Chyba w życiu każdego człowieka przychodzą czasem dni, kiedy ma się wrażenie, że wszystko jest nie tak, jak być powinno. Powody mogą być różne: zwolnienie z pracy, koniec długoletniego związku, śmierć bliskiej osoby… Albo wszystko to naraz.
Człowiek czuje wtedy, że świat wali mu się na głowę. Ma wrażenie, że jego życie gubi sens. Traci kontrolę nad wszystkim wokół i nad sobą samym.
Ty też tak czasem masz, prawda?
Oczywiście życzę Tobie i sobie, by takie dni nachodziły nas jak najrzadziej – a najlepiej wcale. Życie ma jednak to do siebie, że nie wszystko zależy od nas. Zdarzają się sytuacje, na które nie mamy żadnego wpływu… za to one mają wpływ na nas.
Ten artykuł ma Ci pomóc opanować swoje życie w sytuacji kryzysowej.
Jeśli przechodzisz przez taką teraz – trzymaj się mocno i czytaj!
Poniżej przygotowałem dla Ciebie listę jedenastu rzeczy, które powinieneś zrobić, gdy wszystko się wali jak domek z kart. Skocz do kuchni po kawę lub herbatę i… czytaj.
1. Nie oczekuj, że to ja rozwiążę Twoje problemy
Zaznaczam to na samym początku listy, by być z Tobą całkowicie szczerym.
Ten artykuł nie rozwiąże Twoich problemów. Poza Tobą samym – nikt i nic nie jest w stanie rozwiązać Twoich problemów. Tylko Ty sam możesz to zrobić. I ja jestem przekonany, że Ci się uda.
Poniższa lista jest jedynie drogowskazem, mapą. Podążając nią wszystko stanie się prostsze, ale pamiętaj – tutaj nie poznasz żadnego magicznego zaklęcia, którym rozłożyłbyś na łopatki wszystkie zawirowania w Twoim życiu.
Masz już wszystko, co niezbędne, by wyjść na prostą. Po prostu w to uwierz.
2. Zatrzymaj się, złap oddech, oczyść umysł
Wydaje się, że to rzecz oczywista, jednak w wirze wydarzeń z jakiegoś powodu większość z nas o niej zapomina.
Jeśli wszystko zaczyna się walić, a Twoje usilne próby powstrzymania nawałnicy spełzają na niczym – zatrzymaj się i złap oddech. Policz do dziesięciu. Uspokój myśli. Spróbuj złapać dystans. Dołóż starań, by pozbyć się złych emocji. Nie pozwól, by one zakryły sobą istotę problemu, aby go rozmyły. Nie trać go z oczu. Spróbuj skupić się na świecie zewnętrznym zamiast na sobie samym.
Z czystym umysłem poradzenie sobie z kłopotem będzie znacznie prostsze.
3. Pamiętaj o kilku podstawowych sprawach
Po pierwsze – fortuna kołem się toczy.
Patrząc na sprawę obiektywnie, nie jest możliwe, żeby ZAWSZE wszystko się sypało. W końcu po nocy nastaje dzień, po zimie wiosna i tak dalej. Każda pora dnia, każda pora roku i każda pora Twojego życia ma jakiś cel. Może go nie zauważasz, może go lekceważysz, ale on gdzieś tam jest. Zaakceptuj to i spróbuj wykorzystać lekcję, której udziela Ci życie.
Po drugie – część rzeczy, którymi zamartwiasz się obecnie, nie będzie miało większego znaczenia za kilka lat.
Ten punkt może nie dotyczy każdej jednej sytuacji, ale zapewniam Was, że do większości z nich można go zastosować.
W jednym z ostatnich artykułów – 50 pytań, które mocno Tobą potrząsną – pytałem, czy potrafisz w tej chwili przywołać pięć sytuacji z Twojej przeszłości, w których byłeś cholernie smutny i czy powód tego smutku ma dziś jakieś znaczenie. Potrafisz się na ten temat wypowiedzieć?
Ja myślę, że w znacznej części przypadków pewnie nie ma żadnego, ale to absolutnie żadnego znaczenia.
Po trzecie – każda walka to krok naprzód.
Tak, każdy stoczony pojedynek przybliża Cię do celu. Z każdego starcia wychodzisz silniejszy i bogatszy o nowe doświadczenia. Może trochę sponiewierany, ale pewniejszy siebie. I nawet jeśli przybędzie Ci kolejna blizna to nie powinieneś się jej wstydzić. Blizna jest dowodem Twojej siły. Blizna jest jak tatuaż Twojego triumfu.
4. Przypomnij sobie, co udało Ci się przezwyciężyć do tej pory
Możesz spojrzeć na swoje blizny – te widoczne i te ukryte – i przypomnieć sobie, jakie historie się za nimi kryją. Z czym poradziłeś sobie do tej pory.
Być może przeżyłeś kiedyś sytuację po której powiedziałeś sobie „jeśli sprostałem temu to nic mnie jest w stanie zabić”. Pamiętasz, co wtedy czułeś? Pamiętasz strach? I co teraz – nie czujesz się silniejszy ze świadomością, że dałeś sobie z nim wtedy radę?
Czasem trzeba po prostu zacisnąć zęby.
5. Przestań narzekać
Okej, może faktycznie tydzień temu szef wywalił Cię z roboty. Może rzuciła Cię dziewczyna. Może nowy projekt nie wypalił. Ewidentnie wszystko się pierdoli.
I Ty od tego czasu siedzisz i rozpamiętujesz to wszystko dopatrując się winy w każdym. I myślisz, jakby było wspaniale, gdyby do tego zwolnienia, rozstania, niepowodzenia nigdy nie doszło. I tak siedzisz i narzekasz.
I co? Czy cokolwiek w Twoim życiu uległo dzięki temu poprawie? Nie sądzę.
Całkowicie rozumiem, że taka sytuacja nie jest dla Ciebie przyjemna. Że sprawia Ci ból. Ale – uważaj, bo teraz będę brutalnie szczery – świata to zupełnie nie obchodzi.
Po prostu zaakceptuj to, że nie można zawsze odnosić sukcesów. No nie i już. A skoro już czasem musisz przegrać, to czy nie lepiej spróbować przekuć to na swoją korzyść?
6. Pomyśl, co w Twoim życiu idzie dobrze
Na pewno nie jest tak, że wszystko w Twoim życiu się wali. Możesz mieć wrażenie, że tak właśnie jest, ale uwierz mi, że się mylisz. Wystarczy po prostu spojrzeć szerzej.
Przykład? Skoro czytasz ten tekst to:
1) najpewniej z Twoim wzrokiem wszystko jest w porządku. Możesz podziwiać piękne krajobrazy. Oglądać filmy. Jeździć samochodem. Poruszać się po mieście bez białej laski.
Wiesz ilu niewidomych cholernie Ci tego zazdrości?
2) stać Cię na komputer, smartfon, tablet czy cokolwiek innego, na czym teraz czytasz tego bloga. A skoro jeszcze weźmiemy pod uwagę to, że masz na sobie jakieś ubranie i nie cierpisz głodu – znajdujesz się w KILKU PROCENTACH najbogatszych ludzi na świecie.
choćby nie wiem ile rzeczy w Twoim życiu było nie tak, zawsze będziesz w stanie znaleźć dwa razy tyle takich, za które powinieneś byś wdzięczny losowi.
Patrz szerzej i dziękuj za to, co masz.
7. Poproś kogoś o pomoc
Tak jak pisałem – z problemami jesteś w stanie uporać się tylko Ty, ale warto pomyśleć, czy z kimś u boku nie byłoby to prostsze, szybsze i choć trochę przyjemniejsze.
Warto czasem zasięgać opinii innych osób. Warto słuchać ich rad. Warto przyjąć jakieś wsparcie. Nie jesteśmy w końcu z kamienia.
Problemem z proszeniem o pomoc jest tak zwana duma. Duma, która nie pozwala przyznać się do tego, że z czymś masz problem.
Nie do końca wiem, skąd się to bierze. Przecież jeśli ktoś próbuje uchodzić za osobę nieomylną to znaczy, że kłamie. Tak po prostu. Nie istnieją osoby nieomylne. Nikt nie może mieć wiecznie racji. Porażki zdarzają się każdemu. Jeśli ktoś twierdzi, że w jego przypadku jest inaczej – oszukuje innych (i pewnie siebie też).
Czemu więc niektórym tak trudno przyznać się do porażki? Może to kwestia wręcz chorobliwych ambicji? Może kompleksów? Może wstydu? Może wszystkie po trochu? Jeśli sam masz problemy z proszeniem o pomoc, spróbuj się zastanowić dlaczego. I postaraj się zwalczyć przyczynę.
8. Dbaj o siebie
Nieważne co się dzieje, zawsze powinieneś znaleźć chwilkę dla siebie. Nie zapominaj o posiłkach, o regularnym i odpowiednio długim śnie, o wysiłku fizycznym.
Nasz organizm nie jest maszyną, którą można eksploatować bez końca. Jeśli nie będziesz o niego dbał, może odmówić Ci posłuszeństwa w najmniej odpowiednim momencie. Żeby stawić czoła problemom, musisz być w dobrej kondycji.
A ciężko Ci będzie ją utrzymać nie śpiąc i nieregularnie jedząc byle co. Może dasz radę funkcjonować w ten sposób przez tydzień czy dwa, ale na dłuższą metę taki stan rzeczy nie będzie miał racji bytu.
Mówię poważnie – dbaj o siebie!
9. Zaczekaj
Bezczynność jest trudna, ale może się zdarzyć, że nie robiąc nic – robisz bardzo dużo. Tak, niekiedy musimy po prostu dany kryzys przeczekać.
Gdybyś mieszkał w obrębie Alei Tornad w Stanach i usłyszał alarm ostrzegający przed zbliżającą się trąbą powietrzną – to co byś zrobił? Pewnie pobiegł do schronu i zaczekał, aż tornado pójdzie dalej i całe niebezpieczeństwo zniknie. Raczej nie wpadłbyś na pomysł zawrócenia go za pomocą np. wentylatorów, które masz w domu, prawda? Albo nie machałbyś rękami krzycząc „wynoś się” wiedząc, że to i tak niewiele by dało. Gdybyś tak zrobił to pewnie zostałbyś przez takie tornado po prostu wessany i tyle by z tego było.
A schron umożliwia Ci przetrwanie tego tornada. Gdy zagrożenie mija (bo zawsze w końcu mija!) – wychodzisz cały i zdrowy. I możesz wtedy wziąć się za odpracowywanie strat.
10. Bądź entuzjastyczny
Trudne do zastosowania w przypadku sytuacji mocno ekstremalnych, ale przy całej reszcie… może warto spróbować?
Wiesz, że śmiech uwalnia tak zwane „hormony szczęścia”, endorfiny? Tak, ten udawany też.
Entuzjazm jest ważny w życiu. Ludzie, którzy potrafią się cieszyć z rzeczy małych, dziwić rzeczom nieznanym, przeżywać rzeczy dobre… są z reguły szczęśliwsi. Uśmiech jest oczywiście sztuką, zwłaszcza, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli. Ale wierz mi, że z uśmiechem na ustach łatwiej jest stawić czoła problemom. A w sztuce uśmiechania się zawsze można i warto się szkolić.
Entuzjazm przydaje się także w trakcie rozwiązywania problemów. Bądź jak jakiś dzieciak, który odpala grę komputerową i próbuje przejść w niej kolejny poziom. Kombinuje – jak nie tak, to tak. Jeśli tak się nie da, to spróbuje jeszcze inaczej. Cały czas usiłuje dotrzeć do celu, jest ciekawy co będzie dalej, zaintrygowany, główkuje. Bawi się tym.
Może przy nabraniu odpowiedniego dystansu dasz radę swoją obecną sytuację potraktować podobnie? Jak kolejny poziom w grze zwanej życiem?
11. Użyj swojej kreatywności
Zadam Ci teraz zagadkę.
Wyobraź sobie, że uwięził Cię jakiś psychol. Nie wiesz dlaczego, nie wiesz po co. Pewnego dnia przychodzi i proponuje pewną grę: weźmie do jednej ręki biały kamyk, a do drugiej – czarny. Jeśli wskażesz, w której ma biały – możesz odejść. Jeśli Ci się nie uda, zostaniesz tam na zawsze.
Przystajesz na propozycję, jednak przed samym „konkursem” zauważasz, że gość to zwykły oszust i zamiast jednego białego i jednego czarnego, wziął dwa czarne. Co robisz?
A jeśli Ci podpowiem, że zamiast panikować, wyzywać gościa od oszustów i tak dalej możesz w bardzo prosty sposób sprawić, że na sto procent wygrasz wolność?
Wiesz już?
Nadal nie?
Ja bym wyrwał mu z ręki jeden kamyk, bez znaczenia który, i nie pokazując jego koloru pozbyłbym się go. Połknąłbym na przykład. I powiedziałbym, że skoro nie wiemy jaki kamyk wylosowałem ja, powinniśmy sprawdzić, jaki został w jego ręce. Skoro został czarny – to logiczne, że ja wylosowałem biały, prawda? 🙂
Ten przykład obrazuje jak ważna jest kreatywność i podejście nieszablonowe przy KAŻDYM problemie.
Po pierwsze – nie panikuj. Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Po drugie – myśl, szukaj niestandardowych, nieschematycznych rozwiązań.
Jeśli będziesz o tym pamiętał, dasz sobie radę ze wszystkim. Gwarantuję.
… Albo wszystko wali się i to naraz!Pamiętam taki okres w moim życiu – wszystko waliło się … Płacz, rozpacz, smutek i żal sprawiały, że było jeszcze gorzej.Jak sobie poradziłam?Świeże powietrze, rower i spacery – to było najlepsze, co pomogło mi się oczyścić wewnętrznie. Zmiana kierunku myśli, skupienie się na tym, co jest teraz w moim życiu dobre, sprawiło, że popatrzyłam na to wszystko z innej perspektywy i nabrałam dystansu do tego co się zadziało. Proste rzeczy są najskuteczniejsze. Wiadomo, że blizny zostały i nie da się nic z nimi zrobić, ale wiem, że te doświadczenia były w jakimś celu.… Czytaj więcej »
“Blizna jest jak tatuaż Twojego triumfu.”
Bartku, te słowa biorę sobie do serca. Dzięki :).
Po wypowiedzeniu, 2 tygodnie temu, jest już ok punktu 8. Dzięki!
Bardzo dobrze, że do porażki też można podejść pozytywnie 🙂
Nie jest to łatwe i czasami wymaga od nas nie lada pracy, ale da się przeżyć negatywny czas w sposób wesoły i pogodny.
Pozdrawiam mega pozytywnie
Dla mnie krokiem milowym było uświadomienie sobie, że wszystko mija i się zmienia. I że dotyczy to również złego samopoczucia i wszystkich tych okropnych zdarzeń, które się nam przytrafiają. Niby to logiczne i niby każdy o tym wie, ale w praktyce wcale to tak nie wygląda. Najczęściej jest tak – przynajmniej w przypadku kobiet – że ludzie wpadają w “otchłań rozpaczy”, nurzają się w nim i zachowują się tak, jakby to był stan trwały. Zrozumienie, że jest inaczej dało mi kontrolę na swoim życiem – w tej chwili gdy zdarza się gorszy okres moja taktyka jest następująca: obserwuję co się… Czytaj więcej »
Ja bym raczej zaproponował zmianę zasad, czyli przy czarnym odchodzę. Moja pierwsza myśl 🙂
Powyższe rady – cenne i konkretne 🙂
dodam jeszcze, że wierzę, że to Dobry Bóg przez te “nawałnice” chce nas ustrzec przed popełnieniem błędów, ale my – ludzie z wolną wolą – sami decydujemy/podejmujemy decyzje…
teraz widzę po swoim życiu, że to, co kiedyś było wg mnie przekleństwem teraz jest błogosławieństwem, za które jestem wdzięczna Bogu każdego dnia 🙂
tego i Wam życzę z radością 🙂
Dobre z tym kamykiem 😉
Rany, przecież nie można dawać takich rad w sytuacji śmierci bliskiej osoby! Wykreśl to ze wstępu. Żałoba ma swoje etapy, jeśli ktoś od razu “weźmie się w garść i będzie entuzjastyczny” to tak naprawdę przez lata nie dojdzie do siebie…
Poza tym, skoro mowa tu o innych sytuacjach że “wszystko się wali”, to chyba jednak ma znaczenie, jaką decyzję się podejmie. Przez złą decyzję można stracić zdrowie, mieszkanie, partnera itp. Rozumiem, że nie należy wpadać w panikę, ale liczenie na to, że ‘wszystko się samo ułoży’ bywa równie szkodliwe.
Gosia, ale czytelnicy mają swoje mózgi i naprawdę potrafią z nich korzystać 😉 Przecież wiadomo, że w przypadku śmierci to zupełnie inna liga niż dostanie wypowiedzenia. W przypadku tej pierwszej sytuacji jak najbardziej prawdziwe jest to, że “czas leczy rany”. W przypadku tego drugiego zdarzenia czekanie na nic się zda.
Czas proszę pana ran nie leczy, on je tylko zabliżnia, a wiadomo, że blizna to już nie to samo co “zdrowe” ciało, blizna już zawsze będzie boleć -jedna mniej, druga bardziej, jednego dnia mniej, drugiego bardziej, a ślad zawsze zostanie mniejszy lub większy.
Mają mózgi? Chyba masy gąbczaste o małej gęstości. Te 11 rad, to dla zatroskanych dzieci z bogatych rodzin.
Gosia,Bartek napisal ,ze nie w kazdej sytuacji mozemy byc entuzjastyczni
Wszystko ladnie, pieknie ale ta zagadka troszke przekombinowana. Przeciez jesli to psychol to gdybys wyrwal mu kamien z reki to by cie po prostu zabił :). Co bys zrobil gdybys mial zwiazane rece i nogi?
Dokladnie… Albo co w sytuacji kiedy wyrywam gościowi kamien z ręki, połykam przedstawiam wszystko tak jak autor napisał wyżej a on mi mowi “Dziewczynko jestes w błędzie w obu rękach miałem dwa czarne kamienie” Tacy psychole rządzą się swoimi prawami i sami ustalają zasady, które w każdej chwili mogą zmienic, w takich przypadkach jest się na straconej pozycji . Nie ma w zyciu uczciwości ani żadnej sprawiedliwości zwłaszcza wlze strony porywaczy . To tylko taki moj punkt widzenia oparty na własnych doświadczeniach.
Każda żałoba musi być przeżyta. Ale wielu “kołczów” wciska nam takie treści do głowy. Nie przejmuj się, bądź pozytywny, przypomnij sobie co dobrego Ci się trafiło. Wszystko sprowadza się od jednego: udawania, że nie ma problemu. Coś takiego to tzw. “żałoba odroczona”, która i tak nas dopadnie, jeśli nie dziś to jutro, jeśli nie jutro to później i może się okazać, że po 3 latach wróci do nas i nagle staniemy się smutni i będziemy mieli depresję a kompletnie nie będziemy mieli pojęcia skąd ona się wzięła. Bo żałoba w nas będzie, ale świadomość o wydarzeniu, które ją wywołało się… Czytaj więcej »
Gdzie ja coś takiego napisałem, żeby ominąć żałobę? 😀 Przecież wiadomo, że w przypadku śmierci to zupełnie inna liga niż dostanie wypowiedzenia. W przypadku tej pierwszej sytuacji jak najbardziej prawdziwe jest to, że “czas leczy rany”. W przypadku tego drugiego zdarzenia czekanie na nic się zda.
Zaloba nie kończy się TYLKO na śmierci bliskiej osoby . Zalobą mozna nazwać wszystko kazda sytuacje ktora doprowadza do depresji i stanow lękowych, wzial to Pan pod uwagę? Zajmujac sie tym czym się Pan zajmuje, powinno sie mieć przede wszystkim szerszy obraz rzeczywistości a nie opierać się tylko na jednym aspekcie . Sa rodziny dysunkcyjne, przemoc domowa, alkoholicy, gwałty, molestowanie seksualne, codzienne gnębienie psychiczne, brak ojca albo matki, albo jedno i drugie, sytuacji jest wiele i każdy ma inny układ nerwowy, proszę nie patrzeć przez pryzmat własnych doświadczeń tylko, ale zwrócić uwagę na wiele innych czynników, przez które ludzie nie… Czytaj więcej »
Nie mogę się z tym zgodzić. Ktoś musi przezyć takie zdarzenia,żeby doradzać innym. Pewnych wspomnień nie można wymazać z pamięci. Nie da się,nie znikną w żaden cudowny sposób. Nawet praca nie zwróci człowiekowi radości życia,którą utracił w wyniku jakichś zdarzeń. Ok,co mi da jeśli policze do 10 po wizycie komornika,po śmierci dziecka,po rozwodzie,po utracie pracy i domu??? Od czego zacząć? Szukać pracy (bo trzeba komornika spłacić),szukać mieszkania, (ale nie mając pracy czym zapłacę za pokój)? Mam swoje lata,niedługo 50 lat skończę,jestem powaznie chora. Renty nie posiadam. Liczyć do 10???
Rozumiem Cię. Bardzo. Jak czytam takie historie, które są jak moja, gdzie jest takie zamknięte koło, jak kołowrotek dla chomika, to robi mi się tak cholernie żal i siebie, i ludzi, którzy nic złego nie zrobili, a cierpią z reguły z rąk tych złych. Przytulam Cię wirtualnie. Tylko tyle mogę Ci dać.
Ale to jest pięknie napisane… Ty chyba człowieku problemów nie miałeś… W jednej kwestii się z Tobą zgodze a mianowicie że samemu jest ciężko… I prosić o pomoc… Szczególnie jak do tej pory sciemniało się wszystkim że wszystko jest ok bo wierzyłeś w to że wszystko się ułoży a problemy są chwilowe… A taki chuj!!! Gdy wydaję Ci się że sytuacja się polepsza JEB!!! JEB!!! I kurwa karuzela kręci się dalej, a Ty powoli przestajesz się zastanawiać a zaczynasz planować jak to zrobić żeby nie skrzywdzić rodziny…. Nie wypowiem się co myślę o tych fantastycznych metodach bo chuji i kurew… Czytaj więcej »
W samo sedno. Jakbym czytała jak to się dzieje ze mną
Bycie sobą to chyba najważniejsze choćby się waliło i paliło. Umiejętność czerpania radości ze wszystkiego i brak wstydu, by poprosić kogoś o przysługę. Pamiętam, że raz miałam kiepską sytuację i moi przyjaciele mnie nie opuścili. Pamiętam do tej pory jak przyjechali do mnie załadowali w samochód i zabrali na wycieczkę. Przyjechaliśmy do Leszna, by polatać w aerotunelu. To ich pomysł bym się rozerwała i zapomniała o smutkach, I to właśnie moim zdaniem jest przyjaźń mimo, że mówisz, że nie chcesz by Cię odwiedzali, bo masz zły humor to oni przyjdą. Życzę, by każdy miał kogoś kto jest w stanie wyprowadzić… Czytaj więcej »
Smutnozabawne. Punkt 11 pasuje do mojej obecnej czarnej d… w której się znalazłam. Tylko z psycholem nie jest tak łatwo. Nie działa: “A jeśli Ci podpowiem, że zamiast panikować, wyzywać gościa od oszustów i
tak dalej możesz w bardzo prosty sposób sprawić, że na sto procent
wygrasz wolność?”. Bo “mój” psychol, niestety domowy, nawet gdybym połknęła jego oszustwo, powie na koniec zawsze szyderczo: “No przecież żartowałem. Nigdy cię nie puszczę”.
A ja mam pytanie do Ciebie Bartku. Oglądam wywiady, różnego rodzaju “lekcje” np. na youtubie itp. Niestety ani jedna ze znanych mi osób nie wyszła z poważnych tarapatów i mogła udzielać lekcji. Najczęściej na szkoleniach słyszę, że problemy i długi się skończyły kiedy…sami zaczęli szkolić ci ludzie i sprzedawać swoje produkty. Czy poradzili sobie tylko dlatego, że zaczęli brać pieniądze od….naiwniaków. Tak to wygląda, że tak zwani szkoleniowcy byli “przegrani” aż do momentu rozpoczęcia sprzedaży szkoleń. Czy Ty sam sobie kiedyś poradziłeś z poważnym wyzwaniem? Mnie np. oszukano w sądzie na bardzo duże pieniądze, rozpadł mi się związek po 7… Czytaj więcej »
no wlasnie 🙂 ja zawsze sie zastanawiam jak ci co produkuja dobre rady poradzili sbie sami z problemami… zwykle brakuje mi przykladow wzietych z ich zycia.
Rady elastycznie i do zastosowania w różnych sytuacjach. Wg mnie najważniejsze są 6 bo to naprawdę pomaga i 7 bo to jest trudne, ale jeżeli mamy do kogo się zwrócić to naprawdę pomaga
Fantastyczny wpis ..dlaczego?. Czytalam komentarze poniżej i muszę przyznać ,ze chyba nie wszyscy przeczytali ze zrozumieniem. Sama borykam się z różnymi problemami takimi, które nie dają spokoju latami ,szukałam pomocy choćby w dobrym słowie ,tak myślałam doszłam do wniosku ,ze tak naprawdę szukałam czegoś innego mianowicie rozwiązania problemu-błąd ! . Czytanie takich wpisow daje wzmocnienie tak uwazam Moje doświadczenia nauczyły mnie jednego nie wolno doradzać co powinnaś czy powinnieneś zrobić. Każde z nas przechodzi przez inne problemy ,inaczej nawet jesli na pierwszy rzut oka wydaje sie ,że jest to dokladnie ten sam problem.To kazdy przyniesie inny bagaż i tylko ty… Czytaj więcej »
Dosyć dawno nauczyłam się brać swoje życie “w objęcia”, kochać go i dziękować za wszystko, co dostaję. Nawet to, co dokucza mocno służy do wyciągania wniosków na przyszłość. Ale… bywa, że chcę pomóc komuś i nie jestem w stanie. Mam koleżankę, która wielokrotnie leczyła się psychiatrycznie, póki jej mama miała na nią wpływ. Teraz od trzech lat tak bardzo “fiksuje”, a nie chce leczyć się, bo twierdzi że ją trują. Jak jej pomóc? Za nieco ponad miesiąc skończy 70 lat i wspólnie z innymi koleżankami nie znajdujemy sposobu, by nakłonićić ją do leczenia. Jej syn zabronił kontaktów ze swoją rodziną,… Czytaj więcej »
Polecam jestem teraz lepszym człowiekiem. Podziwiam pana!!!
Jak to się fajnie poucza… Choćbym stanęła na głowie, to i tak dostaję kopa. Naiwna śmieszna 64 latka, która do dziś jeszcze walczyła i miała nadzieję. Im szybciej człowiek pojmie, że nie warto już walczyć, tym mniej cierpi. 🙁
Jolu wiadomo, że sytuacja każdej osoby jest inna. Nie da się wszystkich wrzucić do jednego wora. Znam osoby po wypadkach, które zostały całkowicie sparaliżowane. Przeszły przez piekło depresji, ale na swojej drodze spotkały ludzi, którzy pomagali im się podnieść. Dla takich osób często najprostsze czynności są wielkim wyzwaniem. Jednak najważniejsze to nie dać wmówić sobie, że jest się bezwartościowym i że nie ma się niczego do zaoferowania innym.
Masz wiele racji ale zastanawiam się czy z moim zbyt przychylnym charakterkiem nie zrobiłem z siebie takiej przynęty na kłopoty finansowe. Wiadomo że pieniądz to nie wszystko, ale jak się to powiąże w jeden wielki łańcuch zależności to nie łatwo jest opędzić się od długów i bieżących wydatków. Długoletnia walka z biedą nie jest łatwa. A celem już nie jest życie w wygodzie, tylko zapewnienie dzieciakom lepszego życia niż moje. Nie je łatwo. Rozumiem że można prosić o pomoc ale prosząc tysięczny raz każdy poczuje że przegiął pałę. trzymajcie się zdrowo. Co nas nie zabiję to potarga jak włosy na… Czytaj więcej »
Fajne,dzięki. Ja Cię znam chyba już ;). Ale Ty coś zmyślasz Bartek, nie jestem głupia, wiem że chcesz pocieszysz, ale no sorry w kilku procentach populacji,bo mam ekstra komórę,czy komputer, gdy podobnego smartfona ma już 5 miliardów członków globu?? No proszę,ja nie jestem głupia 😉 Ale racja..zawsze jest biedna Afryka.. ostatnio mnie jakiś taki Murzyn z Tanzanii online chciał poderwać hehe..nie miłosne problemy tym razem, finansowe ;).Nie wiem jak tą robotę znowu dopaść. Lubię ten artykuł nawet.
Powodzenia!
U mnie wali się na polach, na które nie mam wpływu – nie ma się wpływu na śmierć i choroby bliskich, czyjeś uzależnienia, zmiany podatkowe, które prawie zamordują twój biznes, bo walczysz o byt z szarą strefą czy to, że tracisz to, co było najważniejsze w życiu. Od 10 lat próbuję się odbijać od dna i co się odbiję, dostaję w łeb – tym razem od góry… I co wtedy? Część rad na pewno bardzo pomocna, ale czasem człowiek już nie ma siły walczyć. A bierne przeczekiwanie tornada nie zawsze się sprawdza.
Dano, wiem co masz na myśli. Tak jak piszesz – są rzeczy na które zwyczajnie nie mamy wpływu. Tak jak cała sytuacja z koronawirusem. Wielu osobom całkowicie zreorganizowała życie zawodowe i prywatne.
Skupiajmy się na rzeczach na które mamy wpływ. Wtedy liczmy, że one ułatwią nam przejście tych trudnych momentów, na które wpływu nie mamy. To nie jest bezpośrednia rada, ale w takim przypadku naprawdę nie da się powiedzieć więcej. Moim motorem działań w tych trudniejszych momentach zawsze jest moja rodzina i przyszłość jaką chcę jej zapewnić.
Tak wsztstko łatwo się mówi., straciłam prace brak szans na nowa w obecnym czasie, facet z którym byłam 4 lata nagle odszedł, kończą mi się oszczednosci i jestem sama zupełnie nikogo nie mam mam lat już triche i co??! Łatwo dawać rady
Wszystko i dalej nic
Właśnie straciłem kobiete i miłość mojego zycia, być może stracę prace. Mam miesiąc na wyprowadzkę. Mieszkam za granica, z językiem tak sobie radzę. Mam 44 lata. Do Polski wrócić nie mogę bo nie zarobię na kredyty jakie mam tutaj. Nie mam żadnych oszczędności….. i co ja mam teraz zrobić? Tylko sznur został
dobra motywacja do działania <3 w końcu…..
Powodzenia!
Musisz być zaje…. silnym psychicznie,lub bardzo słabym ale napewno pojmującm swoje człowieczeństwo, szacunek jeżeli stosujesz się do tego wszystkiego w życiu codziennym
To nie tak, że jestem nadczłowiekiem 😉 Też mam gorsze dni, słabsze chwile. Są jednak rzeczy, o których warto pamiętać, szczególnie wtedy, gdy coś do końca nie wychodzi.
Próbowałam zapisać się na newsletter, bo jestem strasznie ciekawa tego ebooka, ale za każdym razem wyskakuje mi błąd 404, wygląda na to, że nie ma takiej strony. Czy to już nieaktualne? Pozdrawiam serdecznie.
Cześć! Zapisz się proszę tutaj: https://liczysiewynik.pl/newsletter dostaniesz listę 24 sposobów budowania listy newsletterowej, a Ola zajmująca się opieką nad klientami wyśle Ci dodatkowo e-booka. Przepraszam za kłopot, bo faktycznie nie można go już tutaj pobrać – musimy uaktualnić ten wpis 🙂
Od 20 lat choruje nastwardnienie rozsiane. Każdy dzień jest dla mnie walką,a życie męczarnią. Nie mam radości, ani frajdy z życia, gdyż całą frajdę zabrała mi choroba. Moją niezależność, moją pracę (musiałam z niej zrezygnować ze wzdględu na problemy z chodzeniem) moją dumę (nie potrafię utrzymać moczu, kupy, bąków, co szczególnie w towarzystwie jest dla mnie stresem / to też powoduje, że prywatnie izoluję się od ludzi. Jest mi po prostu wstyd!), tracę też głowę (moja pamięć szwankuje coraz bardziej, Pracuję z językiem obcym, który obecnie cofną się do poziomu słabo zaawansowanego) straciłam też możliwość uprawiania sportu, jeżdżenia na rowerze,… Czytaj więcej »
Wiem, że tak poważne choroby zmieniają perspektywę tego co istotne. Pozdrawiam serdecznie i przepraszam, że nie napiszę więcej, lecz też nie chcę ofiarować zbędnych frazesów.
Napisz abctom7@gmail.com
Szczerze to bezsensowny trochę ten artykuł jak ktoś już jest zmęczony zmaganiem się z życiem. To mogą być rady tylko dla ludzi którzy mieli mniej więcej prosto i nagle niepowodzenia jedno czy dwa i nagle przerażenie że coś się nie ułożyło.
Dziękuję za Twoją uwagę!
Wiadomo – sytuacje w życiu są bardzo różne. Sytuacje także mają bardzo indywidualny charakter. Jednak są to rady, które warto stosować, jeśli jest taka możliwość.
Ja właśnie zostałam okradziona z 50 000 dolarów 😀 Nie, nie cieszę się z tego.
Nie mam już nic do stracenia, więc myślę, że sprzedam wszystko i wyjadę do innego kraju, byle był angielski. Ale może być też hiszpański. Albo francuski, wahatever.
Krótko pisząc, mam już wszystko gdzieś.
Szkoda mi będzie moich starodruków — najstarsze mają po 400 lat, tylko one mnie powstrzymywały przed przeprowadzkami 😀 Ale chyba też je sprzedam i pojadę, gdzie oczy poniosą. Bo po stracie 50 000 dolców mam już naprawdę wszystko gdzieś, nie mam nic do stracenia
Przykro mi czytać, że straciłaś tyle pieniędzy. Trudno nawet mi tutaj odszukać jakiegoś pozytywnego punktu zaczepienia, ale mocno trzymam kciuki, żeby nawet w tej sytuacji udało się znaleźć jakiś “wartościowy” element. Choć z pewnością trudno Ci go dostrzec w tym momencie. Być może to po prostu dobry moment na zmianę? Wysyłam dużo dobrej energii i życzę Ci powodzenia!
Dzięki, Bartek. Odbiję się 😀 Po prostu wchodzę na rynek anglojęzyczny, z czym się leniłam przez jakiś czas (7 lat z różnych względów). Tak więc po prostu wzięłam się do intensywniejszej pracy 😉 Myślę, że ruszę z kampanią w przyszłym tygodniu, właśnie porobiłam reklamy, wideo, jeszcze ze 2 webinary, tłumaczenie książki, kurs już przetłumaczony (jest tego ze 20 godzin), platforma edukacyjna w języku angielskim zrobiona, choć jeszcze na niej ubogo, bo tylko 14 szkoleń. Ale byle do przodu 🙂 Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ale ja nie z tych, co się poddają 😉 Gdy się odbiję, napiszę tutaj i zdradzę swoje… Czytaj więcej »
hehe, to ja się w takiej sytuacji cieszę, że tyle nawet nigdy nie miałem, z tej perspektywy to nawet pozytyw, bo nigdy też takiej kwoty nie stracę 🙂
Ja tam się zgadzam a Panem. Miałam okropny dzień który mnie pograży na jakiś czas. Uświadomił mi Pan, że jedne zamknięte drzwi otwierają kolejne. Na szczęście nie jestem zgorzkniała i zapatrzona w swoje problemy… a to pomaga 🙂 Pana słowa są budujące
Cześć, dziękuję za ten feedback, to prawda – zamknięte drzwi bardzo często przyczyniają się do otwierania innych 🙂 Powodzenia!
Przeczytałem kilka wypowiedzi. Czasem jest tak, że podejmiemy błędną decyzję jak byśmy byli zaślepieni i potem zaczynają się kłopoty choć nie chcemy ich mieć a wszystko robiliśmy w dobrej wierze. Ale jednak spierdoliliśmy i to grubo…ja wkopałem się w finansowy problem…popełniłem przez niewiedzę zawodową błąd który kosztuje sporo pieniędzy których nie mam…zawsze unikałem problemów a tym razem zjebało się po całości….każdy jest inny i inaczej wszystko przeżywa, po jednych spływa po jednych nie. Ja jestem introwertykiem i nie spływa…apatia, spadek aktywności obojętność….myśli samobójcze no a czemu nie? nie jesteś mną więc skąd wiesz co się w związku z tą sytuacją… Czytaj więcej »
Mam okropna sytuację z którą słabo sobie radzę w skrócie złodzieje nie wpuszczają nmie do mieszkania po rodzicach wynajmują je czerpiąc zyski mają je tylko dla siebie a płacą połowę czynszu spraw w sądzie toczy się w ślimaczym tempie mój stres był ogromny ból w piersiach całkowity brak apetytu kłopoty ze snem te punkty naprawdę mi pomogły staram się je wdrażać w życie codziennie co pozwala mi w miarę dobrze żyć cały czas walczę i myślę że to słońce w końcu wyjdzie
Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić wali mi się świat przed oczami
Niestety nie wszyscy zauważają że jest to oszust, albo czasem trafiają nie na oszustów i wyrzucasz biały kamień i to wielokrotnie tak ja mam
wyrwał psychopacie ,co go uwięził, kamyk z ręki……hahahahaha dobre. Jedyne co można zrobić gdy wszystko idzie źle to nie tracić z pola widzenia celu jaki mamy obrany i który chcemy osiągnąć. Opowiem o swoim przykładzie o mojej sytuacji. 3lata temu zmieniłem pracę i miała to być ta ostatnia. w marcu przełożony zapewniał mnie, że ok niech pan będzie spokojny umowa będzie kontynuowana, w maju kadrowa pytała i było tak będzie na 100%, 20 czerwca na sześć dni przed końcem umowy mówi mi przełożony, że nie będzie umowy, od gdzieś marca mam kłopoty ze zdrowiem ale nie chciałem robic nietatku i… Czytaj więcej »
Witam, wszystkie rady są super tylko szkoda, że nie dla każdego. Stosowanie ich koliduje z dwoma, poważnymi, nie uleczalnymi (jeszcze nie wynaleziono lekarstwa), poważnymi chorobami, które zabierają mi każdą aktywność fizyczną – no może mogę spacerować w tempie umiarkowanym. Do tego wszyscy najbliżsi zniknęli i w wieku 47 lat jestem sama, bo dzieci też mi nie wolno było. Rady o których się pisze są tak naprawdę na problemy, które z czasem stają się mało odczuwalne i zastanawia mnie jak pomóc takim, którzy mają coś co jest nie wyplenienia, a jeszcze się pogarsza ….. ? Psychotropów przez chore serce też ni… Czytaj więcej »
Napisz pogadamy ile mssz lat
Po prostu napisz abctom7małpa gmail.com
Do dupy z takimi radami
U mnie wali się od 7 lat i to na każdej płaszczyźnie : uczuciowej, zdrowotnej, finansowej. Łatwo powiedzieć przeczekaj, jak coś trwa tyle lat i nie widać światełka w tunelu. I nie, próbowałam poprawić swój los, patrzyłam pozytywnie na życie i jego możliwości. Teraz już nie mam siły. Tylko za każdym razem pytam, co kolejne. Takie poradniki to może dla kogoś, komu się raz noga powinęła, może dwa ale robią z tego nie wiadomo co. Za mną ciągnie się to od ponad 20 lat, ostatnie 7 to równia pochyla i ciągle nie widać dna.
Do Agata,
Napisz do mnie prosze, chcialbym pogadac. Pozdrawiam
Do Agata,
infomak46@gmail.com