na odwyk , jako że wieksza część materiałów robi sieczke w bani w świecie wyobrazni .Twoje informacje ,sposób pisania nie tylko dodają skrzydeł,są z jajem ale również dały mi takiego kopa ze polaczylam fantazje i rzeczywiste działanie , ,Po dlugich poszukiwaniach Bartku uważam ze jestes numer 1 na polskiej scenie rozwoju osobistego.teskty kryją w sobie takiego niewidzialnego motywacyjnego bata 🙂 i w dodatku masz to coś w sobie swój urok osobisty i przyjemnie się Ciebie ogląda!
gdzie jest część 2?
Ciekawe i bardzo praktyczne rzeczy, jeśli ma się już kilka pomysłów, albo poczucie sensu jakichś działań i aktywności. Jak jesteśmy w totalnym dołku “wiedzenia co się chcę działać” to wytrwałość w realizacji może przynieść dużo bólu na początku tylko umysłowego. Po przeczytaniu artykułu przypomniał mi się wywiad z Mateuszem G, w którym są ważne kwestie odnośnie sytuacji, w której człowiek by coś zrobił, ale jeszcze nie ma pojęcia co i po co. Nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała o tym, o czym pomyślałam 😀 tutaj masz wywiad http://dziendobry.tvn.pl/wi… Ważne jest, co można wywnioskować z wywiadu, zadawanie sobie odpowiednich pytań lub… Czytaj więcej »
fajny tekst, pomocny. Mam podobne podejście do życia i napisałam tekst o “spełnianiu marzeń”. Wstęp Geneza pomysłu: Wszystko zaczęło się niewinnie, bo każde zdarzeniezaczyna się nagle, Nasze myśli latają w obłokach i – ciach ! „Tego chcę !” „Nigdy tego nie robiłam/em…” „Ale mnie to dziś zaskoczyło…” „To się stało, choć nawet o tym nie śniłam/em !” … no to czytajcie dalej. Zatrzymać się jest strasznie trudno, znaleźć tę jednąchwilę na przełom. To złapie Nas prędzej, czy później- dajmy sobie ten prezentjeszcze dziś. Poczułam nagle brakczegoś w życiu, stanęłam w miejscu i zaczęłam się zastanawiać- No i co terazMagda? Z… Czytaj więcej »
Bartku. Nie każdemu się udaje. Ja mam 35 lat i zero pasji, olśnienia, tego czegoś. Naprawdę długo szukałam. Różne kursy, szkoły, studia, kierunki… Mnóstwo kasy i straconego czasu. No bo co z tego, że coś wiem, skoro nie umiem tego wykorzystać, albo bo to jednak nie to, albo nie mam możliwości spożytkowania mojej wiedzy. Pracowałam w wielu miejscach, starałam się, chyba za bardzo. Bo zawsze zostawali Ci, co mieli w tyłku, obijali się, oszukiwali. Moja wina, bo jestem za porządna, dobrze wychowana. Nie umiem, nie, nie tak, nie chcę kombinować. Lubię być fer. Zawaliłam sobie życie. Stoję w miejscu. Zawalam… Czytaj więcej »
Agata coś się zmieniło w Twoim życiu?
Pozdrawiam
Przeczytałam te moje poprzednie wypociny. Może nie publikuj. Bo to takie dołujące. Wspieraj ludzi, którzy wiedzą czego chcą. Pisz pozytywnie. To pomaga. Takie moje umartwianie się nikogo nie zmotywuje.
Powodzenia.
Bartku a dalsze czesci gdzie mozna znalezc? 🙂
Miło się czytało i nagle się skończyło! Daj więcej, bo jestem głodny Twoich tekstów:D
PS: Jak zwykle wspaniały tekst! 🙂
Mam 50 lat jestem wrakiem.20 lat temu rozpocząłem swoja własną działalność i zeszłym roku poddałem się bo nie szedłem w kredyty i nie chciałem zostać szczurem i niewolnikiem banków.Pracowałem 10 miesięcy na stacji paliw z synem szefa 35 lat i bylo to 10 miesięcy stresu i udowodniania ,że jestem stary wolny i nie bystry i nie potrafiłem cofnąć sie do czasów gdzie liczyło się na kalkulatorze.Na dodatek praca ta nie była moim życiem.Teraz siedzę w domu mam depresje i gdyby nie wsparcie córki i żony byłbym w lepszym świecie.Co robić i jak sie odnaleźć w tym dzikim świecie gdzie jeden… Czytaj więcej »
Panie Radku głowa do góry,jestem starszy i mam tak samo , a może gorzej bo żona odeszła i jestem sam. Ale z tego przygnębienia psychicznego i moralnego znalazłem wsparcie w Chrystusie i wstałem na nogi i to co mnie otacza i gnębi i denerwuje nie może mnie złamać wewnętrznie i to jest siła ,która pozwala mi przeć naprzód i za długo nie ubolewać nad swoim losem ,albo wstajemy i idziemy walczyć o swoje życie (przede wszystkim wewntetrzne )albo schowamy sie jak karaluch pod płytę nagrobną i wtedy jestemy martwi mimo ,ze zyjemy. Jest Pan potrzebny rodzinie i może być Pan… Czytaj więcej »
Jestem w tym samym miejscu co Pan tylko 10 lat starszy .Też miałem działalność też pracowałem z młodymi co dzień słysząc to co Pan .Teraz siedzę w domu sam i nie mam zielonego pojęcia co ze sobą zrobić czuję się samotny i nikomu nie przydatny . ,,Najbliżsi ” są zajęci swoją pracą i najlepiej abym ich nie zanudzał swoimi sprawami . Za stary by zaczynać wszystko od początku za młody by żegnać się z tym światem . Nie jest Pan sam . Andrzej
Osobiście chodzę do American Business Academy.
Uczę się online i pracuję 😉
Spoko opis jest typopwy
Dobry artykuł, choć łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić gdy w życiu nic nas nie cieszy.
Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale naprawdę spróbuj poszukać takich rzeczy. Może zapisz się do jakiegoś klubu? Jeśli nie uprawiasz sportu to może pójdź do domu kultury czy biblioteki i dowiedz się jakie kółka zainteresowań są u Ciebie prowadzone. Może taneczne, albo wielbicieli szachów? Gier planszowych? Albo rekonstrukcji średniowiecznych? Spróbuj poszukać. Wtedy znajdziesz tam mnóstwo osób, które być może zarażą Cię swoją pasją. I to będzie pierwszy krok.
Mi przydaje się szczególnie ta wskazówka z określeniem celów i ich dalszą realizacją 🙂
Zgadzam się w ?%, czytanie czy zgłębienie tajemnej wiedzy jest łatwiejsze i wygodniejsze ale tylko działanie coś zmieni
Więc powodzenia w działaniu!
ok dzienki
Niestety artykuł o niczym. “Zacznij probować”, “nie bądź bierny”… dziękuję bardzo za takie rady. To ja wiem! A może coś o auto-analizie osobowości kandydata? o podstawowych zasadach procesu podejmowania decyzji? o tym jak przekształcać niezdecydowanie w faktyczny impuls do działania? Może coś o tym jak poradzić sobie z biernością ew. strachem przed czymś nowy? Porady w tym artykule brzmią dla mnie trochę tak: “próbuj wszystkiego po trochę, nawet jeśli nie ma to sensu, bo może się okazać, że to jednak ma sens, a jeśli jednak nie będzie miało sensu to zacznij coś innego i tak do usranej du*p”….
O strachu przed podejmowaniem działania pisałem w innych artykułach na blogu. Zapraszam do sięgnięcia po nie. Cel tego materiału jest trochę inny. Często brak impulsu do działania (“A tam po co próbować, przecież to mnie w ogóle nie interesuje) jest ważnym czynnikiem ograniczającym nas.
dziekuje
Ja dalej nie potrafię wybrać zaczynam w siebie wątpić, i choć wiem że nie należy się poddawać to teraz mam jeszcze większy mętlik w głowie. Chodzę na zajęcia taneczne ale też ładnie rysuje, lubię robić zdjęcia, opowiadać lub pisać o swoich przeżyciach, przygodach. Pomoże mi ktoś wybrać, bo narazie ani umysł ani głos serca nie podpowiada mi nic.?
Mileno, o swoich przeżyciach piszesz na blogu, instagramie, czy może gdzieś indziej?
Czy rysujesz tylko dla swojej pasji, czy też np publikujesz swoje dzieła na instagramie/facebooku/deviantarcie?
To samo pytanie o zajęcia taneczne. Czy jeździsz może też na jakieś konkursy z tym związane? Występujesz przed publicznością?
pomogło, moje życie jest teraz piekne
Super, naprawdę się cieszę! Pozdrawiam i trzymaj się!
Dobrze napisane 🙂 Wiele rozjaśnia, ale oczywistym jest, że sam artykuł i przeczytanie nie pomoże, trzeba działać i to jest też morał wydaje mi się )
Jak najbardziej. Ten artykuł ma nakierunkować, ale bez działania, tylko z samym postanowieniem nic się nie wskóra! Powodzenia!