Jak uwierzyć w siebie? cz.2/3

Kontynuujemy temat wiary w siebie. Jeśli jeszcze nie czytałeś pierwszej części artykułu, to kliknij tutaj 🙂 W pierwszej części opisałem nieco szerzej takie punkty jak:

1. Przeszłość minęła – zajmij się tym co przed Tobą.

2. Mocne strony – odkryj je!

3. Zadbaj o siebie.

4. Świadomie buduj relacje.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim wpisem. Dostałem też sporo wiadomości drogą mailową co utwierdza mnie w przekonaniu, że warto było spędzić czas nad tym całym cyklem.

Oto kolejne rady i wskazówki, które pomogą Ci uwierzyć w siebie:

5. Zbieraj komplementy.

Często ludzie, którzy mają małą wiarę w siebie nie potrafią przyjąć komplementów. Idziesz do takiej osoby porozmawiać, ona częstuje Cię sałatką, Ty mówisz, że pyszna. A ona na to:

„Aaa daj spokój, nic takiego”.

Nie mam o to do nikogo pretensji, bo kiedyś też tak miałem. Nie potrafiłem podziękować jak dostałem komplement. Dziwne to trochę, no nie?

Przecież ta osoba nie mówi tego, żeby nam się jakoś przypodobać jak jakiś „korpo-lizodup” liczący, że w ten sposób utoruje sobie drogę do kariery. Nie! Tu masz szczery komplement!

Zamiast go negować i mówić, że nic takiego, że każdy to potrafi, że nie jesteś godzien, aby uszy Twe karmiły się tymi słowami, po prostu podziękuj.

Uśmiechnij się i powiedz:

„Dziękuję. Bardzo się cieszę, że to Ci się spodobało”.

Czy to naprawdę aż takie trudne?

Zrób sobie na końcu kalendarza, albo w jakiś dokumencie taką sekcję „Co dobrego o mnie mówią” i zapisuj tam komplementy zasłyszane od innych osób.

Na przykład ja dostaję dość sporo podziękowań za to, co robię, drogą mailową i mam taki specjalny folder, do którego wrzucam sobie te dobre wiadomości 🙂

Wkładam cholernie dużo pracy w tego bloga, w artykuły i materiały video.

Cieszę się jak ktoś napisze choćby kilka zdań, że w ten czy inny sposób przyczyniłem się do poprawy jakości jego życia.

Jak mam słabszy dzień (tak, ja też miewam takie dni, że kompletnie nic mi się nie chce), to otwieram ten folder, czytam sobie te dobre wiadomości i znowu chce mi się działać.

Mam jeden taki szczególny mail od kobiety, która chciała popełnić samobójstwo, bo rozpadło się jej małżeństwo. Mąż zostawił ją dla jej najlepszej przyjaciółki, a następnie próbował zrobić z niej wariatkę. Mało tego, dzieci też się od niej odwróciły. No to zaczęła zaglądać do kieliszka i było coraz gorzej. Pewnego dnia trafiła na blog.

Zaczęła czytać, oglądać i dotarło do niej, że jej sytuacja może i jest tragiczna, ale nie z takimi rzeczami muszą zmagać się ludzie.

Wtedy uświadomiłem sobie jak wielka ciąży na mnie odpowiedzialność. Zrozumiałem jaką słowa mają moc.

Nie potrafię do końca tego opisać, ale to takie dziwne uczucie jak się wie, że to co napisałem uratowało komuś życie.

Takie wiadomości przypominają mi, że to, co robię, ma naprawdę wielki sens.

Wiem, ile takie wiadomości dają mi siły, więc zachęcam do tego, żebyś kolekcjonował sobie komplementy zasłyszane od innych. I nie ważne czy dotyczą Twojego zachowania w konkretnej sytuacji, ubrania, fryzury, czy tego, że komuś spodobał się porządek panujący na pulpicie Twojego komputera.

W chwilach słabości taka „kolekcja” potrafi zdziałać cuda.

6.Usuń „obojętnie” ze swojego słownika.

To jest słowo, którego nienawidzi moja żona. Jestem raczej wszystkożerny i naprawdę nie ma dla mnie większego znaczenia co będzie na obiad.

Dlatego na pytanie: „Co zrobić dzisiaj na obiad?” czasami odpowiadałem „obojętnie”. To jest złe. To jest tak bardzo złe. Już chyba tylko zwrócenie się do swojej kobiety imieniem swojej byłej może być gorsze.

Wystrzegaj się tego jak ognia i zacznij podejmować konkretne decyzje.

Ktoś zaprasza Cię do restauracji i pyta: „Czego się napijesz?”, to nie odpowiadaj „obojętnie”. Wierz mi, takimi słowami nie pomagasz.

Poproś o wodę, sok, kawę, herbatę, albo bądź wygodny tak jak ja i zawsze, jak jesteś z kimś umówiony w restauracji, bierz zieloną herbatę.

To niezwykłe, jak emanująca wtedy z Ciebie pewność siebie potrafi wpłynąć na rozmówcę. Bo nie siedzisz i nie kręcisz się jak kura na grzędzie, tylko dostajesz pytanie – bah! Już jest odpowiedź. Zaskoczyłeś rozmówcę jak Twoja dziewczyna Ciebie mówiąc „Kochanie… jestem w ciąży”.

Gdy podejmujesz szybko takie małe decyzje ludzie od razu widzą, że mają do czynienia z kimś konkretnym, a nie z jakimś rozlazłym gościem, który będzie przeglądał pół godziny kartę, a w końcu i tak powie kelnerowi „to ja się jeszcze zastanowię”.

Jak ktoś się tak zachowuje, to przy całej sympatii dla tego człowieka, ale ja się od razu zastanawiam czy warto cokolwiek robić razem. Wiem, że nie tylko ja tak robię 😉

7. Szukaj innych opcji.

Miej świadomość tego, że myśli są tylko „produktem” Twojego umysłu. Zawsze, ale to zawsze są jakieś alternatywne opcje.

Weźmy na warsztat taką sytuację, że podoba Ci się jakaś kobieta. Sąsiadka, koleżanka z pracy, dziewczyna poznana w klubie – to nie ma na ten moment znaczenia.

W każdym razie ona jest obiektem Twoich westchnień, ale nic się dalej nie dzieje i tworzysz w swojej głowie przekonanie:

„Ona nie zwraca na mnie uwagi, bo nie jestem przystojny”.

Gdy się złapiesz na takiej destrukcyjnej myśli to pierwsze co należy zrobić, to uświadomić sobie, że to jest Twoja opinia.

Następnie postaraj się wymyślić co najmniej trzy alternatywne opcje.

Do powyższego przypadku może to być:

a) Ona nie zwraca na mnie uwagi, bo nigdy nie dałem jej do zrozumienia, że mi się podoba.

b) Widząc moje wycofanie, może sądzić, że to ja nie zwracam uwagi na nią.

c) Może jest w kimś zakochana?

 d) Ona nie zwraca na mnie uwagi, bo nie pokazałem się jako osoba, z którą warto spędzać czas.

To już jest mocny fundament pod to, żeby pomyśleć nad konstruktywnymi rozwiązaniami.

Nie dałeś jej do zrozumienia, że Ci się podoba → zaproś ją na kawę.

Jesteś wycofany → uśmiechaj się, popracuj nad komunikacją.

Jest zakochana → znajdź sobie inną.

Nie jesteś interesującą osobą → zacznij żyć aktywnie. Uprawiaj sport, rób małe i duże podróże, idź na ściankę wspinaczkową. Po prostu uczyń swoje życie ciekawym, a wkrótce się przekonasz, że kobiety same będą chciały być częścią Twojego życia.

Zauważ, że każda z wypisanych możliwości może być prawdziwa, zatem upieranie się przy pierwszej lepszej podsuniętej przez umysł, to kiepski pomysł.

8. Porównania.

Porównując się z innymi ludźmi stawiasz się na straconej pozycji. Zawsze będzie ktoś jeździł lepszym samochodem, miał piękniejszy dom, prowadził większą firmę, emanował większą pewnością siebie, lepiej przemawiał itd. ZAWSZE!

Sam musiałem się z tym borykać, kiedy zacząłem prowadzić biznes. Bo z jednej strony super, że są ludzie, od których można się uczyć, ale z drugiej strony, kiedy się z nimi porównujesz, to Ty wiesz, że wypadasz przy nich blado.

Jeszcze gorzej, kiedy masz poczucie, że Twoje teksty, rękodzieła czy usługi nie obiegają jakościowo od tego, co oferują najwięksi. A jednak to ich ludzie czytają, od nich kupują, ich oferty wybierają. To boli. Oj jak to bardzo boli.

Zrozumiałem, że ta droga nie ma końca. Dogonię jednego, to zaraz pojawi się ktoś inny, więc jaki to ma sens?

Wiele się zmieniło, gdy zacząłem porównywać siebie do siebie sprzed jakiegoś czasu.

Zacząłem porównywać moje obecne teksty, do tego jak pisałem kiedyś. Zacząłem porównywać moje obecne nagrania video, do tych sprzed kilku lat. Zacząłem porównywać swoje zarobki, wystąpienia, zdolności komunikacyjne, sprzedażowe i marketingowe i…dopiero do mnie dotarło jak wielki postęp został poczyniony w każdym z tych obszarów.

Zatem jeśli masz się z kimkolwiek porównywać, to porównuj się do siebie sprzed kilku tygodni, miesięcy czy lat.

9. Bądź przygotowany.

Mała wiara w siebie bardzo często wynika również z tego, że ludzie podchodzą do jakiegoś zadania bez przygotowania, albo jest ono bardzo mizerne.

Nie zrobisz dobrej prezentacji, jeśli jej kilka razy nie powtórzysz. Nie pójdziesz pewny siebie na rozmowę rekrutacyjną, jeśli wcześniej nie przećwiczysz pytań, które mogą Ci zadać.

Jak np. na uczelni miałeś egzamin, to Twoja wiara w to, że zdasz, rosła wprost proporcjonalnie do tego, jaką partię materiału miałeś opanowaną.

Jeżeli się uczyłeś i potrafisz recytować podręczniki niemal z pamięci, to na egzamin idziesz w zasadzie bez większego stresu.

Natomiast jeśli o egzaminie przypomniałeś sobie dwa dni wcześniej i uczysz się wszystkiego po łebkach, to wiesz, że niczego nie możesz być pewien. Ewentualnie tego, że pojawisz się na drugim czy trzecim terminie.

Dlatego zastanów się na spokojnie:

  • W jakich dokładnie sytuacjach brakuje Ci wiary w siebie?
  • Kiedy dokładnie brakuje Ci tego wewnętrznego przekonania, że dasz sobie radę?
  • Jak się możesz do tego lepiej przygotować?
  • Jakich umiejętności i kompetencji potrzebujesz?
  • Gdzie i kiedy możesz się tego nauczyć?

Bo to zawsze jest tak, że wiary w siebie, czy pewności siebie brakuje w pewnych konkretnych momentach. To mogą być występy publiczne, relacje damsko-męskie, rozmowy z autorytetami czy osobami, których status jest wyższy niż nasz. Nie rozciągaj tego na całe swoje życie.

Bo co, jak idziesz załatwić potrzebę fizjologiczną to też brakuje Ci wiary w siebie? A jak robisz sobie herbatę? A jak łapiesz za nóż do smarowania, to też trzęsiesz portkami?

Bo przecież mógłbyś się poślizgnąć i niefortunnie upaść twarzą na ten nóż. A konkretnie okiem. Statystycznie jest jakaś szansa, że to się może zdarzyć, to może lepiej nie smaruj chleba?

Wiem jak to brzmi, ale uświadom sobie, że to nie jest tak, że brakuje Ci wiary w siebie w całym życiu. Brakuje jej tylko w pewnych konkretnych obszarach, a nad tym już można pracować.

Masz przeprowadzić prezentację? Nagraj się, popracuj nad gestykulacją i modulacją głosu, ogranicz ilość tekstu na slajdach do niezbędnego minimum, obejrzyj najlepsze prezentacje z TEDx i wyciągnij z nich coś, co możesz zastosować u siebie.

Chcesz zostać pisarzem? Nie od razu będziesz zgarniał nagrody i wyróżnienia. Trenuj swój warsztat poprzez pisanie bloga, publikuj artykuły na łamach portali tematycznych, komentuj, udzielaj się w konkretnych społecznościach, przepisuj książki, których styl Ci imponuje i czytaj bardzo, bardzo dużo.

Krótko mówiąc nieustannie podnoś kompetencje w tematach, które Cię interesują.

Na dzisiaj tyle. Ostatni artykuł z tej serii znajduję się TUTAJ.

4.8/5 - (164 głosów)
Subskrybuj
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
Jak uwierzyć w siebie? cz.3/3 | Liczy się Wynik
9 lat temu

[…] Jak uwierzyć w siebie? cz.2/3 […]