Najtrudniejsze w rozpoczęciu nauki jest ten moment, kiedy masz siąść przy biurku i otworzyć książki.
Najtrudniejsze w bieganiu jest zawiązanie butów i zamknięcie drzwi z drugiej strony.
Najtrudniejsze w pisaniu tekstów jest otworzenie edytora i napisanie pierwszego zdania.
Pierwszy krok zawsze jest trudniejszy niż kontynuacja zadania. O tym pierwszym, najtrudniejszym i zarazem najważniejszym kroku jest dzisiejszy odcinek porannego inspiratora.
Aby być na bieżąco zachęcam do obserwowania kanałów, w których będą pojawiały się informacje o nowych odcinkach.
1. Subskrybuj kanał na YouTube ►http://bit.ly/subujpopiela
2. Polub fanpage ► https://www.facebook.com/liczysiewynik
Żeby dostawać powiadomienia wejdźcie na stronę główną fanpage:https://www.facebook.com/liczysiewynik
Jak najedziecie na przycisk „Lubię to”, to rozwinie wam się menu. I w sekcji „Powiadomienia” przełączcie na „wszystkie włączone”. Dzięki temu algorytm Facebooka nie będzie was pomijał i dostaniecie powiadomienie.
3. Snapchat ► bartekpopiel
Zapraszam do oglądania i pamiętaj, że kolejny odcinek już jutro o 6:30!
Wersja tekstowa
Dzień dobry! Witam Cię w kolejnym Porannym Inspiratorze! Dzisiaj porozmawiamy o… pierwszym kroku.
Pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Znacznie bardziej wymagający niż sama kontynuacja zadania. Powtórzę jeszcze raz: pierwszy krok jest zawsze trudniejszy niż kontynuacja zadania.
Widzisz, jeśli chcesz iść biegać, to zawsze najtrudniejsze będzie wyjście za drzwi.
Jeśli chcesz pójść poćwiczyć na siłownię, to najciężej będzie Ci ruszyć tyłek z kanapy.
Jak stoisz przed koniecznością uporania się z jakąś stertę brudnych naczyń, to najcięższe będzie doprowadzenie do porządku pierwszego kubka.
Kiedy masz się uczyć, to najciężej będzie Ci zasiąść do biurka. Najgorzej jest po prostu zacząć.
Jak sobie z tym poradzić?
Moim zdaniem najlepiej jest obniżyć sobie poprzeczkę. Jeżeli nie chce Ci się rano ćwiczyć, a postanowiłeś sobie, że jednak będziesz to robić, ale jednak jakoś tak się dzieje, że wstajesz i po prostu nie możesz się za to zabrać… to przynajmniej zrób 5 przysiadów. Albo 5 pajacyków. I tylko tyle.
Wierz mi, że często będzie tak, że stwierdzisz: „W sumei jak zrobiłem 5, to zrobię jeszcze kilkanascie”.
Tak to po prostu jest, że najgorzej jest zacząć. I zapamiętaj tą rzecz, bo to naprawdę potężne: najgorzej jest zacząć. Później jest już łatwiej. Najgorzej jest wyjść za drzwi, zrobić parę przysiadów.
Ja na przykład miałem tak z bieganiem. Kiedy nie chciało mi się biegać, mówiłem sobie: „Dobra, idę przynajmniej na spacer”. No i wiązałem buty, wychodziłem za drzwi, szedłem sobie spacerkiem i nagle w głowie pojawiała się myśl: „Ok, jak już wyszedłem, to się przebiegnę”. I miałem zrobić kilometr czy dwa, a wychodziło tak, że robiłem piętnaście.
I tak to wygląda – najgorzej jest wyjść za drzwi, najgorszy jest pierwszy krok.
I nieważne czy chodzi o naukę, wkuwanie słówek, powtarzanie materiału na studia czy rozpoczęcie jakiegoś biznesu… lub cokolwiek innego – zawsze (ZAWSZE!) najtrudniejszy jest pierwszy krok.
I cokolwiek masz masz zrobić, pamiętaj: kiedy pojawi się jakieś zniechęcenie, to miej na uwadze, że jak zrobisz ten pierwszy krok, to dalej jakoś poleci.
Mam nadzieję, że podobała ci się dzisiejsza wskazówka. Korzystaj z niej, bo to prosta i niby oczywista rzecz, ale najczęściej wykładamy się na banałach. Nieważne, czy chodzi o naukę, sprzątanie czy cokolwiek innego.
Mam nadzieję, że podobał Ci się dzisiejszy Poranny Inspirator, że trafiłem w Twój gust, jeśli chodzi o całą serię 🙂
Dzieeeń dooobbrryyy! To Twój znak rozpoznawczy 😉
Zgadzam się, że pierwszy krok jest zawsze trudniejszy niż kontynuacja zadania. Oj, jak mi się często nie chce prasować. W sumie to tego nie cierpię robić 😉
U mnie najlepiej sprawdza się to, że mówię sobie, a wyprasuję tylko tą jedną koszulkę i reszta już idzie 🙂 Małymi krokami, a do celu.
Pozdrawiam pozytywnie 🙂
Plan dla Ciebie:
1. Rozkręć bloga
2. Zrób produkt / y
3. Dobra sprzedaż
4. Zleć prasowanie 😀
Świetny plan. Podoba mi się 😉 Blog się rozkręca i widać efekty. A nad produktem ostro pracuję 😉 Reszta w późniejszym czasie, aż się nie mogę doczekać 🙂
Ja też nie cierpię prasować. Walczyłam z tym po każdym praniu, czasem sterta rosła tygodniami a potem stałam godzinami żeby to nadrobić. Ostatnio jednak podjęłam decyzję i zamiast za każdym razem walczyć ze sobą po prostu nie prasuję 😀 prasuję tylko to co naprawdę tego wymaga i od razu robi się miłej 😉 Wolny czas poświęcam czemuś innemu – zdecydowanie polecam 😀
I to też jest jakiś sposób 😀