W grudniu opublikowałem wpis, w którym napisałem:
“Osobisty przykład: po maratonie poznańskim biegałem trochę rzadziej. Poza tym skumulowało mi się w jednym czasie kilka projektów i spędzałem przy komputerze znacznie więcej czasu. Nie zmieniałem nic w sposobie odżywiania, więc naturalną konsekwencją było, że waga wzrosła. Dwa tygodnie temu stwierdziłem, że trzeba wrócić do poprzedniej wersji czyli w okolice 73-75kg.
[…]
Po dwóch tygodniach zrzuciłem 4kg. Naprawdę nie rozumiem co takiego trudnego jest w zrzucaniu wagi. Przecież, żeby zrzucić choćby 1kg tygodniowo, to nie trzeba się jakoś specjalnie namęczyć. Przypuszczam, że pod koniec stycznia cel zostanie osiągnięty.”
Panie i Panowie uroczyście oświadczam, że dzisiaj rano waga wskazywała to:
W 6 tygodni zrzuciłem nieco ponad 6kg.
Czy było to proste? Będę szczery – wymagało to ode mnie pewnych wyrzeczeń, ale było warto. A to jeszcze nie koniec.
Nie wiem jak to jest, ale znam osoby, które mogą bez przerwy jeść słodycze i fastfoody, i nie przybędzie im ani kilogram. Ja mam tak, że jakbym sobie na miesiąc odpuścił z ćwiczeniami i mniej pilnował jedzenia, to waga dosłownie z dnia na dzień idzie w górę.
Tak mam, ale mimo to nic bardziej nie nie irytuje jak tekst: “mam nadwagę bo takie mam geny”.
Jeśli kiedykolwiek tak powiedziałeś, to teraz skup się i przeczytaj uważnie: w każdym kebabie, w każdej pizzy, w każdym hamburgerze, w każdym batoniku i w każdym piwie są właśnie te geny.
Zatem przestań to żreć i Twój problem po części się rozwiąże.
Nie oszukujmy się – jeśli ktoś żre jak świnia, żre świńskie jedzenie, to nic dziwnego, że z czasem zaczyna się do świni upodabniać.
Poza tym jestem trenerem rozwoju osobistego, więc nie wyobrażam sobie, że ktoś taki może mieć nadwagę. Jak widzę trenera z trzema podbródkami i kołem ratunkowym w okolicach pasa, który mi mówi jak mam poprawić swoje życie, to ewidentnie coś mi śmierdzi hipokryzją. Dlatego jak tylko zauważyłem, że jakoś tak ciężej mi dopiąć spodnie momentalnie zabrałem się do roboty.
Zrzucenie zbędnych kilogramów to nie kwestia genów. To kwestia DECYZJI.
I jeszcze jedno: chodzicie do łóżka ze swoimi facetami i kobietami. Bądźmy szczerzy – faceci woleliby wejść między uda raczej tej po lewej niż tej po prawej.
Tak samo Panie wolałyby między swoimi nogami widzieć raczej tego pana po lewej niż tego po prawej.
Ten z lewej to Greg Plitt
Weź się rozbierz, stań przed lustrem, spójrz na siebie i… oceń swoje ciało w skali od 1 do 10. Następnie od swojej oceny odejmij 3 punkty i wyjdzie Ci realny wynik.
Weź się wreszcie za siebie.
Od kiedy zaczęłam przygodę z Panem, straciłam całe 20 kg w przeciągu półtora roku 🙂 bez żadnego katowania się dietami i morderczymi treningami… kilka Pańskich wskazówek odnośnie zmiany nawyków żywieniowych, piciu wody w przeciągu dnia itd, cel został osiągnięty, dziś jestem obiektem zazdrości nie jednej koleżanki… Bo mnie się UDAŁO!!! Dzięki wielkie i trzymam kciuki za dalsze kroki…
na ile wzrostu?
180
No u niektórych osób niestety umysł przeszkadza najbardziej w tym by stracić wagę i wtedy z umysłem trzeba pracować. Nie jest to trudne i da się zrobić. U mnie tylko to że przestałem używać masła i pić słodkie napoje spowodowało że zacząłem chudnąć.
Z tym że mój umysł widzi mnie jako 74 kg. A jak ktoś ma zaprogramowane bycie otyłym z jakiegoś powodu to już inna bajka.
Ja umię całkiem dobrze dbać o swoje ciało, tylko kurde nie wiem jak zarabiać dobre pieniądze, pomożesz Bartku? Normalnie nawet na prosty suplement białkowyy czy kreatynę jest mi ciężko urobić
Tak. Znajdź pracę.
Mistrz!
🙂
Ale skąd wiesz że on nie pracuje? Może po prostu po opłaceniu wszystkiego nie stać go już na upragnioną odżywkę.
Tak, tak – jest taka opcja 😀 Sądzę jednak, że wtedy przeczytalibyśmy o tym w komentarzu.
Ja właśnie uważam że on pracuje, ponieważ zdanie “Normalnie nawet na prosty suplement białkowyy czy kreatynę jest mi ciężko urobić” znaczy o tym że on jakąś prace ma, tylko że zarabia zbyt mało żeby starczyło mu na wszystko czego w tej chwili chce.
Nie. Ciężko urobić, to ciężko urobić – cała reszta to niestety tylko domysły Łukaszu.
Według badań wcale tak nie jest. Ten po prawej jest dla pań przesadą ( wskazuje na narcyza skupionego na własnym ciele), ten po prawej to 90 proc. społeczeństwa (wygląda normalnie, tylko jest osadzony w niesprzyjającym kontekście- chipsy, cola, fotel, swobodna pozycja) Znam osoby, które są grube i faktycznie mają problem ze swoją wagą. I nie jest to zależne od nich, nie potrafią ( widocznie się nie da) schudnąć, prowadząc tzw. zdrowy tryb życia. Nam, szczupłym łatwo się mówi. 5 kg to nie 100kg. To taka przestroga, bo ktoś genetyczny może jeszcze bardziej poczuć się zdołowany i wpaść w błędne koło.… Czytaj więcej »
Wg mnie za duża generalizacja z tymi przykładami i zbyt ostry ton wypowiedzi. Ale gdzieś Bartek pisał, że to jego blog i pisze co mu się chce, więc nie każdemu musi się podobać.
Wykasuj sobie ze swojego słownika NIE DA SIĘ i będziesz szczęśliwszym człowiekiem, hej! 😉
Wyszukaj na Facebooku “Prawdziwe kobiety mają krągłości ( real women have curves )”
Myślę, że poczujesz się tam lepiej ;D
Ps.Pomyliłem strony. W pierwszym przypadku ten po prawej, w drugim chodziło o tego po lewej.;)
No Panie Bartku… Tego Pana po lewej jako kobieta jednak nie chciałabym zaliczyć. A nie uważam się za fetyszystkę 😛 Poza tym – to w końcu dbamy o swoje ciało dla kogoś? (Czyt. mężczyzn/kobiet) Czy dla siebie? ;>
http://demotywatory.pl/4282… – taki tam drobny obrazek wspierający artykuł
Ja np. mogę żreć jak świnia i mimo to nie mogę przybrać 😉 Dowiedziałem się, że jestem ektomorfikiem. Nie wiem czy to dobrze. Otyłym zawsze będzie łatwiej zrzucić na geny 🙂 PS. przesyłam link do zdjęcia koleżanki https://www.facebook.com/ph…
Można? Można
U góry wpisu to zdjecie z lustra? 🙂
Gratuluję osiągnięcia celu. Nigdy nie miałem problemu z trzymaniem właściwej wagi. Obserwuję jednak poczynania niektórych znajomych i widzę jeden problem.
Ludzie chcą zbyt dużo na raz.
Zaczynają się katować morderczymi treningami i dziwną dietą. Wytrzymują tak tydzień/dwa i zabawa zaczyna się na nowo. W tym czasie nie zdążą sobie wyrobić choć jednego nowego nawyku, który pomoże im schudnąć. Dlatego trzeba mniejszymi krokami wyrabiać żelazny nawyk i potem dokładać coś więcej.
Można zacząć od picia więcej wody, opanować to i zabrać się za kolejne działania.
Ze wszystkim się zgadzam, oprócz odejmowania sobie 3 punktów na koniec, by wyszedł realny wynik. Chyba, że tekst jest kierowany głównie do mężczyzn (bo to oni mają wyższy poziom samozajebistości w odniesieniu do własnego ciała). Z moich obserwacji wynika, że kobiety sobie zwykle zaniżają ocenę swojego ciała. Gdybym ja oceniła siebie powiedzmy na 6, to odejmując 3 zostałoby 3, a tutaj już sama na logikę jestem w stanie ocenić, że to za mało 🙂
Beata czytałem Twój tekst (i Artura także) i oboje wykonaliście kawał dobrej roboty w tym temacie. Z tymi trzema punktami to rzeczywiście coś jest na rzeczy, że to raczej do mężczyzn się odnosi.
Dzięki za miłe słowa 🙂
“wyższy poziom zajebistosci” to mało powiedziane! Niestety, przyszło nam żyć w kraju i czasach kiedy to Panie polują na mężczyzn a nie na odwrót, bo znaleźć męsko wyglądającego faceta graniczy z cudem. Na szczęście, dzięki Bartkowi i toną zasypujących nas, motywujących zdjęć z idealnymi brzuchami, pupami itd. ludzie zaczynają zmieniać nastawienie i myślenie, a to podstawa przy zmienianiu siebie! Zrezygnowałam z cukru (bez względu czy to herbata czy cola, baton), ograniczyłam sól, nie jadam na mieście czy w pracowniczej stolowce, gotuje sama a co najważniejsze nauczyłam się jeść śniadania! Wsypać muesli i zalać jogurtem to na prawdę nie zajmuje pól… Czytaj więcej »
no patrzylam w lustro, 3 punktow nie odejmowalam bo nie bylo od czego. od wrzesnia cwicze, zaczynalam marnie, ale jednak przytylam 4 kilo. wiec od 5 wrzesnia, jade super ostro. na poczatku wypluwalam pluca biegajac minute, dzis robie godzinne marszobiegi, albo biegne bez przerwy 30 minut, przeplatam innymi cwiczeniami bo ze wzgledu na piszczele i koloana nie da sie codziennie. bilans w 3 tygodnie spalone ponad 9 tys kalori na cwiczeniach. spadek wagi- zero. no to zaczelam liczyc kalorie( bo nie pije koli, nie jem magdonaldow, ale widac i tak jem za duzo). ograniczam sie od zawsze tzn pilnuje co… Czytaj więcej »
Ok, rozumiem, ale czy ja gdziekolwiek napisałem, że ten tekst ma być dla kogoś w jakikolwiek sposób motywujący?
no nie mówies ze ma byc motywujacy. fakt. założyłam sama w oparciu o tematyke bloga. wiec przepraszam że szukałam motywacji w chamstwie.
Wybacz, ale nie zamierzam wdawać się z Tobą w żadne przepychanki. Jeżeli nie podoba Ci się to co piszę, to zwyczajnie przestań tu zaglądać 🙂
ej dlaczego Ty jesteś taki dziwny, ja rozumiem, że prowadzisz bloga dobitnie, jak to określiłeś w nagłówku, ale to w jaki sposób odpowiadasz komentującym, to jakaś masakra. Czy Ty masz odrobinę empatii w sobie? Czy ją dajesz tylko tym, którym Ci się chce. Albo nie, dajesz ją tylko tym, którzy zostawiają hajs na Twoim biurku ? Po przeczytaniu Twojego regulaminu i kontaktu chyba mogę wywnioskować, że tak jest.
wyprzedzę Cię: NIE, nie będę tu zaglądać….. tylko nie umiem zrozumieć jak Ty prowadzisz coaching odnosząc się w taki sposób do innych … (tak ,widziałam potrafisz być też miły.. o dziwo)
Olga oczywiście, że potrafię 🙂 Czy jestem dziwny? Nie sądzę. Po prostu czasem otwarcie wyrażam swoje zdanie i to wszystko. Sądzę, że mam do niego prawo tak jak i Ty masz prawo do powyższej oceny.
no mam nadzieję, że potrafisz! 😛 użyłam słowa “dziwny”, bo nie wiem jak to określić po prostu… oczywiście, że masz prawo, jednak czasem robisz to w sposób opryskliwy do osób, które się normalnie odnoszą do tego co napisałeś: “to nie czytaj”, “nie czepiaj się”, a dobitne wcale nie musi takie być… i chyba coachowi za bardzo nie przystoi, zwłaszcza w miejscu gdzie buduje swój wizerunek – ja przynajmniej mam taki obraz osoby, która pomaga. chyba że mentalnie bardziej jesteś przedsiębiorcą niż coachem…. to już było by bardziej zrozumiałe dla mnie
noo to tylko moja sugestia ;]
Oj widzę, że mam jeszcze jedną sprawę do wyjaśnienia – ja nigdy, ale to nigdy sam o sobie nie mówiłem, że jestem coachem. Jeśli prowadziłem z kimś rozmowy face to face lub przez skypa zawsze mówiłem jasno, że są to konsultacje. Nawet zakładkę mam nazwaną właśnie w ten sposób: http://bartekpopiel.pl/kons…
Rozwój osobisty bardzo często łączony jest z coachingiem, tak jak kilka lat temu był łączony z NLP, a przecież istnieją także inne możliwości np. mentoring (który może, ale nie musi moim zdaniem wiązać się w żaden sposób z coachingiem).
hm 🙂 to ja Cię w takim razie tak nazwałam, gdyż w kontakcie, gdyby ktoś chciał Ci poopowiadać o swoich problemach, zapraszasz na coaching 😉 ale fakt, chyba tylko tam na to trafilam 😉
Rzeczywiście. Już poprawiłem.
Fakt, nie miał być. Ja osobiście wyznaje zasadę zaczerpnięta z jednej książki.. by koncentrować się na rozwiązaniu, nie na problemie” podsumowując, nie ma “schudnę 5 kg”, ale jest “ważę 75 kg”. Rozwiązaniem problemu jest “ważne konkretna ilość kg”, nie zaś “schudnę”. “Schudnę” jest tu problemem, który chce się rozwiązać. Ja chociażby w ciągu ostatniego tygodnia już 2 kg zrzuciłem, dodając gimnastykę rano i jeść śniadanie przed wyjściem do pracy. Ot tak niewiele, a jakie efekty.
Owszem, w pani wypadku jest trudno ale: 1900 kcal to całkiem sporo, a 30 minut ćwiczeń to za mało, ćwiczenia po wysokoenergetycznym sniadaniu lub sytej kolacji nie muszą przynosić efektów. Dlaczego? Organizm w pierwszej kolejności spala glikogen. Dopiero po 30/40 minutach zaczyna się jazda z rezerw i spalanie tłuszczu. Też mam problem ze zrzuceniem wagi. Biegałem 30 minut dziennie, codziennie + wysoka aktywnośc fizyczna + dieta i efekty mizerne lub ich totalny brak. Polecam udać się do specjalisty (dietetyka) i ćwiczyć z głową, bo nie każde bieganie da efekt, trzeba wiedzieć jak to robić, kiedy i w ogóle co w… Czytaj więcej »
Cześć Mateusz!
Gratuluję efektów, kawał dobrej roboty 🙂
dziekuje za wiarę, bo mi jej już zabrakło. ano czytam i ciagle coś udoskonalam. moze w koncu przyniesie efekty. małe sprostowanie- ćwiczę około 5 razy w tygodniu ponad godzinę, nie 30 minut. 30 minut było na zoobrazowanie ze zaczynając nie ledwo co truchtałam minute dzis moge dużo wiecej. odezwałam sie na tym blogu tylko dlatego ze uznałam ze wpis jest chamski, i niech sobie będzie, jak Bartek mówi, nie muszę tu zaglądać jak mi sie nie podoba i nie będę,ale warto by było skoro jest się trenerem miec wiecej szacunku i zrozumienia dla ludzi, tych grubych też. nie każdy jest… Czytaj więcej »
Taka moja mała uwaga Dobrze, że biegasz teraz dłużej. W moim przypadku waga spada nawet bez diety przez biegi ok 90 minutowe po pagórkach. Ale mała kontrola tego co jemy bardzo duzo pomaga.
Cześć. Rozumiem, że jesteś zła, że nie ma efektów, że jest wręcz odwrotnie. Jeśli chodzi o odchudzanie to nie chodzi tylko i wyłącznie o liczenie kalorii bo tyć można także po makaronie, chlebie, ryżu. Każdy posiłek jakoś na nas wpływa bo być może problem leży po stronie złego doboru potraw, zbyt obfitych posiłków, a może masz problemy ze zdrowiem, które nie pozwalają Ci schudnąć np. z tarczycą. Ciężko mi wyrokować nie znając ciebie i twojego przypadku. Czytaj, ucz się na temat zdrowego odżywiania, a i efekty przyjdą. Powodzenia 😉
Otóż to. Dla mnie zrzucenie tłuszczu też nie jest prostą sprawą.
Niemniej droga pani “Ja” może dobrze, że taki artykuł właśnie miał taki charakter, a nie inny. Gdyby nie miał takiego wydźwięku nie napisałabyś swojego komentarza i nie otrzymała wielu bardzo, ale to bardzo cennych moim zdaniem wskazówek od innych czytelników tego bloga.
Jeżeli zabolało, to cytując Bieńkowską: “Sorry, ale taki mamy tutaj klimat” 😀
I naprawdę szczerze: życzę wytrwałości, znalezieniu i wyeliminowaniu tego czynnika, który teraz uniemożliwia Ci zrzucenie wagi.
Trzymaj się ciepło 🙂
znajomej siostra chodziła do super dietetyczki, Która ustaliła jej dietę takom ze nie musiała niczego sobie praktycznie żałować. Miała określone liczbę kalorii oraz produkty jakie musiała zjeść dziennie +,to co tam sobie chciała . Z tom różnicom że koniecznie musiała zjeść te produkty nawet jak by miała przekroczyć liczbę kalorii. Przestała chorować polubiła wagę. 😉 Ja na przykład spadłem z ponad 100kg na około 90 w 2 miesiące bez restrykcyjnej diety i ćwiczeń. Wystarczyło zmienić nawyki wyżywieniowe. Zacząłem jeść śniadania i to dość obfite potem jem 2 mniejsze posiłki każdy po kanapce potem obiad i ostatni posiłek do godź 18-19… Czytaj więcej »
Tekst szczery (do bólu dla niektórych), wg. mnie język może niektórych odstraszyć.
Do ludzi, którzy nie mają wyników, chociażby stanęli na głowie: BYLIŚCIE U DIETETYKA ? Może jest coś o czym nie wiecie, a uniemożliwia wam schudnięcie? Np. jesteście endomorfikami, gdzieś popełniacie błąd?
Polacy, generalnie, mają problem że wiedzą lepiej od innych, także specjalistów w dziedzinie odchudzania 🙂
Paweł bo dzisiaj w ogóle wszystko musi być takie gładkie, miłe i w ogóle do rany przyłóż. W zasadzie dobranie diety to tylko jedna strona medalu. U mnie na 100% bardzo, ale to bardzo pomogły poranne ćwiczenia, po których ubrania wyglądały jakby były wyjęte z wiadra z wodą.
Cześć!Przeczytałam artykuł jest prawdziwy,opisuje rzeczywistość jaka jest.Życie jest brutalne i ten artykuł też taki jest,nie jest nic kolorowe.Wiem coś o odchudzaniu,mam papier na dietetyka,nie jest to papier tak wielki,ale dla mnie ważny.W odchudzaniu w ogóle nie są potrzebne ćwiczenia,trzeba tylko jeść z głową trzeba patrzeć co się je i kiedy i ile.Jak będzie się jadło co popadnie to będzie się świnią.Co do jedzenia owoce też są tuczące,jeść je trzeba ale w umiarze,warzywa są lepszym rozwiązaniem,np.w lecie zamiast jabłka pomidorek w tej samej formie(posiada potas,żelazo,sole mineralne,przeciw utleniacze i wiele wiele innych mikroelementów),zimą listki kapusty.Co do seksu,wiem z praktyki, że faceci wolą… Czytaj więcej »
Przecież takie jest założenie Twojego bloga Bartek, nie możesz teraz odeprzeć tego komentarza prostym tekstem, że “nigdzie nie pisałem o motywacji więc się nie czepiaj”.
“Zatem przestań to żreć i Twój problem po części się rozwiąże.” “Poza tym jestem trenerem rozwoju osobistego”. “Weź się wreszcie za siebie.”. Dziewczyna opisuje Ci konkretny problem i nieładnie tak go banalnie zbywać po takim tekście.
Nie. Założenie jest takie jak pod nazwą: “Dobitnie, a czasem brutalnie o rozwoju osobistym i biznesie”. Poza tym w tym komentarzu nie dopatrzyłem się żadnej prośby o wskazówki w takim przypadku.
Witaj.
Wrażenie, że post jest chamski zwyczajnie nie zbudował podstaw do proszenia o pomoc, poradę. Pozdrawiam
Ale w jaki inny sposób można nazwać porównywanie kogoś do świni ze względu na to jak wygląda?
Dzięki tobie skłoniłem się do biegania, biegam już od 9 miesięcy, schudłem 10 kg w 2 miesiące i utrzymuje cały czas swoją idealną wagę 😉 . A z bieganiem też duży progres zaczynało się od tempa 5:31 na 10 km a teraz 4:45 na półmaratonie. Wszystko to kochani to kwestia decyzji :). Teraz sobie nie wyobrażam życia bez biegania ;). Wszystko to kwestia decyzji. Wszystko się da osiągnąć- kwestia jak bardzo tego pragniesz ;d. Ps. Bartek biegniesz w Orlen Warsaw Marathon 13.04 ? Fajnie byłoby cię znowu spotkać ( widzieliśmy się już raz na Gdańsk TM )
Wow, no to gratulacje! Ja teraz biegnę Dębno, a później w Krakowie.
Cześć Bartek 🙂Po długim okresie folgowania sobie obudziłem się z otyłością (132kg), kiepskim zdrowiem i powiedziałem sobie “Dość!”Wczoraj, po 2 tygodniach waga wskazała 125,8, czyli 6kg mniej.Co robię? Wywaliłem ekstrahowane węglowodany z diety, unikam przetworzonej żywności, pozostała cała reszta – warzywa, owoce (słodkie z umiarem), mięso (tłuszczami się nie martwię). Przede wszystkim unikam nawet śladowych ilości pszenicy (czytałeś “Dieta bez pszenicy” Wiliama Davisa?) – pszenica wzmaga łaknienie – i to działa – nie jestem głodny, jem normalne ilości jedzenia, ale zrzucam wagę bez problemu. Żeby nie tracić mięśni i podnosić formę (pod tłuszczem jestem solidnie umięśniony) wykonuję codziennie ćwiczenia –… Czytaj więcej »
Leszek jak miło Cię tu znowu widzieć. Dawno nic nie pisałeś 😀
Gratuluję efektów i życzę wytrwałości we wdrażaniu nawyków. Przy wadze chyba powinno być 85-90, a nie 185 😉
Masz rację 🙂
Przeczytałem 3 razy a i tak coś zostało do poprawienia 😉
Dziękuję, przyda się, choć mam działający system i nie powinno być z tym problemu.
Życzę tobie szybkiego posuwania się w kierunku twoich celów.
Raczej bratku nie skoro chce zrzucić ponad 40kg to słabo by wygladał przy 185 cm gdyby ważył 50 kg 😉
Wydaje mi się, że obraziłeś Alexa 🙂
Dla mnie o wiele bardziej atrakcyjna jest dziewczyna ze zdjęcia po prawej, moim zdaniem jest naprawdę ładna
Dobry artykuł. Zgadzam się. Ja też jestem teraz na diecie, bo przytyłem ostatnio do 81kg prawie. Od 2 stycznia 2014 schudłem do 77kg. Mam w planie jeszcze 7kg na minusie. Stopniowo waga spada, ale nie wystarczy powiedzieć, że się chce schudnąć.
Zgadzam się z wypowiedzią na temat tego, że często zaczynamy bardzo intensywny trening i chcemy wielkich rezultatów już na samym początku. Takie rzeczy ( niestety :D) nie przychodzą łatwo więc wymagają od nas dużych pokładów cierpliwości.
Historia dowodzi, że da się jednak osiągnąć naprawdę niesamowite rezultaty nawet gdy przeszkody piętrzą się non stop 🙂
Pozdrawiam
A co jeśli się żyje na utrzymaniu rodziców, i kiedy chcesz schudnąć, trudno jest przejsc na jakąś dietę, bo przecież kochana mamusia nie bd robiła 2 obiadów, nie powiesz jej, że będziesz jeść mniej bo ci powie: że i tak dobrze wyglądasz; a przestaniesz rosnąć, źle to wplynie na twój organizm itp. itd. A sami wiemy żeby zrobić coś ze swoim ciałem musimy zacząć od kuchni bo to ok.80% naszego sukcesu. Co wtedy mam zrobić??
Przede wszystkim poważnie porozmawiać. Przedstawić mocne argumenty i dobrze by było mieć w rękawie może nawet jakieś badania.
Swego czasu robiłem tak, że już na początku posiłku oddzielałem sztućcami porcję do zjedzenia, od tego co zostawię. Jak ktoś pytał dlaczego nie zjadłem do końca, to spokojnie odpowiadałem, że tyle ile zjadłem w zupełności mi wystarczy. Jak słyszałem jakieś kontrargumenty, to dalej, spokojnie, jak zdarta płyta odpowiadałem, że tyle ile zjadłem w zupełności mi wystarczy. Po 2-3 próbach zwykle ludzie odpuszczają.
Witaj 🙂
Wszystko jest kwestią przekonań. Co by było, gdybyś uwierzył w to, że chcesz coś zmienić? Zrobisz to wówczas, gdy rodziców zabraknie? A tak poważnie, powiedz mamie, że wpadłeś na super pomysł by ją odciążyć.. że chcesz nauczyć się żyć na swój rachunek, że sam sobie będziesz kupował jedzenie, zaczniesz przyrządzać sam jedzenie.. i wcale się nie tłumacz, że chcesz schudnąć 😉 Na pewno uda się Tobie znaleźć powody, dla których będziesz mógł przerwać się błędne koło nawyku, uległej postawy- jeśli tylko zechcesz. Pozdrawiam
Witam wszystkich! Postanowiłem dorzucić też swoje trzy grosze 🙂 Moim zdaniem skupianie się na obniżaniu wagi często nie jest najlepszym celem samym w sobie. Pewnie osoby które chcą trochę “zrzucić” kg napotykają się na problem, że na początku szło fajnie a później jakby się zatrzymało. Problemem jest to, że sama waga naszego ciała jest mało miarodajna, trzeba zacząć patrzeć na BMI. Mierząc BMI lepiej będziemy w stanie ocenić czy to co robimy pomaga czy nie 😉 Można by o tym pisać długo ale myślę, że jak ktoś chce to poszuka w internetach, a jest tam mnóstwo informacji na ten temat.… Czytaj więcej »
Mam swoje przemyślenia co do tzw. “dosadności tekstu”. Wydaje mi się, że trener rozwoju osobistego, człowiek, któremu zależy na poprawie życia innych osób ( poprzez pomoc, ukierunkowanie itp, itd.), a także bloger, czyli człowiek udzielający się publicznie, obciążony jest pewną odpowiedzialnością. Tak, odpowiedzialnością. Trzeba mieć świadomość, że jest się znanym, wpływowym w pewnych kręgach ( a tak jest z Bartkiem), a z tym nierozerwalnie wiąże się odpowiedzialność za to, co się pisze, głosi. W tym artykule mamy podział czarno-biały. Gruby jest sobie sam winny, a tzw.”geny” to wymówka. Wspominałem wyżej, że znam osoby, które są grube “z natury”, chcą schudnąć,… Czytaj więcej »
Szymon, ale gdybym w każdym tekście miał zaznaczać te wykluczenia, to zamiast artykułów musiałbym publikować tutaj książki. Uważam, że mamy tutaj dorosłych ludzi, którzy wiedzą, że w tekście posługuję się pewnymi uproszczeniami. Wiem, że takie choroby jak cukrzyca, tarczyca czy inne dolegliwości mogą mocno się przyczynić do nadwagi i takie osoby muszą niestety na zachowanie zdrowej sylwetki pracować pięć razy ciężej. Natomiast ten tekst z racji tego, że został napisany tak a nie inaczej (celowo) wywołał takie reakcje (które zresztą były do przewidzenia). Niemniej jesteśmy każdego dnia zalewani przez tony informacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że kogoś moje słowa… Czytaj więcej »
A ja powiem krótko i na temat. Gdzieś usłyszałem dobry tekst ” jedz co chcesz wyglądaj jak chcesz”. Żadne diety typu kopenhaska czy kapuścianą czy jaka tam inna nie pomogą. Musimy dostosować się do naszego organizmu i wyliczyć parę rzeczy (tj. zapotrzebowanie kaloryczne, i mikroskładniki: białko tłuszcz, węglowodany) i dzięki tej prostej zasadzie żyć. Jeżeli dobrze sie wyliczy wszystko waga spada, jeżeli nie to albo odejmujemy kcal albo dodajemy jakieś ćwiczenia i koniec. w 1 rok i 2 miesiące 36kg mniej i od 1,5 roku waga waha się tylko +/- 3kg. Można można. Dodam że wcześniej próbowałem wielu rzeczy ale… Czytaj więcej »
Przecież ta pani po prawej jest całkiem spoko! Nie promujmy kościotrupów jako jedynego słusznego wyglądu!
Bo to akurat profesjonalna modelka. I nie promuję kościotrupów jako jedynego słusznie wyglądu. Po prostu za tym wyglądem idzie także (zazwyczaj) zdrowie 🙂
Wybacz, ale nie chodzę do łóżka z kimś z powodu jego wyglądu.
Nie rozumiem dlaczego mam cokolwiek wybaczać? Przecież to każdego indywidualna sprawa. Tam jest takie kluczowe słowo ” raczej”. Bez żadnego narzucania itd.
Można schudnąć na magdonaldach 😉 aby trafić tłuszcz wystarczy mieć tylko ujemny bilans kaloryczny. Cała reszta jest nie ważna. Kiedy i gdzie oraz o jakiej porze ćwiczymy. W ciągu dnia spalimy tyle samo kalorii czy będziemy biegac przed czy po śniadaniu. Jak będziemy biegać na czczo to spalimy wiecej tłuszczu ale jak potem zjemy śniadanie to ten cukier się odłoży bo go nie zuzyjemy. Polecam oglądnąć Warszawski Koks na YT 😉 a co do endomorfikow to oni mogą tyć nawet na 1600kcl 🙂 trzeba jeść poprostu mniej niż ekto czy mezo 🙂
Nie ma wyjścia.
“Nie wiem jak to jest, ale znam osoby, które mogą bez przerwy jeść słodycze i fastfoody, i nie przybędzie im ani kilogram. Ja mam tak, że jakbym sobie na miesiąc odpuścił z ćwiczeniami i mniej pilnował jedzenia, to waga dosłownie z dnia na dzień idzie w górę.” Czyli co, masz takie geny i to nie Twoja wina? 😀 Bo ja uważam, że żeby przytyć 6 kg w kilka miesięcy, musiałeś wpierdalać jak świnia przy Twojej przemianie materii. Sztuką jest znać swój organizm, wiedzieć jakie ma się zapotrzebowanie i nie zapuszczać się. Wpieprzać i raz na jakiś czas zrobić miesiąc diety… Czytaj więcej »
Karolina sądzę, że nieco inaczej spojrzała byś na sprawę przeczytawszy najpierw artykuł, do którego linkuję na początku. Nie mam problemów z wagą. Przez cały 2013 rok dość intensywnie ćwiczyłem i bardzo dużo biegałem (co pozwalało mi także pozwolić sobie nieco więcej także przy jedzeniu). Po maratonie w Poznaniu odpuściłem nieco z treningami ponieważ nawarstwiły mi się sprawy zawodowe. Nie ruszyłem natomiast nic w sferze odżywiania. I tak, zgadzam się z Tobą – to był mój błąd i dość dobra lekcja na temat tego co napisałaś, czyli poznania własnego organizmu. Teraz chcę ustabilizować wagę na poziomie 73 kg.
Wśród ludzi z nadwagą jest wiele kategorii i przyczyn nadwagi. Piszesz i wypowiadasz się zawsze tak, jakby przyczyną było nie pilnowanie kalorii i schudnięcie było kwestią tylko zrobienia innych zakupów spożywczych i już problem z głowy. Na takich ludzi, do których Ty też sam należysz, taki wpis działa, ale jesteście malutkim odsetkiem osób które miały do czynienia z własną nadwagą. Przyczyna nadmiernego jedzenia jest większości głęboka, a jej leczenie to nie “weź przestań wpierdalać i weź się za siebie” bo to tylko funduje dodatkowe upokorzenie i pogłębia problem, a pomóc w większości przypadków może tylko profesjonalna terapia zaburzeń odżywiania, diagnozowanie… Czytaj więcej »
Nie chce mi się za bardzo rozpisywać, bo patrząc na komentarze i ton artykułu jest to bezcelowe. Odniosę się tylko do kilku spraw. Możę trochę mniej arogancji, typowego “nie znam się a wypowiem się”, a więcej edukacji, co? Po pierwsze: GENY. Autor nie ma zielonego pojęcia o czym pisze. Jeżeli twierdzisz że geny nie mają wpływu na tuszę i łatwość z jaką można kilogramy zrzucać jest totalnym ignorantem. Jest masa leków i chorób, które utrudniają, a wręcz uniemożliwiają zrzucenie wagi. I osobiście znam kilka takich osób – i wierzcie mi, to jest katorga dla nich. Cukrzyca, insulino odporność, policystyczne jajniki,… Czytaj więcej »
Czytam i czytam twoje zdawkowe komentarze na temat tego jak to nikt nie musi tego czytać, ale ja to widzę tak.Jest sobie dziecko, które bawi się swoimi zabawkami samotnie, w końcu nie odpowiada mu to i zaprasza do siebie nowo poznanych kumpli, po czym od razu dyktuje im jak mają się bawić i czego mają nie robić bo mu to nie odpowiada, to moja piaskownica! a wy się bawcie jak ja wam każe albo idźcie sobie stąd.A potem kolejne nawoływanie i kolejne zapraszanie do zabawy innych.Rozumiem, że to twój blok ale według mnie nie potrzebnie podkreślasz to, ponieważ to ci… Czytaj więcej »
Mariusz, stali czytelnicy już wyczuli, że za tym wpisem kryje się pewna prowokacja 😉 Z tymi komentarzami, to niestety jest tak, że bardzo często ktoś tu wpadnie na chwilę. Wejdzie pierwszy raz, przeczyta artykuł, który jakoś w niego uderza i zaczyna mocno krytykować. Ci, którzy czytają regularnie mają nieco szersze spojrzenie na całość i wpis o takim wydźwięku wywołuje u nich bardziej ciekawość niż irytację. Tu wszystko jest tak jak ma być. Nawet te odpowiedzi nie bez powodu są formułowane tak a nie inaczej 🙂
“stali czytelnicy już wyczuli”- jestem stała czytelniczką i wcześniej posty nie miały aż takiego , nazwijmy to po Twojemu “dobitnego” charakteru. Ten nieco, wg mnie, odbiega od dobitności i zakrawa o lekceważenie ludzi z problemami (albo nawet nie problemami, bo niektórzy mogą nie chcieć chudnąć, nie mieć celu bycia biegaczem, sportowcem czy też pasjonatem zdrowego stylu życia). Coach to przewodnik po życiu klienta. Rozróżnia fakty od opinii, nie ocenia, nie daje rad lecz zadaje pytania. I tą właśnie metodą dociera do klienta. Klient sam dochodzi do wniosków dotyczących własnego życia, poszukuje rozwiązań. A otwarcie się przed coachem dzieje się tylko… Czytaj więcej »
“Cały czas szukam w głowie jaki był Twój zamysł pisząc wpis”
Monika odpowiedź znajdziesz w ciągu dwóch dni w kolejnym wpisie, który w zasadzie był przygotowany zanim napisałem ten tekst. Teraz muszę go nieco przebudować by na wstępie odnieść się do niektórych zarzutów 🙂
Z chęcią przeczytam i wymienię się doświadczeniami. Pozdrawiam.
POnadto wiesz co? Idę pobiegać 😀 Czaję się i czaję !
Ja na szczęście nie mam problemów z otyłością, ale mam nadwagę i (na szczęście lekki, ale jednak) “mięsień piwny”, przy czym u mnie mniej to widać, bo na szczęście jestem oprócz tego dość szczupły i mam 193 cm wzrostu. Ale wiem, co mi dolega, a tym czymś jest (niestety, w co najmniej 80% całkowicie niezależny ode mnie) brak ruchu. Ze względu na problem z nogami nie mogę biegać ani wykonywać podobnych ćwiczeń, nawet szybkie chodzenie nie jest u mnie wskazane, mam zalecenie, by oszczędzać nogi, więc: w autobusie do pracy siedzę, w samej pracy siedzę, potem wracając do domu siedzę,… Czytaj więcej »
Gorąco się zrobiło na blogu 🙂 Nie do końca rozumiem o co ten cały szum. To, że Bartek mówi szczerze i czasem brutalnie wiemy nie od dziś 🙂 To jego blog i w sumie nam pozostaje się jedynie z tym zgodzić lub nie. Z drugiej strony artykuł jest poświęcony jego osiągnięciu, a nie ludziom otyłym. Więc tym bardziej nie rozumiem czemu wszyscy skupili się na otyłości zamiast pogratulować Bartkowi osiągnięcia zamierzonego celu. Bartku GRATULUJĘ! Dzięki za motywację 🙂
Tylko nie każdy Bartka zna nie od dziś…
PS Ja jestem z tych co mogą jeść słodycze, fast foody, pić piwsko i nie przytyję…
Owszem, nie każdy zna Bartka, ale wchodząc na bloga chyba każdy przeczytał “Dobitnie, a czasem brutalnie …” Tym razem było brutalnie 🙂
Przyrównywanie kogokolwiek do świni ze względu na wygląd to zajebista motywacja..
Mówisz też że to jego blog, jeśli wrzuca coś do sieci to musi się liczyć z rożnymi opiniami, a jeśli ktoś ma nie przychylną opinie na temat tego wpisu to po prostu ją wyraża i ma do tego prawo bez obrażania nikogo
Facet po lewej jest okropny :p ja w sumie nie rozumiem takiego skupiania się na tym temacie… jeżeli komuś nie przeszkadza jego waga, to w czym problem? co złego jest w grubym trenerze (przecież mówimy o trenerze rozwoju osobistego, a nie trenerze fitness)? bez przesady, nie każdy marzy o super sylwetce i wg mnie wyzywanie takich osób od świń jest grubą przesadą. To tak, jakby jakiś matematyk twierdził, że ktoś, kto nie jest świetny w liczeniu całek, jest kompletnym idiotą. Nie dla każdego szczupły brzuszek jest istotny – dlaczego więc taką osobę obrażać? można brutalnie wyrażać swoją opinię, ale pozostać… Czytaj więcej »
Moim zdaniem bardzo dobry wpis. Nie wiem, czemu każdy oczekuje takiego wiecznego głaskania i niańczenia. Ile w internecie jest blogów i autorów, którzy powtarzają te same formułki, które i tak, jak ktoś przeczyta, zmotywują na chwilę i potem wracamy do szarej rzeczywistości? Bartek przedstawił temat dobitnie i szczerze, jak sam wyżej napisał, spodziewał się, że wpis wywoła kontrowersje. I bardzo dobrze! Bo tym bardziej zapada w pamięć i za każdym razem jak będziesz chciał/a wepchnąć w siebie kolejną wielką porcję śmieciowego jedzenia, to sobie przypomnisz o wpisie. Bartek ma rację, chcesz to osiągnąć, to nie pierdol jak jest źle, że… Czytaj więcej »
Bartek w 100% się z Tobą zgadzam. Wiadomo, że szczerość boli i mało kto potrafi przyznać się do własnej słabości czy lenistwa i próbujemy winę rzucić na geny, okoliczności, trudny okres w życiu czy cokolwiek innego. Tymczasem większość ludzi ma tą otyłość na własne życzenie i ” ciężko” sobie na nią zapracowali przez lata. Jedna z moich koleżanek ze sporą nadwagą również tłumaczy, że ma problemy z tarczycą i to jest powodem jej ” nadbagażu”. Tylko gdy idziemy na kawę ona zamawia jeszcze dwie porcje ciasta, a podstawą jej menu jest pizza 3x w tygodniu i to najlepiej na podwójnym… Czytaj więcej »
Dobry z Ciebie człowiek Bartek. Tylko prawda powiedziana wprost otwiera ludziom oczy. Mów, bo dobrze mówisz.
Niebede sie tu wypowiadac na temat otylosci bo ona mnie nigdy nie dotyczyla. Nadwage mam teraz w ciazy a tzw oponke mialam tuz przed aby wogole moc zajsc w ciaze i nadal mialam idealny BIM. Poprostu moje geny tak sa zaprogramowane, ze tluszcz sie odklada nie koniecznie tam gdzie chce i to przy dobrej wadze, pozatym przemiane mam taka ze aby przytyc kilogram musialabym przez 2 miesiace sie objadac samymi golaonkami z ziemniakami. Bartek nie zgadzam sie tez z tym, ze wazny jest wyglad w lustrze bo on zalezy od wielu czynnikow i to wlasnie genetycznych tez. Mozna malo jesc,… Czytaj więcej »
Ton Twoich komentarzy odstrasza nawet stałych czytelników.
Ja się podpisuje pod tym rękami i nogami 😛 burzliwa dyskusja 🙂 na rozładowanie emocji polecam sałatkę i jakieś ćwiczenia 😉
Czy ten Pan po lewej nie jest aby z plastiku? tak jakoś wygląda.
Co do tych dwóch pań – tymczasowo ideały piękna są takie, ale przez większość historii ta po prawej byłaby wybierana.
A ja bardzo wszystkim stronom tej dyskusji polecam parę programów z serii Horizon BBC dra Michaela Moseleya. W wersji polskiej miały one tytuły: ” Cała prawda o jedzeniu”, “Jedzenie, post i długie życie”, “Cała prawda o ćwiczeniach” oraz “Cała prawda o otyłości” Dla mnie były one wielkim poszerzeniem moich horyzontów myślowych. W programach tych lekarz i naukowiec Michael Moseley w sposób iście mistrzowski “szkiełka i oka” rozprawił się ( testując na sobie) z teoriami dot. ćwiczeń, odchudzania, pożywienia. Właściwie nic dodać nic ująć. Przeprowadził czysto naukowy dowód. Wszystkim Wam szczerze polecam, zwłaszcza Tobie Bartku.
Bartku, zachęcam Cię do oglądnięcia ciekawego dokumentu pt. “Zrozumieć grubasa” w którym znany model i trener osobisty postanowił przytyć, a później schudnąć 40 kg, żeby zrozumieć dlaczego jego otyli klienci mają taki problem ze zrzuceniem kg.
Link do filmu: http://vod.pl/zrozumiec-gru…
Zresztą polecam go wszystkim, nie tylko Tobie 🙂
Sama schudłam do wymarzonej wagi pod koniec zeszłego roku, obecnie 57kg 172cm wzrostu. Ludzie zazwyczaj są otyli bo są leniwi. Nie ma w tym jakiejś większej filozofii, wystarczy przyjrzeć się i porozmawiać z kimś z nadwagą. Nie wyobrażam sobie jeść zupy kapuśniaku która ma w sobie pół kostki smalcu albo raz w tygodniu jeść pizze, bądź kurczaka ociekającego tłuszczem albo przeznaczyć całą szafkę na słodycze – moja sąsiadka właśnie tak się odżywia. Mówi że jest otyła bo ma problemy z hormonami, które zaczęły się po ciąży. Zwalanie winy na coś/ kogoś nikomu jeszcze nie pomogło schudnąć. Trzeba powiedzieć sobie wprost… Czytaj więcej »
Przeczytałam większość komentarzy i jestem w większym szoku niż po przeczytaniu tego wpisu. Mam dość tej całej poprawności politycznej i tego, że teraz strach jest nazywać rzeczy po imieniu bo jeszcze się ktoś obrazi. Niedługo nie będzie można nazwać złodzieja złodziejem bo się obrazi, bidula! Oburzacie się, że Bartek porównał wygląd grubasów to wyglądu świni? Ja sama byłam jakiś czas temu gruba, i szczerze? Wyglądałam jak świnia. Mój wygląd świadczył o tym, że nie tylko byłam gruba ale też nie potrafiłam o siebie odpowiednio zadbać, skoro doprowadziłam się do tego stanu. Ale wzięłam się za siebie, schudłam już 10 kg… Czytaj więcej »
Witam serdecznie Bartku, no blog, ktory piszesz jest ciekawy. Musze przyznac, ze jestes bardzo odwazny i odporny na krytyke. Gratuluje kreatywnosci !Odnosnie diet to sama rowniez walczylam z nadwaga. Zastosowalam Post Daniela i od tej pory staram sie regularnie chodzic na fitness, jak rowniez taniec. Mysle, ze nasze samopoczucie jest bardzo wazne i dodaje na pewno pewnosci siebie. Moje posilki niezawsze sa mega super i wiem, ze musze bardziej przylozyc sie do gotowania. Ale nadal sie ucze i staram, aby bylo lepiej. Mysle, ze podjeta walka kazdego dnia uczy nas, kazda porazka jest motywujaca i moze byc w przyszlosci kluczem… Czytaj więcej »
No, ja akurat wolałbym tę panią po prawej. 🙂 Gusty mężczyzn (nie wiem, jak z kobiecymi) są, jak widać, bardziej zróżnicowane niż mogłoby się wydawać…